poniedziałek, 30 grudnia 2013

Książki roku.


Jutro będziemy świętować sylwestra, odliczać sekundy,popijać szampana i podziwiać pokazy sztucznych ogni. I tak kolejny rok dobiegnie końca również ten czytelniczy. Na blogach książkowych widać już spisy książek roku. Idąc za tą modą postanowiłam przygotować swój własny.

1. Pod koniec grudnia 2012  w księgarni zobaczyłam "Annę Kareninę". Użeczona okładką postanowiłam się jej przyjrzeć, a opis  utwierdził mnie w chęci jej kupna. Niedługo potem do kin miała wejść nowa ekranizacja, miałam więc kolejny powód do przeczytania. Wieczorem, kiedy za oknem padał śnieg, siadłam z herbatą do lektury i ..... byłam nią oczarowana! Przez tydzień nie mogłam na niczym innym się skupić a pod koniec płakałam rzewnymi łzami.

2. Na początku stycznia rozchorowałam się i leżenie w łóżku umiliła mi trylogia "Igrzyska śmierci".
Kosogłos jest trzecim tomem i najbardziej pełnym zadumy jak i rwiącej akcji.
Jest świetnym podsumowaniem seri i na długo zostanie mi w pamięci, gdy tymczasem będę czekała na ekranizację.

3. Również ostatni tom , również pełen zadumy. Tym razem trylogi Arturiańskiej. Książka opowiada o losach króla Artura, początkach chrześcijaństwa w Wielkiej Brytani, które wypiera wierzenia celtyckie.
Trylogia ta bardzo przypadła mi do gustu, szybka akcja, nagłe zwroty i zaskakujące decyzje. Choć oparta na legendach opowiada bardzo ciekawie i trzyma  w napięciu do ostatniej kartki.

4. Książka ta opowiada o dziewczynie, która z namiotu Nomadów ucieka by później  stać  się modelką.
Na jej podstawie nakręcono film i do tego opowiada prawdziwą historię. Opowieść zaskakująca i pełna uroku,choć opowiada o naprawdę ciężkim losie kobiet nomadów.

5. Książka o losach czarnoskórych kobiet w Ameryce w latach 60. Opowiada o przyjaźni, nadzieji i o odwadze by mówić prawdę nawet ciężką. Bohaterkami są dwie czarnoskóre kobiety, które są opiekunkami dzieci i służącymi w domach białoskórnych kobiet. Trzecią bohaterką jest córka plantatora bawełny, która chce zostać pisarką i postanawia napisać o losie czarnoskórych kobiet, temacie którego nikt nie chce się podjąć.

6. Piękna książka o strasznych czasach. Opowiada o drugiej wojnie światowej. Autor nie osądza, nam pozostawiając ocenę bohaterów. Opowiada obrazowo i pięknie rysuje bohaterów, którzy przedstawiają różne postawy i przekonania, które rodzą się wraz z wybuchem wojny.

7. Świetna książka polskiej autorki. Akcja dzieje się wśród wikingów. Główna bohaterka zostaje  wydana za jarla, którego nie kocha. Wie jednak, że to jej jedyna szansa na zmianę losu. Postanawia odnaleź swoje miejsce. Niechce być tylko matką, której jedyną rolą jest rodzenie i wychowywanie dzieci, ani posłuszną żoną oczekującą meża. Książka, która zachwyca i przekonuje wielkie rzesze czytelników.

8. Wspaniale napisana książka o losach Polaków na Syberi. O tęsknocie za Polską i chęcią ułożenia sobie na nowo życia. O ile to możliwe... Opowieść wspaniale opowiedziana, w której jest miejsce na przepiękne opisy przyrody jak i ciężkie wybory bohaterów. Niedawno w kinach była jej ekranizacja, jest więc kolejny powód by przeczytać ją. A warto!!

9. Nie wiedziałam, który tom wybrać na zdjęcie wybrałam więc dwa, które najbardzej mi się podobały.
"Gra o tron" jest serią, którą po prostu pokochałam! Świetnie napisana, pełna intryg, zdrad i bitew. A wszystko kręci się wokół trony, który każdy chce zdobyć. Do tego szybka akcja i nagłe zawroty. Co chieć więcej?

10. Reportarz o Indiach, który strasznie przypadł mi do gustu.Opowiada o Indiach pięknych, z starymi świątyniami jak i o strasznej biedzie, brudzie i żebrzących ludziach  na ulicach, które są ich domem i czasami niestety też miejscem gdzie umierają. Choć autorka porusza trudne tematy czasami nie piękne wręcz przeciwnie pisze subtelnie i obrazowo, tak że widzimy kolory, czujemy zapachy i smakaki opisywanych potraw.

11. Książka, której nie mogło tu zabraknąć, choć przeczytałam ją dopiero w grudniu wręcz na ostatni gwizdek. Opowieść katedra pełna zagadek, niedpowiedzianych pytań. Trudna, ale warta trudu czytania. Autor co chwila przeplata, różne czasy, bohaterów a ich łącznikiem są tajemnicze, przepiękne skrzypce Vial.

Rozpisałam się, ale w tym roku przeczytałam wiele cudownych książek. Zaś książką roku zostaje........ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK!!!

sobota, 28 grudnia 2013

" W dżungli życia"



Jednym z moich ulubionych miesięcy po maju, sierpniu jest grudzień. Miesiąc prezentów, zadumy nad własnym życiem i kończącym się rokiem. Ja jak zawsze pisząc list do Mikołaja wypisuje minimum 4 pozycje książkowe i to wokół nich kręci się owa lista prezentów. Piszę go z wyprzedzeniem by Mikołaj mógł zamówić, pouganiać się za niewiadomo skąd wyciągniętym prze ze mnie tytułem. Do niespodzianek podchodzę z rezerwą mam bowiem dużo książek w domu i trudno wstrzelić się w mój gust i do tego tak by nie miała tej pozycji.
Książka Beaty Pawlikowskiej była prezentem niespodzianką od Mikołaja i choć podeszłam do niej z rezerwą przypadła mi do gustu.

Jest to książka dość trudna do zakwalifikowania do jakiej kategori literackiej należy. Z jednej strony jest to poradnik jak żyć by być szczęśliwym i nie zmarnować tej jedynej szansy jaką jest życie. Z drugiej są tu liczne odwołania do życia autorki i wydaje się być lekką niedopracowaną biografią. Jednka nieważne do jakiej należy kategori, lecz to jak pisze autorka. Jest to moim zdaniem niedozaprzeczenia wielki plus. Ma ona bowiem lekkie pióro i  potrafi subtelnie i z wyczuciem przeplatać porady i rewlekse z wąntkami autobiograficznymi.

Muszę na początku przyznać, że do lektury podchodziłam z lekką nutką obawy i niepewności, bo przecież kim ona jest by pisać poradniki. Po prostu miała szczęście i moim zdaniem tylko wybitne osobowości, darzone niekwestionowanym szacunkiem i autorytetem powinny pisać poradniki.
Jednak w czasie czytania stwierdziłam, że nie jest ona tylko gwiazdą, której po prostu się udało, lecz też miała trudne życie i przeżyła nie jedno piekło i naprawdę ma o czym pisać.
Na własnej skórze przerzyła : piekło jakim był dla niej alkochol, narkotyki, papierosy, anorekcja, bulima i gwałt.

Książka naprawdę mi się spodobała. Nie powtarza nam znanych już i nadużywanych przez poradniki sloganów typu: "Życie jest piękne", "Nieczekaj do jutra", ale jak sprawić by życie było piękne to już nie podają.
Autorka choć też pisze o tym by wziąść życie we własne ręce i przestać żyć niespełnionymi marzeniami podaje nam prawie na tacy jak mamy to zrobić i co unikać jeśli naprawdę chcemy na starość myśląc o naszym życiu stwierdzić. że naprawdę zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. Po tej lekturze przekonałam się do autorki i już nie mogę się doczekać aż wpadną mi w ręce inne jej książki.

Jesze jedną zaletą jaka przemawia na korzyść książki jest oprawa graficzna. Twarda ładna okładka i rysunki autorki są miłą niespodzianką dla oka czytelnika.

Książce daję 4/5, bo naprawdę czytanie jej było prawdziwą przyjemnością.

czwartek, 26 grudnia 2013

Wyzwanie i "Bracia Lwie serce"



Czasami zastanawiam się jak wiele jest wspaniałych, pięknych, z przesłaniem książek, o których nie słyszałam lub nie mam zamiiaru przeczytać. Tak było z  tą książką. Czasami słyszałam gdzieś jej tytuł, ale jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągło. Ostatnio z moją przyjaciółką zgadało się na temat czytania i pożyczyła mi tą książkę, mówiąc, że od niej tak naprawdę zaczęła swoją przygodę z czytanien.
Po tak pochlebnej recenzji i tym  że pożyczyła mi ją, a jak wiadomo nie należy przetrzymywać w nieskońc\onoś pożyczonych rzeczy wzięłam się za czytanie.

Książka opowiada o dwóch braciach. Jonatanie i młodszym Karolku, którego brat nazywa Sucharkiem.
 Mieszkają razem z mamą, bez taty, który prawdopodobnie ją opóścił  choć naprawdę czemu i jak  to się stało nie wiemy, autorka bowiem nie rozwineła tego tematu.. Jonatan jest uzdolnionym, wysportowanym i dzielnym chłopcem, zaś Sucharek chorym, nieśmiałym chłopcem. Kochają się oni bardzo jednak pewnego dnia w ich domu wybucha pożar i Jonatan wyciągając  brata z ognia poświęca swoje życie. Sucharek jest bardzo z  zasmucony, stracił on swojego ukochanego brata. Przypomnina  sobie o magicznej krainie Nangijali do której trafią po śmierci. Kiedy później umiera Karolek, bracia spotykają się w niej. Okazuje się, że zły Tengil chce zniszczyć ją i jej spokój. Postanawiają przyłączyć się do ruchu oporu.

Książka jest miłą, przyjemną bajką. Choć wydaje się, że jak jest adresowana dla dzieci, opowiada o opoważnych tematach jak : miłość braterska, poświęcenie, odwaga i sprzeciwienie się okrucieństwu, kalectwie i zdradzie przyjaciół. Choć momentami wydaje się infatylna i lekko naciągana to wciąga, a pod koniec czytania miałam łzy w oczach. Żałuje tylko jednego, że nie przeczytałam jej jak  byłam młodsza, wtedy zapewnie spodobałaby mi się jeszcze bardziej.  Nie żałuje że ją przeczytałam i polecam młodszym czytelniką jak i starszym.

Książce daję 3.5/5.

Wyzwanie.

Ten tydzień (czytanie) średnio mi wyszedł. Jednego dnia czytałam więcej, drugiego mniej, by przez dwa dni nic nie przeczytać. Teraz przyszedł czas na mówienie. Postaram się przejrzeć stare podręczniki i opowiedzieć własnymi słowami o ilustarcjech, streścić teksty, porozmaiwać z misiami siostry  po angielsku i pośpiewać ulubione piosenki. Jest to ostatnni tydzień i skończę wyzwanie. Niedługo napiszę ogólne podsumowanie.

niedziela, 22 grudnia 2013

"Wyznaję" - Jaume Cabre



Są książki łatwe, na jedno popołudnie. Mało wymagające, ale w sam raz na nudne momenty.
Są też takie, które trzymają w napięciu od pierwszej strony do ostatniej, a oderwanie się od lektury zagraża zawałem,. Są też trudne, ambitne, wręcz klasyczne pozycje, które warto przeczytać raz w życiu, a pod koniec książki jesteśmy zmuszeni do reflekci. I właśnie do tej grupy należy "Wyznaję".

Książka opowiada historię chłopca Adriana. Wychowuje się w domu pełnym książek i zabytków, a wolne chwile spędza w należącym do jego rodziny sklepu antyków. Jego tata wychowuje go twardą ręka, a powziąwszy za cel jego wychowania żeby znał więcej języków niż profesor, który wykładał na uniwersecie, na którym studiował. Mama marzy by zdobył karierę skrzypka. I tak rozdarty między tymi dwoma wizjami jego przyszłości, obarczony zbyt wieloma nadziejami i wymaganiami, żyjący w domu pełnym tajemnic, którego największym skarbem są skrzypce Vial. Książka ta nie opisuje tylko jego losów, są bowiem sprytnie i subtelnie wplecione w fabułę historie : inkwizytora Mikołaja, walka rodzin Muredów z Brociami (17 - 18 wiek), rodzin i lekarzy z obozu koncentracyjnego i wiele innych mniejszych i większym stanowiących razem całość zapierającą dech w  piersiach.

Książka napewno nie jest łatwa. Czytanie jej czasami wymaga skupienia i czytania po kilka razy jednej kartki. Jednak należy ją przeczytać. Jest ona opowieścią o ludzkim okrucieństwie i źle, ale i dobroci i chęci wynagrodzenia choć trochę swych niewybaczalnych win. Opowieść o szukaniu miłości, spełnienia, szczęścia i spokoju życia. Autor w swojej gęsto snutej histori wykorzystuje wiele aluzji i powionzań do innych książek najczęściej klasyków. Mną najbardziej wstrząsneły dwie historie : Adriana gdy zaczyna chorować, będąc już starszy  na alzheimera i lekarza, który prowadził eksperymenty na ludziach w obozie koncentracyjnym i walczy z własnym sumieniem.

Książkę z początku czytało mi się opornie. Spodziewałam się szybkiej, rwiącej akcji a tu poprzeplatana w cały świat fabuła. Kiedy do setnej kartki mnie nie wciągła odłożyłam ją. Wziąłam się za "Grę o tron", która mnie pochłoneła. Kiedy ją skączyłam powstał dylemat.
- Co teraz czytać?
Spojrzałam na moje półki i stwierdziłam, że przeczytam do końca i wyjełam "Wyznaję".
O dziwo, zaczeła mi się podobać i wciągać. Na swój pewien sposób, ale jednak.
A pod koniec czytania powstało mi wiele tematów  do dyskusji z samym sobą i własnym sumieniem, a postacie z książki co chwila gościły w moich myślach.

Podsumuwując. Książkę oceniam bardzo dobrze i daje jej -5/5. Minus z tego powodu, że na początku mnie nudziła.

P.S. Wszystkim czytelniką życzę wesołych, rodzinnych i ciepłych świąt. I udanych lektur rzecz jasna pod choinką !

sobota, 14 grudnia 2013

Wyzwanie. Czytanie.


W czwartek zakończyłam część drugą mojego wyzwania - Słuchanie.. Powiem szczeże, obawiałam się tej części,  ale poszła mi dobrze. Słuchałam podcastów z " Elementary Podcasts by BBC" (link podam na dole).
Ciakawe tematy, słownictwo od poziomu A2, wyraźnie wymawiane słowa i szybkość mówienia jak przy normalnej rozmowie. Sytuacja przedstawia się gorzej z "English adventure" którego znalazłam tylko dwa odcinki na youtobe w czym jeden się zacinał. Żeby była równowaga"muzzy in gondoland" jest po prostu świetny! Ciekawy, w odcinkach przypomina serial a jego oglądanie sprawiało przyjemność.

Trzeci tydzień to czytanie. Ja postanawiam przeczytać Tomka sawyera po angielsku, "Christmas carol" i stare podręczniki. Do tego niedawno dostałam słownik Longmana drugie wydanie i tłumaczenie tekstów jest teraz łatwiejsze. O samym słowniku napiszę niedługo. Ta część wyzwania wydaje mi się najprzyjemniejsza, bo lubię czytać, przez co lubię też tłumaczyć teksty, Ja jesem za tłumaczeniem samemu przy pomocy słownika, a nie z internetu, ale to zależy od was. Mam nadzieję, że tę  część wyzwania uda mi się dobrze wykonać.

niedziela, 8 grudnia 2013

"Nawałnica mieczy. Krew i złoto"



O grze o tron dużo słyszałam, jeszcze zanim obejrzałam serial. Kiedy już go obejrzałam odrazu sprawdziłam za ile będzie następny sezon. Okazało się, że muszę jeszcze trochę poczekać. A trzeci sezon tak się skończył, że chciałam, już, teraz dowiedzieć się co będzie się działo, co znów wymyśli autor.
Stwierdziłam, że aby się dowiedzieć powinnam sięgnąć po książkę. Zaczełam jak należy od pierwszego tomu. Trochę mnie nudził, bo wiedziałam co i jak się skończy, ponieważ  obejrzałam sezon. W końcu dotarłam do tego tomu i wiedziałam, że teraz się dowiem co będzie dalej. Wybiegnę w przód, bo muszę to powiedzieć :
-Opłacało się  czekać !!!!

Robb wraz z ludźmi  północy zmierza do Waldera Freya, wierząc, że tylko z jego poparciem będzie miał jeszcze jakieś szanse. Stannis siedzi na Smoczej skale po przegranej bitwie o królewską przystań z zdziesiątkowanymi siłami. Jon wraz z czarnymi braćmi, którzy zostali na murze stara się go obronić przed dzikimi i zmierzyć się z bólem serca po Yagritte. Sansa wraz z swym małżonkiem Tyrionem stara się przetrwać na łasce Lannisterów. Arya porwana przez Ogara zmierza do Waldera Freya by spotkać się z bratem. Tymczasem Danerys wzrasta na sile i wychowuje smoki.

Ten tom najbardziej podobał mi się z wszystkich, bo czytałam go już z napięciem nie wiedząc co będzie dalej. Zastanawiałam się czy spodoba mi się i czy będę go porównywać cały czas do serialu.
Książka przerosła moje oczekiwania! Wciągła mnie tak, że połkam ją w dwa dni. Nagłe zawroty akcji,
intrygi, bitwy i tytułowa gra o tron.

Pozatym ten tom wydaje mi się bardzo ciekawym, bo trochę zmieniłam moje odczucia co do niektórych bohaterów i rodów. Niewiem za bardzo jak to ująć by nie zdradzić zbyt wiele, ale autor postawi bohaterów przed różnymi trudnymi nawet moralnymi dylematami i widmami z przeszłości. W tle a może na pierwszym planie (?) walka rodów o panowanie i co chwila pytanie się czym tym razem autor nas zaskoczy ?

Naprawdę nie wiem jak można napisać tak wspaniałą książkę gdzie smoki idealnie wplatają się w opisy zamków, bitew i zbroi  i poważnych dylematów. Książka napewno nie jest typowym fantasy jak np. zmierzch, ani książką o prawdziwych historiach jak cykl tudorowski. Trudno jest ją zakwalifikować do jakieś  kategori, ale pewne jest jedno. Naprawdę warto przeczytać!

Książce daje 4/5 bo jest naprawdę tago warta, ale piątka jest zarezerwowana dla książek, które wstrząsają, zmieniają punk widzenia czytelnika, podają pod pytania prawdy pewne dotychczas i na długo zapadają w pamięć.

czwartek, 5 grudnia 2013

Wyzwanie, 2 tydzień.


Niedawno pisałam o wyzwaniu, które podpatrzyłam na blogu Hał ar ju Marija polegające na czterech tygodniacj nauki wybranego przez siebie języka. W wtorek skończyłam tydzień pisania.
Ten tydzien wydaje mi się dobrze spełniła, ponieważ cały tydzień pisałam  jedną lub dwie stronę po angielsku, tylko dwa dni nic nienapisałam, ale wydaje mi się, że mimo to dobrze wykonałam tę część wyzwania.
Ten tydzień to słuchanie, z którym mam największe problemy dlatego postaram się naprawdę bardzo postarać. Jak poćwiczę słuchanie?. Przede wszystkim będą to bajki tj. Ulica sezamkowa, Muzzy in Gondoland, English adventure. Pozatym będą to poscasty, z którymi pierwszy raz się spotkam, ponieważ jeszcze nigdy ich niesłuchałam, więc niewiem jak wydzie. Ponadto uzupełnianie luk w piosenkach.
Mam nadzieję, że poprawię słuchanie, a za tydzien napiszę czy mi się udało oraz jaki jest następny tydzien.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

"Wielki Gatsby"


Przeważnie nie lubię kiedy czytam po obejrzeniu ekranizacji. Wyjątkiem jest np. "Gra o tron", którą przeczytałam po obejrzeniu trzech sezonów, aczkolwiek dalsze tomy nie są zekranizowane dlatego średnio się nadaje jako przykład. Czemu jednak wolę najpierw przeczytać a dopiero potem obejrzeć? Najbardziej dlatego, że potem książka mnie nie wciąga i wydaje się nudna. Dlatego kiedy do kina wszedł film na podstawie "Wielkiego Gatsby" postanowiłam najpierw przeczytać a dopiero potem obejrzeć.

Książka opowiada o losach Jay  Gatsbiego. Narratorem jest jednak Nick, mieszkający w pobliżu.
Jest on zaciekawiony postacią Gatsbiego, o którym krążą liczne plotki. Podczas jednego z hucznych przyjęć Jaya poznaje go. Książka skupia się najbardziej  losach Gatsbiego, jego przeszłości i wielkiej miłołości do Daisy.
Miłość ta jest jednak trudna bowiem skazana na liczne przeszkody tj. Daisy jest mężatką, zaś kochankowie nie widzieli się przez 5 lat. Czy ich miłość zwycięży? Czy przez 5 lat zmienili się? A jaka będzie rola Nicka w tym wszystkim? A w tle jazz, szampan, Stany w latach 20 i wielkie, huczne przyjęcia Gatsbiego.

Zauważyłam, że kiedy do kin wchodzi ekranizacja jakieś książki wszystkich ogarnia szał i rzucają się na nią w biblotekach i księgarniach. Moim zdaniem to właśnie jest najlepsze w filmach na podstawie książki, że nagle staje się o niej głośno, wszyscy chcą ją przeczytać nim pójdą do kina a jej tytuł znów staje się głośny i nieznać niewypada. Czasami wręcz jest tak wielkie szaleństwo, że piszą nawet w gazetach jak było z ekranizacją "Anny Kareniny". Dlatego kiedy usłyszałam, że do kin wchodzi film na podstawie "Wielkiego
Gatsbiego" wiedziałam, że muszę go przeczytać.

Książka  jak wiadomo klasyk do tego  znajduje się  na liście " 100 książek, które trzeba przeczytać w życiu" z tych powodów podeszłam do niej z nutką niepewności i dystansu.
Książka przez pierwsze 30 stron szła mi opornie. Nie widziałam w niej nic szczególnego a od amerykańskich nazw kręciło mi się w głowie. Najbardziej zawiodło mnie jednak, że narratorem  jest Nick a nie jak wcześniej myślałam Gatsby. Jednak czytałam dalej a kiedy przeżywałam "kryzys" postanowiłam obejrzeć zwiastun, który był tak pięknie nakręcony a muzyka w tle świetna, że postanowiłam czytać dalej. Im więcej stron za mną tym książka mi się podobała.

Napisałam ogólnie teraz napiszę trochę o wadach. Napewno na początku akcja jest powolna i smutek mi to mówić nudna. Gdy zaś rozkręca się naprawdę tak, że przyjemnie jest ją czytać kończy się. I cała w tym niesprawiedliwość.  Powytykałam wady, ale każy chyba ma jakieś zalety? Napewno są nimi, że o przeszłości Gatsbiego dowiadujemy się powoli a nie odrazu autor opowiada nam od a do z tak, że przez cały "wykład" ziewamy z nudów. I to powolne odkrywanie podobało mi się najbardziej. Ciekawy napewno był napewno wątek  milości Jaya i Daisy, który najbardziej mnie trzymał mnie w napięciu i scana ścigania się samochodami, na którą trzeba trochę poczekać, ale kiedy się pojawi trud się oderwać.

Książce daję 3/5, bo choć miła i przyjemna w czytaniu to na cztery nie zasłużyła, ponieważ nie wciągła mnie i nie trzymała w napięciu.

P.S. Jeśli jednak, któś się wacha. Przeczytać czy nie przeczytac? Podaję zwiastun może po jego obejrzeniu będzie mógł zadecydować.

wtorek, 26 listopada 2013

Wyzwanie.


Niedawno na jednym z blogów o językach obcych przeczytałam o wyzwaniu "Cztery tygodnie".
Przeczytałam o tym na blogu hał ar ju marija, do  którego odsyłam chcących się więcej dowiedzieć (link na dole). Chodzi tu o naukę Angielskiego przez cztery tygodnie. Zapewnie niektóży się zdziwą
- Jak to, przecież Angielskiego uczy się cały czas a nie cztery tygodnie ?
Chodzi tu o to by przez jeden tydzień skoncentrować się na jednej sprawności językowej.
Tymi sprawnościami są : pisanie,słuchanie, czytanie, mówienie.
Wyzwania może się podjąć każdy niezależnie od znajomości języka. Chodzi przede wszystkim o to by poszeżyć znajomości języka, którego się uczymy i satysfakcje z nauki.

Pierwszy tydzień to jak wspomniałam pisanie. Chcę poćwiczyć  tą zdolność przez pisanie codziennie dzienniczka po Angielsku i pisanie opowiadania na podstawie nowych słówek.
Wykorzystam też sposoby na ćwiczenie pisania w języku obcym z blogu  hał ar ju marija, link poniżej :
http://si-je-marija.blogspot.com/2013/01/pomysy-na-cwiczenie-pisania.html

Mam nadzieję, że mi się uda i zainteresuję was tym sposobem nauki języka.
Życzę powodzenia tym, któży też się go podejmą !

P.S. A oto link, w którym dowiecie się więcej o wyzwaniu i jego formie.
http://si-je-marija.blogspot.com/search/label/wyzwanie%204%20tygodnie

poniedziałek, 18 listopada 2013

"Na posłaniu z trawy"



Ostatnio mam tak, że zaczynam serie książkowe, ale rzadko kiedy je kończe a jeszcze rzadziej kiedy pierwszy tom przypadł mi do gustu, choć teorytycznie powino być na odwrót. Robię tak, ponieważ pierwsza częśc tak mi się spodoba, że boję się iż druga część nie "podciągnie się" w stosunku do pierwszego, mówiąc wprost zawiodę się. "Na posłaniu z trawy"jest właśnie kontynuacją "Po słowiczej podłodze", która strasznie mi się podobała, ale czy udało się jej utrzymać ten styl, klimat, napięcie, które tak strasznie spodobało mi się w poprzednim tomie? Dowiecie się jak przeczytacie do końca :-)

W mistycznej japoni rozgorzała walka o władzę. Zawiązują się tajemne sojusze a nikt nikomu nie może ufać.
Wśród intyg, kłamstw i nienawiści rodzi się miłość między Takeo i Kaede, ale czy w tych niespokojnych czasach może przetrwać? Czy przeżyje rozdzielenie, bowiem Takeo związany jest z tajemniczą organizacją zwaną plemieniem i musi opóścić Kaede ? Ona zaś musi odzyskać swoje dziedzictwo i ziemie oraz zaopiekować się swoimi siostrami. Czy powrócą do siebie a ich miłość przetrwa? Jeśli chciecie znać odpowiedzi sięgnijcie po książkę.

Muszę przyznać, że książka choć ciekawa to jednak się na niej zawiodłam. Spodziewałam się, że choć trochę dorówna poprzezedniemu tomowi, który trzymał mnie w napięciu do ostatniej strony, że nawet kilku minutowe oderwanie się od książki było nielada wyzwaniem. Tutaj dostałam miłe, spokojne czytadełko w sam raz na niedzielne poopołudnie, ale nie tego się spodziewałam. Choć przyznaję czasami wciągała to przeważnie pisana była spokojnym tępem. Z pierwszym tomem nie może się  jednak  równać.

Znalazłam same minusy byłabym więc bez serca jakbym nie napisała o plusach jakie zauważyłam podczas czytania.  Napewno jest nią  postać Kaede. Jeśli w pierwszym tomie wydawała mi się  zakochaną do granic nastolatką. Tutaj jednak wydaje mi się bardziej poważna, że wie co chce osiągnąc. Jednak nie stała sie zbyt poważna rzec można nudną, zaprzecza temu na pewno zakonczenie. Mówiąc o plusach muszę wspomnieć o jej miłości.Widzimy tu, że nie była to przelotna miłość, ale uczucie  na dobre i na złe. Choć nie ma nawet pewności czy jeszcze się kiedyś zobaczą mają nadzieję. A jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia.....

Książce daję -3 ponieważ nie wstrząsneła mną ani nie rzuciła mnie na kolana jak oczekiwałam po pierwszym tomie. Jednak miło mi się ją czytało dlatego właśnie ta ocena.

piątek, 1 listopada 2013

"Ten obcy"



Żadko kiedy piszę recenzję lektur. Dlatego, że wiele osób rzadko kiedy sięga po nie z własnej woli.
Przeważnie dlatego, że nazwa lektura źle nam się kojarzy i dlatego, że muszą a jak wiadomo wolimy  robić to co sami chcemy bez nawet niewyczuwalnego przymusu. Dlatego lubię czytać lekktury z wyprzedzeniem nawet o kilka lat ( "Ogniem i mieczem", "Potop", "Ania z Zielonego Wzgórza").
Ostatnio przeczytana lektura tak strasznie mi się podobała i przypadła do serca, że czułabym się nie tak w stosunku do moich czytelników i postanowiłam napisać recenzję.

Książka opowiada o czwórce przyjaciół : Pestce, Uli, Marianie i Julku.  Mają oni własne, ukryte i nieznane przez innych miejsce, w którym spędzają cały swój wolny czas. Nic nie przerywa sielanki do czasu, aż chłopcy, któży wieczorem kiedy dziewczyny poszły do domów wracają się by odnaleźć scyzoryk. Znajdują oni ognisko, którego sami nie zapalili. Do głowy przychodzi im jedna myśl:
-OBCY!
Kiedy następnego dnia przychodzą z koleżankami  znajdują przybysza..  Chłopiec jest małomówny, tajemniczy i starszy od nich. Postanawiają się dowiedzieć jak znalazł ich tajemne miejsce i kim jest.
Wraz z jego pojawieniem przeżywają wiele przygód oraz równie wiele poblemów.

Książce klimat nadają bohaterowie. Są od siebie różni i właśnie to mi się najbardziej mi się podobało. Zenek - tajemniczy, odważny, Julek - wesoły, energiczny, żądny przygód i podziwu  starszych kolegów, Pestka - wesoła, pewna siebie, "wszędzie jej mało", Ula - nieśmiała, dobra, pełna współczucia, oddana przyjacielom.

Książka jest naprawdę ciekawa. Jest w niej wszystko co oczekuję od utworu: wartka akcja, ciekawi bohaterowie, przyjaźń, miłość. Do tego dzieje się w czasach PRL o których lubię czytać odkąd trafiła mi w ręce książka Małgorzaty Musierewicz "Opium w rosole"

Książce daję 4/5. Bardzo mi się podobała, ale nie wstrząnełam mną ztąd też ta ocena.

piątek, 18 października 2013

"Starcie króli"



Przeważnie najpierw czytam a dopiero potem czytam. Jednak ostatnio notorycznie łamię tę zasadę.
Chciałam najpierw przeczytać "Grę o tron" a dopiero potem zobaczyć serial. Jednak po pierwszym odcinku wciągło mnie i zobaczyłąm...... trzy sezony. Cóż, tak to już jest z moimi postanowieniami...

W siedmiu królestwach rozpętała się wojna. Starkowie z Lannisterami skaczą sobie do gardeł.
Stare zbrodnie, zatargi są przypominane a dawne rany bolą na nowo a na domiar zła prawie każdy lord obwołuje się królem. Tak o prawo siedzenia na żelaznym tronie roszczą : Jofrfry , Robb, Renly, Stanis, i za morzem Danerys wraz z trzema swoimi smokami. Tymczasem z cytadelfi przychodzi list, że długie lato się skończyło i nadchodzi zima jakiej nikt nie pamięta. Za murem powstają do życia istoty o których chodzą legendy a ich nazwa budzi strach.

Ten tom wydaje mi się lepszy od pierwszego. Akcja się bardziej rozkręca i zaczyna się tytułowa "Gra o tron". Pojawiają się nowi bohaterzy np. Davos, ale i strarsi bohaterowie walczą o przetrwanie np. Sansa.
Akcja dzieje się w różnych miejscach, ale łatwo można się zorientować. Jeśli czasem mylą nam się bohaterzy na końcu jest wyjaśnienie " kto, co".

Największym plusem tej książki jest właśnie to, że ma wielu narratorów. Dzięki temu możemy spojrzeć na to samo zdarzenie z różnych punktów widzenia, przez co do końca nikt nie wie kto ma rację.
To chciałabym właśnie rozwinąć. Autor nie niedzeli bohaterów na dobrych i złych, jak np. J.K Rowling, (którą podziwiam za sagę o Harrym Poterze). To jest plus, bo ty sam decydujesz, którego bohatera lubisz, który ród popierasz i kogo chcesz na żelaznym tronie.

Książka może początkowo przerazić co poniektórych swoją objętością ( moje ma 900), ale autor ma lekkie pióro i łatwo się czyta. W sam raz można przy niej odpocząć, ale nie poradzam czytać ją gdy się jest śpiącym, głodnym itp. bo jak się nieskupisz to czytanie nie ma sensu, bo chaterowie co chwila coś knują, kogoś obalają, popierają, planują bitwy, ucieczki.

Książkę nie oceniam, bo najpierw oglądałam serial i moja ocena mogłą by nie być zbyt dobra.

P.S. Nie dawno byłam na filmie "Wałęsa". Polecam! Świetnie zmontowany tj. dokumentalne nagrania, polski rock.

sobota, 28 września 2013

"Gra o tron" - książka

 Nim zacznę pisać recenzję chcę przeprosić, że długo nie pisałam. Na swoje (marne) usprawiedliwienie mam tylko to, że zaczął się rok szkolny a co za tym idzie : prace domowe, kartkówki, odwiedziny u koleżanek i po prostu wieczorem jestem tak zmęczona, że po prostu jedyną żeczą o której myślę jej iść spać.
Wybacznie mi postaram się nadrobić baraki.

Książka osadzona jest w realiach średniowiecza. Jest to jeden z plusów jest to bowiem jedna z moich ulubionych epok historycznych. Nie chciałabym się w niej urodzić, ale uwielbiam o niej czytać!
Kolejnym plusem są bohaterowie: szlachetny i honorowy Edd, Cately chcąca za wszelką cenę ochronić swoje dzieci, Robert najdzielniejszy uczestnik rebeli teraz król i pijak, Cersi piękna i przebiegła strzeżąca pewnej tajemnicy za wszelką cenę, Jaime, o którym głośno mówią "Lew Lanisterów", za jego plecami zaś Królobólca, Tyrion karzeł, niebywale przebiegły umiąc wyjść z każdej opresji,  Joffrey syn Roberta pełen nienawiści, Sansa idealna dama uwielbiająca haftowanie i pieśni o bohaterski rycerzach i ich damach. Ara jej siostra i całkowite przeciwieństwo, uwielbiająca swych starszych braci i walkę na miecze, Jon bękart szukający swojego miejsca na ziemi, Daenerys córka obalonego króla, pragnąca za wszelką cenę odzyskać tron, Bran uwielbiający wspinać się po murach i pragnący zostać rycerzem,

Innym plusem tej książki jest to, że autor nie dzieli bohaterów na dobrych i złych. Ostatnio na forum fanów gry o tron widziałam temat ; "Który ród jest lepszy, Starkowie czy Lannisterowie" i muszę powiedzieć, że były różne odpowiedzi. Jedni woleli tych inni tamtych. Jest to moi wielkim plusem.
Jest jeszcze wiele innych plusów: szybka akcja, wciągające opisy żydzia w tamtych czasach, życie pokazana takie jakie jest czyli pełne zła, ale i ludzi chcących szerzyć dobro i pokój.

Mam też jedną dobrą widomość. Jeśli spodoba wam się ten tom to nie rozpaczajcie, bo jest jeszcze osiem częśći :-) Jeśli waś zaciekawiłam to podaję link do mojej wcześniejszej recenzji serialu na podstawie książki.
http://ciekawy-kajecik-czytelnika.blogspot.com/2013/09/serial-gra-o-tron.html
Oraz piosenki na podstawie książki

Poniżej dodaję zdjęcie książki. Są dwie werse starsza okładka, miękka oraz filmowa, twarda. Dadają tą drugą, bo ją właśnie czytałam.

niedziela, 8 września 2013

Serial - "Gra o tron"



Od kilku tygodni oglądam serial "Gra o tron". Jest on oparty na znanej większości czytelnikąm książce "Gra o tron" autorstwa  George'a R. R. Martina.Opowiada on  tytułowej walce o tron, jej konsekwencjach  i perypetiach licznych bohaterów. Występuje co prawda lekka domieszka fantasy ( smoki, żywe trupy) jednak wydaje się bardzo realistyczna. Osadzona jest w realiach życia w epoce średniowiecza.

Podchodziłam do tej produkcji z lekką nutką nieufności. Nasłyszałam bardzo wielu pochlebnych recenzji książki i zastanawiałam się czy serial spełni moje wymagania. Muszę dodać, że nie czytałam książki choć am zwyczaj, że najpierw czytam a potem ogladam. Jednak gdy dostałam serial na dvd nie mogłam wytrzymać i puściłam tylko jeden odcinek. Zamieżałam na nim poprzestać po to by bardziej chcieć przeczytać książkę.
Jednak moje zamiary spełzy na niczym i jestem w trzecim sezonie w piątym odcinku :-).
Nie muszę dodawać, że stało się to za przyną tego, że serial wciągą od pierwszych pięciu minut ( ci co oglądali wiedzą, że to prawda). Serial ma wielu ciekawych i całkowicie różnych bohaterów.
Ich losy krzyżują się tak, że nieraz nie mogę się doczekać się co z tego wyniknie.

Opisałam (mam nadzieję) zachęcająco serial wspomnę więc w kilku zdaniach o książkach i innych rzeczach związanych z "Grą o tron". Na początku trzeba wspomnieć o książcę, bo wszystko od niej się zaczeło.
Gra o tron jest bowiem tylko pierwszym tomem  seri książkowej pt. Pieśń lodu i ognia.
Składa się ona obecnie z pięciu tomów zczym : w polskim wydaniu kilka tomów podzielono na dwa, szósty tom podobno jest w trakcie pisania, zaś siódmy tom jest zapowiedziany. Pełna lista tytułów znajduje się  w poniższym linku :
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Pieśń_Lodu_i_Ognia#Ksi.C4.85.C5.BCki

Dla prawdziwych fanów wydano ponadto: "Gra o Tron. Powieść graficzna. Tom 1" (jest również drugi)  jest to komiks na podstawie książki, "Gra o tron i filozofia. Słowo tnie głębiej niż miecz" kilka esejów o seri z filozoficznego punktu widzenia, "Uczta lodu i ognia" przepisy kulinarne jak zrobić potrawy, które jedzą główni bohaterzy.

Ostani as. Poniżej zamieszczam link do strony fanów "Pieśń lodu i ognia".
http://www.graotron.eu/
Jeśli ktoś zamieża sięgnąć po serial poniżej dodaję zwiastun pierwszego sezonu

piątek, 30 sierpnia 2013

Powrót i podsumowanie wakacji.



Drodzy czytelnicy! Nim zacznę moją recenzję muszę przeprosić, że długo nie pisałam. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że byłam najpierw na obozie i byłam zmęczona a książka, którą zaczęłam bardzo mnie nudziła, przez co dość długo ją czytałam. Nim ją skończyłam poszłam na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę (całą przeszłam:-)) i dopiero, co wróciłam i skończyłam ową książkę.
Jak zapowiedziałam w poście "Plany na wakacje" pod koniec wakacji miałam dodać posta o tym jak spełniłam moje plany na wakacje. Tym, co nie pamiętają przypominam, jakie to były.

1. Dwie godziny uczyć się j. Angielskiego
2. Biegać nie ważne ile przebiegnę i jak długo będę biegała.
3. Dużo czytać.

Cóż, różnie bywało..  Opiszę (szczerze!) jak to z nimi bywało.
Przez pierwszy tydzień naprawdę te dwie godziny siedziałam nad słowownikiem i podręcznikiem.
Potem jechałam do cioci byłam, więc zmuszona zostawić w domu mój podręcznik i mega gruby słownik.
Później był obóz, pielgrzymka znów nie mogłam zabrać z sobą moich przyborów do nauki.
Teraz trochę powtarzam przeglądam podręczniki i wymyśliłam nowy sposób na naukę.
Prawdę mówiąc sposób stary jak świat, ale ja dopiero teraz postanowiłam go wypróbować.
Od tygodnia oglądam serial "Gra o tron" na podstawie książki o tym samym tytule i jej kontynuacji.
Po każdym odcinku zapisuję nowe zwroty w zeszycie, jak się pisze i mówi i raz na jakiś czas powtarzam.

Co do biegania... Przez pierwszy tydzień u ciociu (nad zalewem Sulejowskim)  biegałam do zalewu i do domu cioci. Potem ( wstyd się przyznać) przestałam. Na obozie była jak wiadomo wszystkim harcerzą poranna zaprawa. Jest to inaczej mówiąc poranna gimnastyka. Podczas niej trochę biegaliśmy.
Podczas pielgrzymki pieszej się idzie, ale to może ( nawet, nawet) podpadać pod bieganie.

Co do czytania to przeczytałam trzy książki: „Złodziejka książek", "Chłopcy z placu Broni" i "Potop. Tom 1"
Na swoją obronę mam to, że nie byłam  w domu przez niecałe pięć tygodni (dwa u cioci, dwa na obozie, 4 dni na pielgrzymce) i nie miałam jak czytać.

Tak oto było z moimi postanowieniami. Niby cóż zrobiłam, ale można było o wiele lepiej!
A jak tam było z waszymi postanowieniami na wakacje / urlop?

poniedziałek, 29 lipca 2013

Obóz.

W te wakacje jadę na obóz harcerski. Bardzo się z tego powodu się cieszę, bo byłam na zimowisku z zhp (Związek Harcerstwa Polskiego) i bardzo mi się podobało! W dniach 30 lipca - 13 sierpnia będę na owym obozię i co za tym idzie nie będę mogła pisać recenzji.
Życzę udanej połowy wakacji!

piątek, 19 lipca 2013

"Złodziejka książek"



Jeśli o danym temacie dużo się mówi, powstało wiele filmów, napisano mnóstwo książek, nagrano niemało piosenek do każdej nowości podchodzę z nutką nie ufności, myśląc:
- Co nowego można jeszcze napisać? Czy coś mnie zaskoczy?
Tak było w przypadku książki "Złodziejka książek". Wachałam się czy przeczytać ją czy nie, ale pochlebne rekomendacje przekonały mnie. I to na dobrze mi wyszło.

Kto nie zna choćby jendej książki o drugiej wojnie światowej? "Kamieni na szaniec", "Chłopca w pasiastej piżamie"? Kto nie zna jednego filmu?serialu o tej tematyce? Kto nie oglądał "Stawka większa niż życie", "Jak rozpętałem drugą wojnę światową", "Czas honoru"? Czy ktoś nie zna jednej piosenki o losach ludzi, któryczh życie przypadło na tę straszny okres np: "Warszawskie dzieci", "Kto chandluje ten żyje", "Pałacyk Mikla"? Co mogła więc wnieść ta książka? Czym opowiedziana przez nią historia się wyróżnia? I przede wszystkim: Czy warto ją przeczytać? Dowiecie się w dalszej części recenzji.

Narratorem jest śmierć. Nim coś pomyślycie i odrazu skreślicie tę pozycję mówię:
-To nie fantasy!
Główna bohaterkę poznajemy gdy jedzie do zastępczych rodziców. Pełna smutku, nadzieji i pytań zagrąża się w rozmyśleniu gdy umiera jej brat. Dziewczynka załamuję się. Przecież umarł przy niej, na jej własnych oczach! Podczas pogrzebu jednemu z grabarzy wypada ksiązka "Podręcznik grabarza"  liesel ( tak nazywa się bohaterka) podnosi książkę i ją chowa. Tak zaczyna się książka o losach dziewczynki, która spokój odnajduje przy karadzeniu książek.

Książka pokazuje codzienność w niecodzienych zdarzeniach. Przedstawia nam to z punku widzenia małej dziewczynki,  która za bardzo wszystkiego nie rozumie lecz z czasem pojmuje więcej niżby chciała.
Opowiada o losach tych, którzy zostawali w domach podczas wojen na froncie. Pokazuje losy kobiet, dzieci i starców.  Autor nie przedstawia własnego zdania. Nie mówi, która strona miała rację. Pokazuje zdarzenia,ale osąd zostawia nam. Pokazuje nam różnych bohaterów i ich całkowicie inne decyzje i zdania. Choć jest o wojnie przedstawia także  inne zagadnienia np. przyjaźń, miłość, odwaga sprzeciwienia się większości i mienia własnego zdania, okres dojrzewania

Moim zdnaiem książka jest wspaniała! Różnorodni bohaterzy, ciekawe ich przygody i zakończenie, które zapiera dech w piersi i na którym płakałam oraz czytałam kilka razy. Książka, którą każdy powinien przeczytać! Napewno długo będę ją pamiętać.

Daję jej 5/5, bo na prawdę na to zasługuje! Polecam!

piątek, 12 lipca 2013

"Chłopcy z placu Broni"


Nim zacznę swoją recenzję chcę przeprosić za to, że długo nie pisałam na blogu. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że  jestem teraz na wakacjach a tam gdzie jestem do dzisiaj nie mogłam połączyć się z internetem.. Postaram się to wynagrodzić.

Przejdźmy do recenzji. Wyobraź sobie, że mieszkasz w dóżym mieście i chodzisz do czwartej klasy.
Jesteś pełny energi i chciałbyś się gdzieś bawić. Niestety, w twojej miejscowości nie ma wogóle żadnego miejsca nie zabudowanego. Nagle, znajdujesz je! Jest to plac Broni. Nie zabudowany, pełen drzew.
W sam raz do zabawy. Jednak inni chłopcy są o niego  zazdrośni. W ten sposób powstają  dwa wrogie "obozy".
Chłopców z placu Broni oraz Chłopców z ogrodu botanicznego. Każdy chce plac dla swojej ekipy.
Rozpoczyna się walka. Kto wygra?

Akcja choć dzieje się w 1889 roku w Budapeszcie, ale jednak  wciąga tak, że zapomina sie o Bożym świecie.
Może wydawać się, że jest to książka dla dzieci. Moim zdaniem może spodobać się też dorosłemu czytelnikowi, który w przygodach bohaterów przypomni sobie swoje dzieciństwo.
Książka w zabawny sposób pokazuje wiele różnych aspektów dorosłego jak i dziecięcego życia..
Miłość do swojego skrawka ziemi i walkę o niego, odwagę, zdrada przyjaciół, przebaczenie.
Również wielelka gama charakterów i bohaterów. Boka- rozsądny, Nemeczek - odważny, gotowy do poświęceń, Gereb- miejący zbyt wielkie mniemanie o sobie, umiejętny do przyznania się do winy.
Oraz zakończenie na którym się wzruszyłam a wiele moich przyjaciół i koleżanek płakało.

Książce daję 3/5. Polecam!

Ps. Przepraszam za jakoś zdjęcia, ale to było jedyne mojego wydania tej książki.

niedziela, 30 czerwca 2013

Plany na wakacje


Drodzy czytelnicy! Każdy z nas chce wykorzystać wakacje jak najbardziej.
Niektórzy gdzieś jadą, inni starają się "odświeżyć" stare znajomości a jeszcze inni znaleźć nowe pasje i rozwinąć stare.
Nauczyłam się na własnej skóże, że nie zaplanowane mądrze wakacje przemykają nam między  palcami.  Dlatego w tym roku powziełam pewne plany.

1. Postanowiłam przez około dwie godziny uczyć sie angielskiego. Powtarzać słówka z poprzedniej klasy i uczyć się nowych  z moich słowniczków.
2. Codziennie na ile pozwalają mi możliwośći pobiegać. Raz może udami mi sie godzinkę, kiedy indziej pietnaście minut. Nieważne ile, liczy się sama przyjemność z biegania.
3. Oczywiście dużo czytać!

Pod koniec wakacji napiszę w osobnym poście ile z tych planów udało mi się zrealizować.

Tymczasem życzę wszystkim moim czytelnikom udanych wakacji! Ładnej pogody i samych miłych wspomnień!

środa, 26 czerwca 2013

"Crescendo"



Z czym wam się kojarzą anioły? Jeśli zapytać starsze pokolonie napewno odpowiedzą,że z boskimi pomocnikami. Jeśli zapytamy nasze mamy, to co nam odpowią?Cóż, tu jest trudno, ale chyba tak jak nasze babcie. A jak zapytać współczesną młodzież? Odpowiedzą, że z bohaterami książek z działu fantasy. Ostatnio ta dziedzina literatury bardzo się rozrasta. Zauważamy, że modne są teraz wampiry, wilkołaki, czarownice i anioły. O gustach się nie dyskutuje, ale to dobrze, że chociaż czytają.
Sama jednak nie przepadam za tym gatumkiem, co może niektkórych zdziwić, bo nie dawno byłam jego fanką. Ale czasy i ludzie się zmieniają i tak się staje,że rano coś uwielbiamy a  wieczorem nie nawidzimy.
Takie jest życie, czy tego chcesz czy nie.

Książka opowiada o dalszych losach Nory i jej ukochanego Pacha.Wydaje się, że już nic nie może stać na przeszkodzie do ich wspólnego szczęścia. Niestety! Okazuje się, że może. Pewnego dnia główna bohaterka wyznaje ukochanemu, że go kocha. Ten jakby na dźwięk tych słów oddala się od niej i zaczyna spotykać się z jej najgorszym wrogiem, czyli Marcie. Na dodatek okazuje się zamieszany w tajemnicze zabójstwo jej ojca. Jakby mało na horyzoncie pojawia się  przystojny Scott. Nikt nie wiem jak poważne jest niebezpieczeństwo..

Powiem szczeże, książka mi sie nie spodobała. Autorka stara sie przekazać (nieumiejętnie) emocje bohaterki, przysłaniając główny wątek czyli walki aniołów. Może książka jest przeznaczona dla młodzieży i starała sie sprawić by była bardziej na "topie". Co miało  chyba oznaczać więcej emocji i dramatyzowania z drobnostek (Marcie wsiadła do jeepa Patcha, jak to przeżyję!) niż nacisku na ciekawszą i bardziej dopracowaną fabułe. Ktoś mi powie:
-Ale to książka dla młodzieży! To przecież nie lektura, nie musi być taka poważna.
Niestety to nie prawda! Temu kto tak twierdzi radzę przeczytać "Igrzyska Śmierci" lub bardziej "Harrego Pottera". Ta osatnia (jak i pierwsza,lecz ta w większym stopniu) była pisana nie do dorosłych lecz do dzieci, a byli nią zachwyceni i nastolatkowie jak i dorośli. Łatwa w lekturze, lecz dopracowana w  każdym szczególe.. Czego nie można powiedzieć o tej pozycji.

Nie lubię bardzo jak pierwszy tom jest świetny, a drugi ... Lepiej nie mówić. Dla tego czasem lubię jak nie ma dalszych tomów. Jestem pewna, że autorka nie zaprzepaścitego wrażenia i tych emocji jakich dostarczył mi pierwszy tom.

Książce daję 2/5. Nie polecam.

niedziela, 23 czerwca 2013

"Poradnik pozytywnego myślenia"


Są książki od których wręcz bije optymizmem, po których lekturze wydaje się, że świat jest jednak piękny i nie ma problemów nie do przezwyciężynia. Ta książka właśnie do nich zależy. Stała ona się bardzo znana za sprawą filmu na jej podstawie o taki samym tytule, ja sama  miałam zamiar póść do kina na ten film.
Jednak się rozmyśliłam i postanowiłam przeczytać książkę. Nie wiem jaka jest ekranizacja, ale książka jest świetna.

Opowiada ona o losach Pata, optymisty, który twierdzi, że życie momentami jest może ciężkie, ale skończy się heppy endem. Dla głównego bohatera jest to powrót jego żony Nikki. By tego dokonać postanawia spełnić kila żeczy międziy innymi: robić wiele brzuszków, poszerzać swoją wiedzę na temat literatury i starać się być dla innych miłym i uprzejmym. Tymczasem koło niego zaczyna pojawiać się coraz częściej Tiffany.
Piękna, ale lekko zwariowana kobieta. Musi nauczyć się radzić z prześladującą go piosenką Kenny'go G i ojcem, którego humor zależy od wyniku meczu Orłów.

Książka bardzo mi się spodobała. Najbardziej bohaterowie, ponieważ każdy z nich przedstawia inny rodzaj ludzkiej natury. Pat jest optymistą, Tiffany uparcie dąży do celu jaki sobie wyznaczyła, Mama Pata pokazuje, że jeśli kogoś kochasz  potrafisz wszystko przetrwać.  Podobało mi się to, że autor nie mówił nam wszystkiego od razu, musieliśmy trochę  poczekać, ale dowiadujemy się w taki momencie, że, aż zapierało dech. Spoczątku denerwowało mnie to, że nie mogę wiedzieć od razu. Jednak potem cieszyłam się z tego powodu, ponieważ wiedziałam, że zachwilę dowiem sie i to w jaki sposób!

Książka poza powyższymi plusami ma też inne, przez niektórych nie zauważane. Jednym z nich jest,że widzimy jak Pat stara się zrzucić zbędne kilogramy. Dopinguje nas to i pokazuje jakimi sposobami starać się to uzyskać. Do tego główny bohater chce pogłębić swą wiedzę na temat literatury. Dowiadujemy się dzięki temu o wielu ciekawych książkach. Niestety! Czytając o tej książce dowiadujemy się jak skończy.
Z tego powodu musiałam przeskoczyć ten opis a przeczytać tylko tytuł.

Książce daję 4/5, ponieważ naprawdę zasłużyła.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

"Ogniem i mieczem" tom 2.


Bar wzięty... Tak skończył się poprzedni tom. Oczywiście nie każdy tak się kończy.
Wadawnictwa różnie dzielą tomy,dla tego u was może się inaczej skończyć.
Nim zaczne recenzje powiem do kogo piszę tę recenzję.
Większości osób, które skończyły poprzedni tom (mam nadzieję) spodobał się i nie trzeba się rozpisywać, by czekonać ich do się gnięcia po następny. Jednak ci, którym się nie spodobał mogą się wachać i dla nich piszę tę recenzję.

Bar wzięty, Helena porwana przez Bohuna. Może się wydawać, że to już koniec, ale nie!
Gdy Skrzetuskiemu serce się łamie, Zagłoba z Panem Michałem wymyślają fortele.
Tymczasem  wojna wydaje się nieunikniona.  Gdy powinność (czyli udział w wojnie) a pragnienia ( pójście odbicia Heleny) wydają się walczyć z sobą, poznajemy prawdziwe oblicze bohaterów.
Czy mają honor?  Czy są w stanie walczyć do końca? I najważniejsze: Czyja miłość zwycięży?
Skrzetuskiego do Heleny, albo Bohuna do niej?  Odpowiedzi na pytania pojawiają się stopnio i nie raz są nie do przewidzenia.

Ten tom wydaje mi się  tak zwaną wisienką na torcie. Czemu tak twierdzę? Ponieważ pierwszy tom był świetny i wydawało mi się, że drugi tom  nie podoła poprzednikowi. A tu niespodzianka!
Jest jeszcze lepszy! Fabuła jest już rozwinięta, przez co bardziej dynamiczna.
Pojawia się też więcej razy Bohun,który jest jedną z moich ulubionych postaci.
Postać pana Michała też odgrywa większą rolę niż w poprzedniej części. Do tego losy Pana Podbipięty, które są jednym z wartych uwagi wątków pobocznych.

Książka ta jest pierwszym tomem trylogi Sienkiewicza. Oto tytuły:
1. Ogniem i mieczme
2. Potop
3. Pan Wołodyjowski.

Książce daję 4/5. Bardzo polecam!

środa, 12 czerwca 2013

"Las zębów i rąk"



Każdy z nas boi się śmierci. Jest to naturalne. Gdyby nie to medycyna nie byłąby tak rozwinięta.
Książka właśnie opowiada o tym doczego doprowadził zbyt silny lęk przed śmiercią i chęć ucieknięcia przed nią. Przweważnie jest tak, że następne pokolenie musi ponosić konsekwencje czynów poprzedniego.
Tak jest z pokoleniem Marry.

Ludzie postanowili przechytrzyć śmierć. Niestety skutki były tragiczne. Przez nie powstali nieświęceni.
Nieuświęceni to zobi mówiąc jednym słowem. Szypko rozprzestrzenili się i przez nich umarli wszyscy ludzie z wyjątkiem, osady Marry. Tak mówi siostrzeństwo. A siostrzeństwo ma zawsze rację....
To ono dba o to by każdy miał co jeść, w co się ubrać itp. Ale w zamian ono decyduje o wszystkim.
Marry nie potrafi się dostosować. Cały czas myśli o oceanie o którym opowiadała jej mama.
Do tego pojawia się poważny problem. W osadzie panuje zwyczaj by każda dziewczyna wyszła za mąż albo wstąpiła do starszeństwa. Dziewczyna musi się zdecydować czy wyjść za mąż za tego, który ją kocha i jest pewnyczy czy czekać na tego, którego kocha. Niestety bez wzajemności...

Książka spodobała mi się. Choć z początku nie mogłam się przezwyczajać do stylu autorki.
Po niecałych dwudziestu przyzwyczaiłam się. Po tych kilkunastu stronach książka przypadła mi do gustu.
Bardzo spodobał mi się pomysł z pragnieniem zobaczenia oceanu. Może tylko mi, a może jeszcze komuś ocean kojarzył się z wolnością. Miejscem w którym poznalibyśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Spodobał mi się też wątek z siostrzeństwem. W osadzie bohaterki pełniło ono większość instytucji.
Dbało o to by  każdy miał jak żyć,rostrzygało spory i uznawało co jest słuszne a co nie.
Nikt nie mógł podważać ich zdania.
-My mamy racje, wy nie!- Tak głosiło siostrzeństwo.

Książka opowiada może o zdarzeniach fantastycnych (nieuświęceni), ale prawdę mówiąc pokazuje prawdziwe oblicze naszego świata.  Grupa ludzi dyktuje warunki i mówi co jest słuszne a co złe ( jak siostrzeństwo), a tych co wedle powiedzenia wystają z szeregu gnębią i najboleśniej na każdym kroku doświadczają ( jak prześladowanie Marry). Pokazuje jak bardzo ludzie są w stanie myśleć wyłącznie o sobie nie myślącz jakie konsekwencje będą musieli ponieść następne pokolenia.

Następnym plusem są napewno wątki miłosne. Oczywiście głównym jest Harrry, który kocha Marry i Marry,która kocha Travisa. Jesdnak najbardziej podobało mi się poświęcenie matki dziewczyny,która codziennie stawała pod płotem (rozdzielał on nieuświęconych od normalnych ludzi) by zobaczyć swojego męża.

Książce daję 4/5

P.S. Tych których niezabardzo przekonałam do swojej książki polecam zobaczenie filmiku poniżej.

sobota, 8 czerwca 2013

"Po słowiczej podłodze"- Lian Hearn


Nie wiem czemu, ale zawsze nieufnie podchodzę do  książek, które potem okazajują się rewelacyjne.
Tak było z "Igrzyskami Śmierci", "Ulicą tysiąca kwiatów", "Ogniem i mieczem" jak i tą.
Wypożyczyłam ja, bo zaintrygowała mnie okładka. Opisy nic nie mówiły, ale postanowiłam zdać się na intuicję i wypożyczyłam ją. Postawiłam ją na półce i całkowicie o niej zapomniałam. Niedawno robiłam porządki na półkach i ją zauważyłam. Siadłam i przeczytałam tak z nudów nawet powiem dobitniej z zniechęcenia. Siadłam i ......wciągła mnie. Potem cały dzień albo ją czytałam, albo o niej myślałam.

Książka opowiada o losach chłopca najpierw zwanego Tomasu a potem Takeo i dziewczyny Kaede.
Takeo mieszka wśród ukrytych, to znaczy nie mieszających się w walki klanów i wyznających włąsną religię w, której każdy przed bogiem jest taki sam. Biedny, czy bogaty, król czy żebrak.
Ważne jest tylko jedno. Czy byłeś dobrym człowiem? Jest to  sprzeczne z poglądem wielu wpływowych ludzi, którym ich ideologia nie jest na rękę. Ukryci są mordowani w najokrótniejsze sposoby.
Pewnogo dnia Takeo wyrusza na zbieranie grzybów wracając wieczorem zastaje ją spaloną.
Co się stało? Gdzie są mieszkańcy? Co się z nimi stało? Czy coś zagraża również jemu? Co się z nim stanie? Odpowiedzi szukajcie w książce.

Moim zdaniem książka jest świetna. Jest wszystko czego przeważnie oczekuje sie od książki tego typu. Są intrygi, wojny klanów, niemożliwa miłość. Moim zdaniem autorce udało się napisać ciekawą książkę. Bardzo spodobało mi się to, że autorka pokazała jak Takeo przeżywa śmierć najbliższych. Z jednej strony nie myśli tylko o tym jakie spotkało go nieszczęście, lub nie zapomina jakby to się wogóle niestało. Pokazała jak najpierw zostaje wstrząśnięty, powoli osfaja się, na koniec można powiedzieć próbuje teorytycznie zaakceptować to, że co się stało to się nie odstanie.
Warto ją przeczytać choćby dla końcówki na, której płakałam. Dopowiem,że abym się wzruszyła to musi być mistrzoski warsztat artystyczny i bardzo wzruszjące sceny.

Książce daję 4/5

Tym, którym się spodobała książka podaję spis następnych tomów.

1. Po słowiczej podłodze
2.Na posłaniu z trawy
3.W blasku księżyca
4.Krzyk czapli
5.Sieć niebios

środa, 5 czerwca 2013

"Ogniem i mieczem" tom 1


U mnie w domu w salonie za pierwszym wejrzeniem zauważa się biblotekę moich rodziców.
Odkąt pamiętam rzucały mi się w oczy książki na górnej półce. W twardej oprawie,niby skórą oprawione i złotymi napisami. Gdy byłam starsza i umiałam czytać rzucały mi się tytuły: "Lalka","Dziady". Gdy byłam jeszcze starsza, że dosięgałam do książek,  zdejmowałam je i przeglądałam.
Musiałam jednak jeszcze dorosnąć by zdjąć "Ogniem i mieczem. Tom 1" i przeczytać.

Książka opowiada o losach młodego pułkownika Jana Skrzetuskiego i jego ukochanej Heleny.
I tak choć zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia wszystko wydaje się być przeciwko nim.
Rodzina dziewczyny zdaje się nie być przychylną jej ukochanego do tego jeszcze  Bohun. Zakochany bez pamięci w Helenie, młody kozak o, którym mówią "Nikogo i niczego się nie boi", któremu jet obiecana jej ręka. Występuje tu również wiele bohaterów drugo planowych, których losy równie mocno trzymają w napięciu. Na przykład Loginus Podbipięta, który przyrzekł, że nie ożeni się  póki nie zetnie trzech głów za jednym zamachem. jak, dowcipniś, którego niektóre wypowiedzi sprawiają,że trudno nie wybuchnąć śmiechem.

Nie rozumiem. Niektóre dziewczyny narzekają na lektóry, że nudne i mało romantyczne.
Do nich głównie jest przysłowie "Cudze chwalicie, swego nie znacie!", bo ta książka naprawdę jest warta przeczytania. Jest tu książka przygodowa, romans, książka historyczna i opisy przyrody dla tych co uwielbiają czytać książki przyrodnicze.  Czego więcej chcieć?

Wychwaliłam książkę pod niebosa a wady? Co prawda zalet jest więcej, ale żeby było sprawiedliwie znaję kilka wad. Przyznaję czasami książka nudziła. Opisy przyrody ciągły się na kilka stron a mnie wystarczyłyby trochę krótsze. Musze przyznać, że nie żałuję przeczytania tej  książki. Większość osób woli "jechać" na streszczeniach lub filmie, ale nie wiedzą co tracą. Moim zdaniem najgorsze co może spotkać książkę to trafić do kanonu lektur. Myślę tak, bo wiele osób nie lubi lektur ogólnie i nie wiem jak dobra może być książka  oni powiedzą,że zła bo dla zasady. A niepowinno się ludzi,zjawisk,zwierząt pakować do jednego wora.

Książki nie oceniam bo to jest pierwszy tom.

Tego kogo nie przekonałam recenzją oświadczam,że wyciągam ostatniego asa.
Proszę zobacz ten filmik!

Dumka na dwa serca.



piątek, 31 maja 2013

Książki i płyty atakują!

Byłam dzisiaj w empiku. Jak zwykle widok pełnych pułek z książek zadziałał na mnie tak jak zwykle.
Zauważyłam wiele naprawdę wiele ciekawych książek. Ten kto mówi,że nie ma teraz  dobrze pisanych książek  bardzo się myli! Podczas kupowania miałam wiele wątpliwości.
-Wziąść "Morfinę" czy "Złodziejkę książek"? A może "Zostań przy mnie" zamiast "Poradnik pozytywnego myślenia"?
Kupiłam jednak te, które kupiłam i cieszę się bardzo. Za wieloma dłuższy czas oglądałam się.
Oto co kupiłam:

"Złodziejka książek"- Słyszałam o niej dużo pochlebnych recenzji. Postanowiłam sama sprawdzić czy są słuszene. Do tego widok jednego egzemplaża na półce przeważył na decyzji.

"Poradnik pozytywnego myślenia"- Książka stała się bardzo znana dzięki głośnemu nagrodzonymi oscarami filmowi.. Postanowiłam jednak ją przeczytać,bo wiem dobrze,że film nie może równać się do książki.

To książki jakie kupiłam a oto płyty:

Dido "Girl who got away" - Piosenkarka nietórym znana. Trzeba przyznać ma piękny głos.

Adel "21"- Kto nie kojarzy piosenki "Some like you"? Sama kocham tą piosenkę i nie mogłam się oprzeć.

Pod koniec posta życzę Państwu udanego,słonecznego dłuższego weekendu. Oby tylko pogoda dopisała.



wtorek, 28 maja 2013

"Ulica tysiąca kwiatów"



Są książki, które potrafią w piękny sposób mówić o rzeczch o których nie powiedzielibyśmy "To piękne" np.wojna. Autorce jednak to się udało. Opowiada delikatnie, z wyczuciem,zostawiając miejsce na własne przemyślenia. Nigdy muszę przyznać nie wierzę opisą na okładkach. Częstą są po prostu kłamstwem lub naciągają prawdę. Jednak tym razem były prawdziwe.

Książka opowiada o losach dwóch braci.Pierwszy Hiroshi jest silnyi pewny siebie.
Jest podziwany i szanowany, ponieważ jest dobrze zapowiadającym się zapaśnikiem sumo. Jego brat jest całym jego przeciwieństwiem. Zamknięty w sobie, cicy,prześladowany. Czuje się samotny i wyobcowany do czasu gdy znajduje warsztat tradycyjnych,japońskich masek, teatralnych. Gdy wydaje się,że już nic nie może przeskodzić ich szczęściu, wybucha wojna. Diametralne cięcie  ilości pożywienia, konwiskacje cennych rzeczy i śmierć zmieniają życie obu chłpców. W fabułę wpleciona zostaje historiia dwóch dziewczyn mieszkających kilka dzielnic dalej.

Większość z nas gdy słyszy o cierpieniach Japończyków podczas wojny i po niej, mówi "Sami sobie winni".
Jednak książka daje dużo do myślenia w czasie jej czytania oraz później. Autorka ukazała wojnę z perspektywy tych,którzy nie walczyli na froncie. Dzieci,kobiet,starców. Ukazała tragedię tych,którzy jej nie chcieli,ale musieli ponieść straty wraz z jej zwolennikami. Jednak najbardziej zainteresował mnie wygląd japoni po wojnie. Dotychczas wierna tradycją wraz z wmaszerowaniem amerykańskich wojsk przeszłą istną metamorfozę. Z początku nie winnie, wręcz nie zauważalnie. Pierwsze przejeły europejski styl życia i ubioru kobiety które prostytułowały się z żołnieżami. Odczuciły kimona na rzecz jeansów, tradycyjne picie herbaty na amerykański alkochol. Ubierały szpilki,nosiły czarne okulary i paliły papierosy. Nikt nie spodziewał sie,że zapoczątkuje to nowy styl bycia "nowoczesnej" młodzieży.

Bardzo spodobała mi się precyzja z jaką autorka pisała tą książkę. Opisy potraw z japońskimi nazwami, rangi sumo i tradycyjny początek walki. Czytając tę opowieść wydawało mi się,że tam byłam.
Czułam smaki potraw,zapachy, słyszałam dźwięki. Piękna książka. Tak można streścić ją w jednym zdaniu.

Książce daję 4+/5. Książka o dojrzewaniu, o wojnie,miłości i o tym,że treba coś poświęcić by spełnić swoje marzenia i plany.

P.S. Bardzo przepraszam czytelników,że ostatnio rzadziej piszę. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to,że zbliża się koniec roku szkolnego i trzeba przysiąść do podręczników.

piątek, 17 maja 2013

Piosenki.

Niedawno "znalazłam" wiele moim zdaniem ciekawych piosenk. Większość je zna,ale czemu ich sobie nie przypomnieć?

Łzy-"Jestem,jaka jestem"

Większości z nas ten zespół kojarzy się tylko z piosenką "Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka". Niestety,bo mają wiele naprawdę fajnych kawałków. Poniżej piosenka na,której ostatni się wzruszyłam:

Łzy- "Anaztazja,jestem"

Po prostu wzruszająca i piękna.

Adele- Someone like you


Każdy ją chyba zna,ale warto ją sobie przypomnieć.

Dido-No freedon
Birdy-Skinny love


Młoda artyska o przepięknym głosie.

Imany-You will never know.


Ostatnio stała się bardziej znana publiczności.

Mam nadzieję,że piosenki się podobały. Opinie proszę wyrażcie w komentarzach.

sobota, 11 maja 2013

"Pamiętnik nastolatki 6"



Mówi się, że nim powie się "to mój przyjaciel" powinnno się przysłowiowo zjeść z nim wiadro soli.
Myślę,że to samo odnosi się też do autorów. Czasami jest tak, że pierwszy tom jest wspaniały, nie stety co kolejny tom to gorzej. Czasmi jest na odwrót. Pierwszy tom jest taki sobie, lecz co kolejny tom to lepiej.
Tak jest w przypadku tej książki. Ostatnie dwie części były takie sobie. Jednak ten tom rzucił mnie na kolana. Poprostu wspaniały! Żadko mi się zdarza, że pamiętnik tak pozytywnie mnie zaskoczył. Książka jest adresowna dla młodzieży, lecz każdy dorosły, który chce zrozumieć nastolatków powinien go przeczytać.

Maksym miał wypadek. Najpierw walczy o życie potem tylko o to by chodzić. Natalka jest załama.
Obwinia siebie, że to jej wina. Myśli,że każdy tak uważa.Kłótnia z Aleksandrą potenguje te odczucia.
Dziewczyna zamyka się w sobie. Postanawia pomóc jej Bartosz. Ale czy pozostanie tylko na pomocy?
Do tego pojawia się Jeremi z, którym spędza coraz więcej czasu. Do tego pojawia się Kamila, która zrobi wszystko, by stanąć na przeszkodzie dzielącej Natalię do jej ukochanego.

Bardzo spodobała mi się postawa Natali. Wie dobrze, że jej chłopak może jeździć na wózku inawlidzkim.
Nie jedna dziewczyna poprostu uciekła by,znikła. Zostawiła go. Ona nie. Zostaje i czeka. Choć myśli,że to ona jest wszystkiemu winna,że Maksym nie będzie chciał jej widzieć. Chce być wobec niego fer i stara się by znajomości z chłopcami nie poszły za daleko. Ale czy on też jest wobec niej fer?
Postępowanie rodziny Natali też jest wzorcowe. Nie obwinia jej, nie każe i nie narzuca rozwiązań.
Doradza, stara się ją pocieszać podczas kryzysów. Przyjaciele starają się ją wyciągnąć z domu.
Ale  czy będzie to historaia z heppy endem?

Zwroty akcji,przemyślenia bohaterki i zakończnie. To moim zdaniem najlepsze plusy tej książki. Pokazującej prawdziwe życie polskiej nastolatki. Nie przesłodzone, ani zbyt ponure. Do tego polska codzienność sprawia,że szybciej utożsamiamy się z bohaterką. Głównyym plusem tej seri jest pokazanie jak Natalia dorasta psychicznie. Już nie jest zwariowaną bez problemów na głowie nastolatką, lecz odpowiedzialną licealistką. Naprawdę nie mogę się doczekać dalszych tomów, bo zaskoczyło mnie zakończenie.
Jeśli nawet nie podobały się wam  poprzednie tomy poprostu błagam, przeczytajcie ten tom!
Bo tak naprawdę to ten tom pokazuje naprawdę warsztat autorki.

Książce daję 3.5/5. Polecam każdemu nawet jeśli nie lubi pamiętników.

wtorek, 7 maja 2013


Uwielbiam chodzić do biblotek! Uwielbiam posuwać się powoli między regałami, przeglądając książki.
Tak to moje miejsce. Dzisiaj byłam i wypożyczyłam następujące książki.:
                                                                                                                                                                     "Literatura polska" - Jan Tomkowski-Państwowy Instytut Wydawniczy. - Urzekły mnie rysunkami i przystępnie wytłumaczonymi zagadnieniami.
"Las zębów i rąk"- Carrie Ryan- Słyszałam o niej naprawdę pochlebne recenzję i postanowiłam,że sprawdzę osobiście.
"Pamiętnik nastolatki 6"-Beata Andzejczuk- Czytałam wszystkie poprzednie tomy, przyczym piąty skączył się tak, że nic nie jest pewne.
"Dwie królowe"-Philipa Gregory- Czytałam tej autorki już poprzednie książki i fajnie się je czytało.
Trochę mało, ale w domu, na półce mam jeszcze dużo i zastanawiam się po którą sięgnąć

PS. Niedawno spodobała mi się piosenka Anny German "Tańczące Euredyki"
Niedawno Anna German stała się bardzo popularna za sprawą serialu emitowanego na programie pierwszym.  Mnie serial bardzo się spodobał i znalazłam wiele pięknych piosenek tej piosenkarki.
Przy okazji recenzji jakiejś książki dołączę następne.

niedziela, 5 maja 2013

Pielgrzymka.


W tym roku udał nam się dłuższy weekend. Niektórzy wyjeżdżali na majówkę. Niektórzy jednak nie.
Ja miałam szczęście i pojechałam na pielgrzymkę z mojej parafi. Była ona autokarowa i głównym miejscem była Kalwaria Pacławska. Po drodzy byliśmy w następujących sanktuariach: Krakowie - Łagiewwnikach,Duklach,Miejscu Piastowym,w Kanwari Pacławskiej i z powrotem: w Łańcucie,Tychowie i Mogile. Cały wyjazd trwał dwa dni 2-3 maja i muszę przyznać było wspaniale! Wielu ludzi w każdym z tych miejsc przedstawiało Bogu swoje prośby. Modląc się i pisząc kartki, które wrzucali do puszek, poczym w danym kościele księża lub zakonnicy odprawiali w tych intencjach Msze.

Najpierw byliśmy w Łagiewnkach. Sanktuarium Bożego Miłosierdza. Byliśmy w starym kościele zakonnym w którym modliła się sama Faustyna Kowalska. Przepiękny kościół. Przy okazji zaliczyłąm małą wpadkę.
W kościele jest kostka Świętej. Wystawiona jest ona dla wiernych, by mogli ją pocałować(oczywiście szybkę pod którą była kostka, nie samą kostkę!). Ja byłam tam dwa razy. A to dlatego,że za pierwszym razem zamist pocałować uderzyłam nosem. Popendzana przez kolejkę, wytarłam szybkę chusteczką i odeszłam. Po chwili podeszłam drugi raz i pocałowałam tym razem właściwie. Widziałam rekonstrukcję celi Św. Faustyny. Niestety musiałam się śpieszyć,bo o mały włos i odjechali by bez nas. Kupiłam trochę pamiątek. Obrazek Św. Faustyny oraz dwie książki: "Przewodnik i modlitewnik pielgrzyma" oraz "Nowe "zgomadzenie"Św. Faustyny". Kupiłam ponadto gazetkę tam wydawaną "Orędzie Miłosierdzia". Potem wyruszyliśmy do następnego Sanktuarium

Jechaliśmy do Dukli. Trochę długo i zasnełam. Co jest trochę dziwne, bo zazwyczaj nie zasypiam, ale wstałam o piątej i byłam senna. Sanktuarium było w budowie, ale na szczęście na zewnątrz a nie w środku. Pochwili gdy usiedliśmy wyszedł zakonnik. Zaczął opowiadać o świętym Janie z Dukli.
Jego życiorys,cuda i historię. Do tego opowiadając pokazywał rysunki na ścianach, przez co było ciekawie. Na pamiątkę kupiłam przewodnik "Sanktuarium  świętego Jana z Dukli, patrona Polski.
Potem było zdjęcie grupowe i znów jechaliśmy.

Tym razem w miarę krótko. Po jakimś okresie czasu byliśmy na miejscu. Owy kościół był w Miejscu Piastowym.  Można powiedzieć miał dwóch patronów świętego Michała Archanioła oraz Bronisława Miarkiewicza. Łany kościół oraz ksiądz ciekawie opowiadał. W skrócie o kościele. Otacza on czcią obu świętych. Pierwszy raz spotkałam się z kościołem w którym, aż tak bardzo czci się Anioły. Co było dla mnie nowością, która odrazu przypadła mi do gustu. Starszemu pokoleniu Aniołowie kojarzą się z stróżami ludzi  i pomocnikami Boga. Zaś młodszemu niestety z bochaterami książek gdzie są kochliwymi kochankami. Im polecam się tam udać zmienią swój punkt widzenia. Na pozytywny,lecz inny. Kupiłam sobie następujące książki "Litania Loterańska" oraz"Godzinki ku czci serca Jezusowego". Zjadłam też pyszny obiad u zakonnic.
Lekko kwaskowata zupa z cebulą,makaronem i ziemniakiem. Niestety nie wiem co to za zupa.

Następnie byliśmy  w Kanwari Pacławskiej. Zakwaterowaliśmy się i zjedliśmy kolację. Potem mieliśmy czas wolny. Ja wykorzystałam go na zwiedzenie okolicy. Obok zaczynały się  kapliczki drogi krzyrzowej. Mnie zainteresowała wieża widokowa. Niestety klucz był w recepcji oraz nie mieliśmy czasu.Potem był apel jasnogórski. Bardzo się na nim wzruszyłam podczas zasłonięcia obrazu. Sanktuarium przepiękne! Do tego zakonnik opowiadał nam o histori i łaskach które w nim wymodlono. Jest tam obraz pokazującu  jakby kreskówkowo cudy które stały się za sprawą Matki Bożej Pacławskiej. Pół godziny później była cisza nocna. Następnego dnia było śniadanie potem Msza Święta oraz potem droga krzyrzowa. Potem wsiedliśmy do autokaru i wyruszyliśmy do Łańcutu.

Łańcut jest wielkim, zadbanym i pięknym parkiem. Rosną w nim różne kwiaty które pierwszy raz na oczy widziałam. Jest pałac,powozownia czyli muzeum powozów, kawiarnia oraz korty i fontany. Bardzo mis się podobało, ale ekipa rozeszła sięwe wszystkie strony i mieliśmy tylko godzinę. Potem był Tychów.
Byliśmy krótko zaledwie cząstkę różańca odmówiliśmy i musieliśmy iść. Było tak ponieważ zakonnicy przygotowywali się do nabożeństwa. Później była Mogiła. Bardzo mi się tam podobało. Jest tam figura Chrystusa ukrzyrzowanego, któremy wedle legendy przez kilka lat rosły włosy, a trzeba powiedzieć, że figura ma prawdziwe, ludzkie włosy. Potem pojechaliśmy do kościoła i poszedł każdy do własnego domu.

środa, 1 maja 2013

"Krzyżowcy.Droga do Jerozolimy"



Z czym kojarzą się nam zakonnicy? Zapewnie większość odpowie z śpiewającymi psalmy zakonnikami.
Lez komu kojarzą się z Bożymi wojownikami templariuszami? Zapewnie nie jest to pierwsze skojarzenie.
Ktoś może nawet pomylić krzyrzowcóz z templariuszami. Niby z pozoru różnią się tylko nazwą, ale gdy im się dokładniej przyjrzymi to nie to samo! Krzyrzowcy nie składali zakonnych ślubów, zaś tempariusze tak.
Ktoś zapyta po co ten wykład? Bowiem warto to wiedzieć, ma to duży wkład w fabułę seri. Tego tomu jeszcze nie tak bardzo w innych bardziej.

Głównym bohaterem jest Arn. Chłopiec który w dzieciństwie przeżywa straszny wypadek. Wszyscy nie dawali mu wiary na przeżycie. Rodzice nie dawali za wygraną i wnosili modły do Boga. Skąd my to znamy?
Jest nawet powiedzenie"Jak trwoga to do Boga".W przypadku rodziców chłopca nie  ilustruje ich zachowania. Mama chłopca podczs konsekracji katedry doznaje widzenia. Widzi jeźdzca na koniu innym niż Skandynawskie konie z tarczą na której narysowany jest krwią krzyż. Postanawia ona ofiarować ziemie pod klasztor cystersów. Do którego póżniej trafia Arn, jak obiecali rodzice Bogu, że jak przeżyje to odadzą go Bogu. Chłopiec dorasta wśród zakonników ucząc się różnych umiejętności. Budowy oraz czytania pisania, Łaciny i Francuskiego i przede wszystkim walki. Poznaje on bowiem dawnego krzyrzowca który uczy go walki na miecze,strzelania z łuka,jazdy na koniach.

Ciekawym pomysłem było "stworzenie" chłopca który nie znał świata poza murami klasztoru  i pobliskimi polami i lasami. Bohatera który nie znał takich uczuć jak zazdrość, nienawiść. Takiego jakby "czystego" baranka. Po wyjściu powoli poznaje machiny rządzące światem. Uczucia i powoli "zalicza" kilka grzechów.
Kilku, ale ciężkich za które zostaje wysłan jako templariusz do Jerozolimy.

Seria ta została sfilmowana pt."Tempariusze,miłość i krew". Rzadko zdarza mi się, że zobaczę film a potem przeczytam książkę.Po prostu nie czuję takich emocji, bo wiem co się wydarzy. Jednak książka wciągła mnie. Pokazała dużo faktów które zostały pominięte lub powierzchownie sfilmowane. Dowiedziałam się dużo o histori Szwecji i życiu w tamtych czasach. Zarówno zakoników jak i awykłych ludzi. Naprawdę polecam nawet jak ktoś oglądam film. Nie zastanawiajcie się i przeczytajcie książkę! Bo jak można sfilmować trzy grube książki w jednym filmie!

Książce daję 3+/5. Gorąco polecam!

sobota, 27 kwietnia 2013

"Ja jestem Halderd"



Większości z nas kraje skandynawskie kojarzą się z książkami detektywistycznymi. Mnie od niedawna kojarzy się z serią "Północna droga". Serią świetną! Pełną opisów przyrody,smaków i tak "ludzkimi" bohaterami. A bohaterka drugiego tomu ("Ja jestem halderd ") jest kobietą z krwi i kości.
Spragnionej miłośći i czułośći, ale i władzy i szacunku. A jej losy wydają się jakby działy się teraz a nie w przełomie 1000 roku. Czasy się zmieniają, ale ludzie zostają tacy sami.

Poznajemy Halderd w bardzo dla niej smutnym momencie. Jej rodzice w wyniku pewnych  zdarzeń tracą majątek i zostają zmuszeni zamieszkać w bardzo skromnym domku. Pragnie ona by znów wieść życie wedle dawnych standardów.Jej wuj hrafn daje je możliwość. Może wyjść za mężczyzne którego nie kocha, ale być bogatą panią lub zostać w domku. Co byście zrobili na jej miejscu? Dodam, że nawet jakby kogoś pokochała nie mogła by za niego wyjść, bo rodzice nie mieli pieniędzy na posag. W tym momencie widzimi przemianę z małej dziewczynki na wpływową i bezwzględną,lecz pragnącą miłośći kobietę. Dopiero wtedy można powiedzieć,zaczyna się prawdziwa akcja książki.

Ciekawym elemęntem tej książki jest pokazanie tych samych wydarzeń z punktu widzenia innego bohatera.
Moim zdaniem ciekawszego bohatera. Sigrun jest bardziej delikatna, a w jej życiu to Regin gra pierwsze skrzypce.  Halderd jest wielkim jej przeciwieństwem. Potrafiącą posunąć się nawet do zabójsca byle by zyskać i mieć ją jak najdłużej. Jest o tyle ciekawą bohaterką, że potrafimy się z nią utożsamić i jej współczyć. Pragnie tylko tego co zabrano jej w dzieciństwie. Władzy i dobrobytu. Przy okazji jest normalną kobietą jak my. Musi wieść życie z mężczyzną, którego całkowicie nie kocha. Ba nienawi iżyczy śmierci.
Ale czy w każdym życiu jest miejsce na miłość. Tą jakby z bajek. Gotową do wyrzeń,cierpliwą i łaskawą.

Tamten tom podobał mi się tak sobie. Ten jest wspaniały! Bohaterka jak z życia wzięta, a losy tak rzeczywiste jakby mogły zdarzyć się tu i teraz. Dodatkowym atutem jest pokazanie jak chrześcijaństwo powoli zajmuje miejsce dawnych bogów. Nie zawsze po dobroci....
Książka naprawdę dobrze ilustruje powiedzenie "punkt widzenia,zależy od punktu siedzenia"
Te same zdarzenia,słowa mogą innaczej wyglądać z boku lub w czyiś oczach.
Pojawiają się wątpliwości. Czy dobrze postąpił? Czy miał rację? Czy wogóle był dobry?
Polecam tym którym tamtem tom się spodobał oraz tym którym niepecjalnie przypadł do gustu.
Dajcie seri jeszcze jedną szansę, niezawiedziecie się.
Daję 4-/5

wtorek, 23 kwietnia 2013

"Saga Sigrun"



Flordy i duże,zielone lasy? Z tym większości z nas może kojarzyć się Norwegia. Nasz "sąsiad" za Bałtyku.
I właśnie tu dzieje się akcja książki i seria "Saga Północy"

Książka opowiada o losach dziewczyny Sigrun. Poznajemy ją jako młodą teraz nazwalibyśmy nastolatkę.
Jest ona jedynym dzieckiem jarla Apalvarda. Kocha on ją z całego serca. Pewnego dnia wycho za mąż za  jarla Regina. I tu zaczyna się akcja. Powolna i można powiedzieć mało się dzieje. Spodziewałam się pod tym względem czegoś lepszzego. Walk o władzę,lepszych opisów walk, a tu spotkałam opis codzienności Sigrun. Jej przemyślenia i pragnienia. Które niestety nie są wysokolotnie lecz przyziemne. Więc niestety nudziłam się momentami bardzo. Innym minusem jest miłość Regina i Sigrun. Nie żebym miała coś przeciwko,ale wydawało mi się,że trochę minie nim się do siebie przekonają. Myślałam tak,bo było to małżeństwo aranżowane,a nie z miłości. Dlatego myślałam,że trochę potwra nim się do siebie przekonają i pokochają z całego serca. Ale nie było znów tak żle.

Jak w każdej książce są również plusy. Jest tu powolna akcja,ale pełna opisó zapachów,smaków i innych zmysłów. Wspaniale oddany jest też klimat tamtych czasów(akcja dzieje się około roku tysięcznego). Przez kilka dni myślałam tylko o Norwegi. Innym plusem jest to,że historia jest delikatnie wpleciona w fabułę.
Delikatnie jakby przez mgłę.Lektura  była jednak ciekawa i miła i jeśli komuś nie spodoba się ten tom to nie zrażajcie się,bo drugi jest naprawdę dobry!

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

"Czarownica"-Philippa Gregory

Są cztery epoki historyczne. Starożytność,średniowiecze,nowożytność i współczesność.
Najbardziej interesuje mnie średniowiecze.Epoka w której nie chciałąbym żyć,ale lubię o niej czytać i słuchać. Potężne katedry,wielkie zamki,śmierconośne zarazy i polowania na czarownice..
Ludzie bali się ich i palili na stosach,lecz mimo wszystko chodzili do nich po poradę.
Ile kobiet przez to zgineło?Jest to napewno ciemna strona historia ludzkości..

Są serie do których podchodzę z pewnymi wymaganiami.O cyklu Tudorowskim(bo tak nazywa się seria, do której zalicza się ta książka) wiele słyszałam. Wiele  recenzji i filmy na podstawie książek.
Jednak moim pierwszym skojarzeniem z tą książką jest pewno wspomnienie. Gdy miałąm pięć lat byłam z rodzicami w biblotece. Zobaczyłam wtedy dziwne okładki. Rodzice jednak już wychodzili i nie dowiedziałam się co to były za dziwne książki.Jednak głęboko w pamięci udkwiły mi owe okładki. Niedawno(w tej samej biblotece)zobaczyłam je znowu i zapragnełam je przeczytać. Ten tom nie zawiódł moich oczekiwań.

Książka opowiada o dziewczynie Alys. Pewnej nocy jej klasztor zostaje spalony,a ona jedyna przeżywa.
Gdy ucieka pod swój dom przygarnia ją znachorka przezywana wiedżmą. Gdy stary lord jest ciężko chory,dowiaduje się o zdolnościach Alys i wzywa ją na zamek.Dzięki jej kuracji lord odzyskuje zdrowie i zostawia ją na zamku. Dziewczyna postanawia wspiąć się po drabinie społecznej,choćby po czaszkach.
Do tego wpadła w oko młodemu lordowi...

Książka naprawdę oddaje klimaty tamtych czasów. Autor wybrał je umiejętnie i wplątał delikatnie w fabułę.
Co udało mu się znakomicie. Innym plusem tej książki jest bohaterka. Z początku nieśmiała i delikatna zamienia się w pewna siebie i wyrachinowaną kobietę. Dążącą do tego czego chce. Wiele drugo planowych bohaterów jest udanych.Więdżma Morach lub pragnąca miłości Catherine.

Książce daję 3/5. Z pewnością sięgnę po dalsze tomy.