piątek, 18 września 2015

"Julia"


Pierwsze miesiące września pełne są zamieszania, zmiany w planie lekcji, zajęcia dodatkowe.
Dodaj do tego nową szkołę, przedmioty i dziewczynę, która chciałaby wszystko robić na raz.
W rezultacie ostatnio cierpię na straszny brak czasu i od ostatniej recenzji trochę już minęło....

Książki Beaty Andrzejczuk znam już od paru lat. Serię "Pamiętnik nastolatki" wspominam bardzo miło, wiedziałam ,więc że sięgnę po kolejne książki autorki opisujące w sposób lekki, ale na dobrym poziomie, życie nastolatków. Akcja dziejąca się w Polsce oraz pojawienia się w fabule serwisów społecznościowych tworzą nowoczesną, ciekawą książkę młodzieżową.

Julka jest uczennicą klasy 1 w gimnazjumm. Zwraca na siebie uwagę Filipa, koszykarza, do którego wzdycha pół szkoły. Zaczynają się spotykać i szybko stają się parą. Wydaje się, że Julka powinna być szczęśliwa, ale często boli ją głowa, nie chce wychodzić z domu. Jej chłopak wymyśla jej, że chce go trzymać tylko przy sobie i odciąć od przyjaciół, mama zaś jest wściekła o gorsze oceny i nie chęć dziewczyny do szkoły. Okazuje się jednka, że nie sa to tylko wymysły i humory nastolatki zaś o wiele bardziej poważna sprawa.

Zanim zaczęłam czytać tą książkę, byłam niezwykle ciekawa czy autorce uda mnie się po raz kolejny oczarować, sprawić, że problemy bohaterki przejmą mnie tak mocno jakby dotyczyły mnie osobiście.
Postać Julki, choć zdążyliśmy ją wcześniej poznać po raz pierwszy jest narratorką. Przyzwyczajiłam się do Natalki, ale moim zdaniem autorka dobrze zrobiła, że skończyła z jej serią pamiętników. Dzięki temu poczuliśmy nową falę pomysłów, ale też na znowo aczęliśmy drogę ku dojrzałości ( Natka bowiem jest już mężatką i studentką) wraz Julką.

Muszę stwierdzić, że jest to jeden z lepszych tomów "Pamiątnika nastolatki". Zapoznanie się z nową narratorką, poznawanie jej przyjaciół, życia a w dodatku znów fabuła jest szybka, ciekawa, chwytająca za serce. Jest tu oczywiście miłość, ale nie występuje jako główny wątek, co jest dość miłą odmianą po poprzednich tomach.

Książkę oceniam 3.5/4 i polecam wszystkim, którzy uwielbiają powieści młodzieżowe, ale i tym co twierdzą, że są na płytkim poziomie, by dowiedli się, że są w błędzie.

niedziela, 6 września 2015

"Moje życie polarnika"



Lubię czytać biografie ludzi pełnych pasji, niezłomnie dążących do realizacji swoich marzeń.
Marek Kamiński to pierwsza osoba, której udało się zdobyć obydwa bieguny w ciągu roku. Jego wyczyn  z Jasiem Nelą również jest znany większości osób. Dużo o nim słyszałam, ale dotychczas nie zagłębiałam się w jego biografię głębiej, dokładniej. W czasie lektury dowiedziałam się o wielu innych jego wyprawach nie koniecznie w zimne rejony, lecz przykładowo przepłynięcie Wisły zimą.

Od najmłodszych lat był ciekawy świata. Pisywał do zagranicznych gazet z prośbą o podanie adresów rówieśników w celu korespondencji. Marzyciel, ale i chętny uczestnik licznych konkursów. Od początku widać było, że nie potrafi usiedzieć w miejscu i ma tysiąc pomysłów na minutę. Z wiekiem marzenia stawały się rzeczywistością, ale opłacone bywały licznymi komplikacjami, walką do utraty tchu. Nie zawsze wszystko szło po jego myśli, często musiał mierzyć się z przeszkodami wydającymi się być nie do pokonania np. rejs jeszcze jako uczeń z bloku wschodniego.

O podróżach mogłabym czytać godzinami zaś biografie znanych podróżników, zdobywców są dla mnie niebywałą inspiracją. Udawadniają mi, że wystarczy marzyć i robić WSZYSTKO w tym celu, by sięgnąć do gwiazd. Marek Kamiński jest dla mnie tym bardziej szczególny, gdyż większość jego wypraw wydawała się być niemożliwa do spełnienia lub wręcz wystawiająca los na próbę. Nie jest jednak przykładem ryzykanta, kładącego swoje życie na szalę, wspomnę choćby przerwany plan przejścia Antarktydy.

Książka jest autobiografią, więc bardziej oparta jest na wspomnieniach, przemyśleniach niż na chronologi jego życia. Główne miejsce zajmują w niej bieguny i ich zdobywanie. Nie jest to tylko opis przygotowań i zdobycia, ale również przemyślenia, dokładne i piękne opisy uczuć jakie tam przytrafiają się ludzią.
Czytając tą książkę naprawdę czułam się jakbym tam była.

Lektura książki była bardzo ciekawa , momentami najczęściej pod sam koniec rozdziałów autor trochę zaczynał przynudzać, ale podsumowując oceniam ksiązkę 3.5/5.

czwartek, 3 września 2015

"Pamiętnik nastolatki 7"



Serie książkowe są moim zdaniem bardzo zróżnicowanym zjawiskiem. Więcej niż 3, to już musi autor moim zdaniem mieć  pomysł  dobry  na tyle, by nie wydawał mi się on ciągnięty na siłę. Są jednak takie, które zajmują w moim sercu uprzywilejowane miejsce. Myślę o nich z uśmiechem i sięgam z sentymentem.
Napewno "Pamiętnik nastolatki" jest taką książką.

Natka musiała podjąć poważną decyzje. Wybaczyć Maksymowi? Czy jeszcze mu kiedy kiedylwiek zaufa?
Daje mu jednak drugą szansę, choć to nie koniec ich wspólnej walki o miłość. Życie nie lubi monotoni i nie raz jest nieprzyprzewidywalne. Poznajemy też Julkę kuzynkę Natki, która zmaga się sama z poważnym problem, której nikt w dodatku nie wierzy.

Książkę tę czyta się moim zdaniem trochę innaczej niż inne. Znam styl pisania autorki, bohaterów, ich najbliższe otoczenie. Fabuła w tym tomie jest spokojna, nagłych zwrotów akcji nie ma ( nie myślcie sobie jednak, że nic się nie dzieje) . Mimo to czytało mi się bardzo przyjemnie.

Po tę lekturę sięgną z pewnością Ci, którzy czytali wcześniejsze tomy. Jeśli miałabym porównywać, to byłby to trudny wybór. Książka ta nie zaskakuje jak tamte, nie ma w niej aż tak wielkich emocji, ale można naprawdę przy niej miło spędzić czas. Dobra na miły dzień, ale i na ten pochmurny.

Jeśli ktoś szuka jakieś ambitnej, rzucającej na kolana fabułu, zwrotów akcji przyprawiających o zawał czy też silnych doznań np. płaczu, nie znajdzie tu. Jeśli poszukuje jednak miłej, młodzieżowej powieści o miłości ( takiej poważnej ), to właśnie dla was jest idealna.

Oceniam ją 3.5/5 i polecam wszystkim fanom "Pamiętnika Nastolatki".