piątek, 28 kwietnia 2017

"Belle epoque"


Uwielbiam romyślać nad przeszłością, toteż filmy,których akcja dzieje się w  dawnych latach są często przeze mnie wybierane. Kocham przyglądać się jak wyglądały dawniej stroje, codzienność, budynki, które zamieszkiwali,  Niezwykle mnie to fascynuje i zawsze natknięcie się na produkcję, która dzieje się w moim ulubionym okresie historycznym, bądź w najmniej mi znanym, intryguje mnie i zmusza, aby sięgnąć po nią. Bardzo cenię też seriale historyczne, gdyż dzięki wielu odcinkom jeszcze lepiej jest mi wczuć się w tamte czasy. Mam kilka ukochanych tytułów, lecz wiele jest ciągle przede mną. Niestety, mało jest wciąż  widowiskowich serii , których akcja działaby się w Polsce.  


Ostatnio bardzo reklamowany był serial "Belle  Epoque". Wiele było wywiadów i programów o tym jak powstawał,  przybliżających realia epoki, analiz bohaterów, Przyznam, że byłam bardzo podekscytowana tą produkcją. Moment w historii niezwykle interesujący w dodatku akcja opleciona wokół morderstw i prób ich wytłumaczenia,zdemaskowania mordercy. Wielka, nieszczęśliwa miłość i poszukiwanie zemsty. Dużo wspominano też o ich staraniach,aby jak najwierniej  oddać klimat tamtych czasów. Zapowiadało się naprawdę interesująco.

Jan Edigey-Korycki powraca do Krakowa po dlugiej nieobecności. Jego powrót szybko staje się sensacją z powodu dramatycznego wydarzenia, które poprzedziło jego wyjazd. Pragnie on rozwiązać tajemnicę morderstwa swojej matki. Wciąż powracają jednak do niego widma przeszłości. Niewyjaśnione zdarzenia, okoliczności, tajemnice. W dodatku ciągle nie zapomniał o swojej wielkiej miłości, o którą będzie musiał zawalczyć.

Szczerze mówiąc trudno ocenić mi jednoznacznie ten serial. Nie potrawię szybko stwierdzić, czy był zły albo dobry. Miał on swój urok, czar, który sprawiał, że co środę siadałam przed telewizorem, lecz również wady,na które nie mogłam przymknąć oka.

Przede wszystkim jak wspominałam już wyżej, jestem zachwycona ideą polskiego serialu historycznego na taką skalę. Oczywiście wiele jest polskich serii ( choćby "Bodo"czy "Czas honoru", które bardzo dobrze wspominam), lecz mało jest, które mogłoby mierzyć się z zagranicznymi, wielkimi produkcjami,które mają swoich oddanych fanów na całym świecie. Dlatego bardzo byłam zadowolona powstaniem takiego serialu, który mógł stać się skromnym, lecz niezbędnym krokiem w tą stronę.

Niestety, nie było tak pięknie. Zamysł, wizja były naprawdę wspaniałe, lecz  realizacja..
Nie podobało mi sie bardzo, jak rozplanowana była akcja. Mogę wybaczyć to w przypadku pojedynczych odcinków, bo regułą jest wręcz, że przed samym końcem musi wydarzyć się jak najwięcej i urwać w najbardziej eksytującym momencie. W przypadku głównej intrygii serialu brakowało mi dobrego budowania  napięcia, powolnego odsłania kart ( czego idealnym przykładem w polskim wydaniu może być "Belfer") a w tym przypadku prawie wszystko rozegrało się w ostatnich trzech odcinkach.

Denerwowała mnie również ścieżka dźwiękowa. Osobiście uważam, że jeżeli akcja dzieje się w przeszłości,jest wielka troska, aby oddać wszystko jak najdokładniej, to muzyka powinna być z tamtych lat albo charakteryzowana na nią.W tym przypadku mnie ona bardzo irytowała, nie pasowała mi i sprawiała bardzo nieatrakcyjne wrażenie.

Bardzo podobała mi się za to staranność, z jaką wykonano tą produkcję. Dbałość o najmniejsze szczegóły.
Uważnie odtworzone wnętrza, ulice, stroje. Na wielki plus zaliczam również ukazanie różnic w grupach społecznych. Akcja nie toczy się tylko wśród zamożnych, ale również wokół biedniejszych. Możemy przyjrzeć się, jak bardzo różniły się ich losy, ubrania, domy a czasami również zachowania. Takich kontrastów najbardziej poszukuję w filmach i serialach.

Bardzo przypadły mi również sylwetki bohaterek. Wprawdzie główną postacią jest Jan, lecz na rozwój wypadków duży wpływ mają trzy całkowicie różne kobiety ; Konstancja, Misia,Weronika.
Jedna jest dojrzałą, zamożną i szanowaną kobietą. Druga upartą prostytutką. Weronika za to wykształconą, niezwykle inteligentną, niezależną kobietą. Dzięki nim serial oglądało mi się naprawdę dobrze i z zainteresowaniem.

Tak oto według mnie rysują się zalety oraz wady głośnego,polskiego serialu  "Belle  Epoque".
Niestety końcówka, która chyba miała zachwycić i szokować, być może zaintrygować, mnie całkowicie rozczarowała, doszczętnie zniszczyła dobrą opinię o tym tytule. Moim zdaniem wyszło bardzo sztucznie, na siłę i nieciekawie.  Być może są osoby, którym przypadło to do gustu, ja jednak się do nich nie zaliczam.. 

Czy polecam ten serial? Z pewnością warto obejrzeć go dla strojów, scenografii i samego pomysłu, jednak nie warto nastawiać się na wielki zachwyt, gdyż bardzo boleśnie się rozczarujemy.Sądze,że nie będzie to wielka strata czasu a warto mieć własne zdanie i spędzić chwilę przyglądając się losom bohaterów na tle pięknej epoki.

czwartek, 20 kwietnia 2017

"Bez cukru, proszę"


Czasami nachodzi mnie ochota poczytać sobie jaką autobiografię bądź wywiad. Od dawna na mojej półce leżało "Bez cukru proszę" czyli zapis rozmowy z Katarzyną Miller, znaną terapeutką.
Postanowiłam w końcu zapoznać się z tym tytułem.

Przyznam,że podchodziłam  z lekkim lękiem do tej książki. Wywiady wydawane jako ksiażki są dosyć specyficnym gaunkiem. O ile uwielbiam je czytać w gazetach, to w większej objętości często mnie nudzą.
Na szczęście w tym przypadku tak nie było. Rozmowa między Katarzyną Miller a Danutą Kondratowicz   jest naprawdę interesująca, szokująca w swojej bezpośredniości,jak w tytule wspomniane "bez cukru".

W rozmowie między kobietami poruszonych jest wiele tematów w tym niektóre dosyć odważne.
Podobało mi się, że nasza "główna postać" nie stawia siebie za wzór,nie boi się otwarcie przyznać do włąsnych błędów, wad. Nie opowiada jak wiele osób o wspaniałym dzieciństwie i wylicza listę wdzięczności wobec rodziców,lecz przyznaje się do trudnej relacji z własną matką,bólu i lękach okresu dorastania włącznie z próbą samobójczą.

Wiele miejsca poświęconego jest samoakceptacji, pojęciu piękna,miłości. Podobało mi się, jak Katarzyna Miller opowiadała o życiu i różnych często bolesnych wspomnieniach niczym o rodzaju  lekcji. Niby często mówi się,że powinno się tak robić, ale jak podejść w ten sposób do  przeżyć bolesnych, niczym niezagojone rany? Bardzo mnie się to podobało i myślę, że dla wielu osób będzie przydatne.

Interesującym wątkiem było również odczytywanie snów. Katarzyna Miller przywiązuje do nich duże znaczenie i  z zainteresowaniem czytałam o tym jak ona je interpretuje, używa w terapi i jak niektóre zmieniły jej życie. W wielu przypadkach jej opinie oraz podejście może być różnie oceniane.  Mnie w większości przekonywały jej kwestie. Nie zabrakło też zabawnych momentów jak np. o muzyce disco polo. Lekko irytowało mnie może jej podejście, jakby terapii powinien się każdy poddać a więksość problemów najlepiej rozwiązywać w gabinecie.

Zapis rozmowy między Katarzyną Miller a Danutą Kondratowicz czyta się bardzo przyjemnie i z pewnością dostarczy wiele  inspiracji. Dla niektórych zaś może okazać ważną lekturą. Moja ocena to 4/5

sobota, 15 kwietnia 2017

Wielkanoc



e

Wszystkim czytelnikom w ten wyjąkowy czas życzę pięknych chwil w niedzielę,smacznego wielkanocnego jajka, mokrego Dyngusa oraz oczywiście wspaniałych książek!

niedziela, 9 kwietnia 2017

"Królowa"




Elżbieta Cherezińska jest moją ulubioną autorką jak nie jeden raz już wspominałam. Jej książki są dla mnie prawdziwymi perełkami, największymi czytelniczymi przyjemnościami. Jej cykl „Odrodzone królestwo” czy „Północna droga” zapewniły jej moje wielkie przywiązanie i szczególne miejsce w biblioteczce oraz w sercu.
Z ciekawością wyglądałam kolejnego o losach niepokornej, niepowtarzalnej piastowskiej księżniczki.
Pierwszy  tom „Harda” bardzo przypadł mi do gustu i z zaciekawieniem sięgnęłam po „Królową”. 
Czy dotrzyma poziom poprzedniczki?

Zniknięcie Tyry siostry Swena stało się iskrą. Od tego wydarzenia wszystkie struny zostaną napięte i tylko chwila dzielić będzie od decydującego wydarzenia. Tymczasem pleść będą się intrygi, zapadać ważne decyzje.
Akcja przenosić będzie od Hedeby, Roskilde, Londynu, Wolina aż po Gniezno i nie tylko…
Przed Świętosławą burzliwe chwile a dla nas czytelników zapierające dech w piersiach przygody.

Przyznam, że mnie „Królowa” jeszcze bardziej przypadła do gustu niż „Harda”. Szczerze mówiąc do końca nie wiem dlaczego, gdyż pierwsza część również była na bardzo wysokim poziomie. Czyta się bardzo szybko i naprawdę trudno oderwać się od stronnic. Akcja dzieje się jeszcze szybciej, wiele jest dramatycznych zdarzeń i naprawdę trudno o chwilę spokoju.

Poznajemy tutaj wielu nowych bohaterów z różnych krain. Nie mniej, nasze główne postacie z wcześniejszej części wciąż wiele zajmują naszej uwagi. Więcej miejsca poświęcono tu naszemu Bolesławowi. Jego działania staną się jeszcze odważniejsze, lecz również ryzykowne. Na szczęście nie zabrakło również mojej ulubionej Astrydy, której rola stanie się naprawdę istotna… Mnie osobiście bardzo zaintrygowała postać Bezpryma inna niż sobie ją dotychczas wyobrażałam, nie mniej jednak interesująca. Każdy bohater jest jednak dopracowany, charakterystyczny. 

Akcja przenosi się z jednego miejsca do drugiego, dzięki czemu możemy zaobserwować jak wiele istotnych wydarzeń miało miejsce w tamtych czasach. Naprawdę trudno, aby akcja lekko zwolniła. Wraz  z bohaterami przyglądamy, jak zmieniał się ówczesny świat. Nowy Bóg rosnący w siłę. Inne metody sprawowania władzy, rosnące w siłę młode potęgi.

Nie zabrakło jak to w książkach Elżbiety Cherezińskiej, symboliki, poetyckich rozwiązań. Mnie osobiście przypada to do gustu. Końcówka może nie za bardzo, ale kilka słabszych stron tak wspaniałej książce można wybaczyć. Spodobało mi się za to „Od Autorki”, gdzie opowiada, jak zbierała źródła do napisania książki oraz jak ona powstawała.

„Królowa”, bardzo mi się spodobała. Jest to wspaniale napisana opowieść o fascynującej, niejednoznacznej postaci  z naszej historii, niesłusznie lekko zapomnianej. Trzymająca w napięciu książka o niezwykłym fragmencie historii Europy. Moja ocena nie może być inna niż 5/5