poniedziałek, 30 grudnia 2013

Książki roku.


Jutro będziemy świętować sylwestra, odliczać sekundy,popijać szampana i podziwiać pokazy sztucznych ogni. I tak kolejny rok dobiegnie końca również ten czytelniczy. Na blogach książkowych widać już spisy książek roku. Idąc za tą modą postanowiłam przygotować swój własny.

1. Pod koniec grudnia 2012  w księgarni zobaczyłam "Annę Kareninę". Użeczona okładką postanowiłam się jej przyjrzeć, a opis  utwierdził mnie w chęci jej kupna. Niedługo potem do kin miała wejść nowa ekranizacja, miałam więc kolejny powód do przeczytania. Wieczorem, kiedy za oknem padał śnieg, siadłam z herbatą do lektury i ..... byłam nią oczarowana! Przez tydzień nie mogłam na niczym innym się skupić a pod koniec płakałam rzewnymi łzami.

2. Na początku stycznia rozchorowałam się i leżenie w łóżku umiliła mi trylogia "Igrzyska śmierci".
Kosogłos jest trzecim tomem i najbardziej pełnym zadumy jak i rwiącej akcji.
Jest świetnym podsumowaniem seri i na długo zostanie mi w pamięci, gdy tymczasem będę czekała na ekranizację.

3. Również ostatni tom , również pełen zadumy. Tym razem trylogi Arturiańskiej. Książka opowiada o losach króla Artura, początkach chrześcijaństwa w Wielkiej Brytani, które wypiera wierzenia celtyckie.
Trylogia ta bardzo przypadła mi do gustu, szybka akcja, nagłe zwroty i zaskakujące decyzje. Choć oparta na legendach opowiada bardzo ciekawie i trzyma  w napięciu do ostatniej kartki.

4. Książka ta opowiada o dziewczynie, która z namiotu Nomadów ucieka by później  stać  się modelką.
Na jej podstawie nakręcono film i do tego opowiada prawdziwą historię. Opowieść zaskakująca i pełna uroku,choć opowiada o naprawdę ciężkim losie kobiet nomadów.

5. Książka o losach czarnoskórych kobiet w Ameryce w latach 60. Opowiada o przyjaźni, nadzieji i o odwadze by mówić prawdę nawet ciężką. Bohaterkami są dwie czarnoskóre kobiety, które są opiekunkami dzieci i służącymi w domach białoskórnych kobiet. Trzecią bohaterką jest córka plantatora bawełny, która chce zostać pisarką i postanawia napisać o losie czarnoskórych kobiet, temacie którego nikt nie chce się podjąć.

6. Piękna książka o strasznych czasach. Opowiada o drugiej wojnie światowej. Autor nie osądza, nam pozostawiając ocenę bohaterów. Opowiada obrazowo i pięknie rysuje bohaterów, którzy przedstawiają różne postawy i przekonania, które rodzą się wraz z wybuchem wojny.

7. Świetna książka polskiej autorki. Akcja dzieje się wśród wikingów. Główna bohaterka zostaje  wydana za jarla, którego nie kocha. Wie jednak, że to jej jedyna szansa na zmianę losu. Postanawia odnaleź swoje miejsce. Niechce być tylko matką, której jedyną rolą jest rodzenie i wychowywanie dzieci, ani posłuszną żoną oczekującą meża. Książka, która zachwyca i przekonuje wielkie rzesze czytelników.

8. Wspaniale napisana książka o losach Polaków na Syberi. O tęsknocie za Polską i chęcią ułożenia sobie na nowo życia. O ile to możliwe... Opowieść wspaniale opowiedziana, w której jest miejsce na przepiękne opisy przyrody jak i ciężkie wybory bohaterów. Niedawno w kinach była jej ekranizacja, jest więc kolejny powód by przeczytać ją. A warto!!

9. Nie wiedziałam, który tom wybrać na zdjęcie wybrałam więc dwa, które najbardzej mi się podobały.
"Gra o tron" jest serią, którą po prostu pokochałam! Świetnie napisana, pełna intryg, zdrad i bitew. A wszystko kręci się wokół trony, który każdy chce zdobyć. Do tego szybka akcja i nagłe zawroty. Co chieć więcej?

10. Reportarz o Indiach, który strasznie przypadł mi do gustu.Opowiada o Indiach pięknych, z starymi świątyniami jak i o strasznej biedzie, brudzie i żebrzących ludziach  na ulicach, które są ich domem i czasami niestety też miejscem gdzie umierają. Choć autorka porusza trudne tematy czasami nie piękne wręcz przeciwnie pisze subtelnie i obrazowo, tak że widzimy kolory, czujemy zapachy i smakaki opisywanych potraw.

11. Książka, której nie mogło tu zabraknąć, choć przeczytałam ją dopiero w grudniu wręcz na ostatni gwizdek. Opowieść katedra pełna zagadek, niedpowiedzianych pytań. Trudna, ale warta trudu czytania. Autor co chwila przeplata, różne czasy, bohaterów a ich łącznikiem są tajemnicze, przepiękne skrzypce Vial.

Rozpisałam się, ale w tym roku przeczytałam wiele cudownych książek. Zaś książką roku zostaje........ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK!!!

sobota, 28 grudnia 2013

" W dżungli życia"



Jednym z moich ulubionych miesięcy po maju, sierpniu jest grudzień. Miesiąc prezentów, zadumy nad własnym życiem i kończącym się rokiem. Ja jak zawsze pisząc list do Mikołaja wypisuje minimum 4 pozycje książkowe i to wokół nich kręci się owa lista prezentów. Piszę go z wyprzedzeniem by Mikołaj mógł zamówić, pouganiać się za niewiadomo skąd wyciągniętym prze ze mnie tytułem. Do niespodzianek podchodzę z rezerwą mam bowiem dużo książek w domu i trudno wstrzelić się w mój gust i do tego tak by nie miała tej pozycji.
Książka Beaty Pawlikowskiej była prezentem niespodzianką od Mikołaja i choć podeszłam do niej z rezerwą przypadła mi do gustu.

Jest to książka dość trudna do zakwalifikowania do jakiej kategori literackiej należy. Z jednej strony jest to poradnik jak żyć by być szczęśliwym i nie zmarnować tej jedynej szansy jaką jest życie. Z drugiej są tu liczne odwołania do życia autorki i wydaje się być lekką niedopracowaną biografią. Jednka nieważne do jakiej należy kategori, lecz to jak pisze autorka. Jest to moim zdaniem niedozaprzeczenia wielki plus. Ma ona bowiem lekkie pióro i  potrafi subtelnie i z wyczuciem przeplatać porady i rewlekse z wąntkami autobiograficznymi.

Muszę na początku przyznać, że do lektury podchodziłam z lekką nutką obawy i niepewności, bo przecież kim ona jest by pisać poradniki. Po prostu miała szczęście i moim zdaniem tylko wybitne osobowości, darzone niekwestionowanym szacunkiem i autorytetem powinny pisać poradniki.
Jednak w czasie czytania stwierdziłam, że nie jest ona tylko gwiazdą, której po prostu się udało, lecz też miała trudne życie i przeżyła nie jedno piekło i naprawdę ma o czym pisać.
Na własnej skórze przerzyła : piekło jakim był dla niej alkochol, narkotyki, papierosy, anorekcja, bulima i gwałt.

Książka naprawdę mi się spodobała. Nie powtarza nam znanych już i nadużywanych przez poradniki sloganów typu: "Życie jest piękne", "Nieczekaj do jutra", ale jak sprawić by życie było piękne to już nie podają.
Autorka choć też pisze o tym by wziąść życie we własne ręce i przestać żyć niespełnionymi marzeniami podaje nam prawie na tacy jak mamy to zrobić i co unikać jeśli naprawdę chcemy na starość myśląc o naszym życiu stwierdzić. że naprawdę zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. Po tej lekturze przekonałam się do autorki i już nie mogę się doczekać aż wpadną mi w ręce inne jej książki.

Jesze jedną zaletą jaka przemawia na korzyść książki jest oprawa graficzna. Twarda ładna okładka i rysunki autorki są miłą niespodzianką dla oka czytelnika.

Książce daję 4/5, bo naprawdę czytanie jej było prawdziwą przyjemnością.

czwartek, 26 grudnia 2013

Wyzwanie i "Bracia Lwie serce"



Czasami zastanawiam się jak wiele jest wspaniałych, pięknych, z przesłaniem książek, o których nie słyszałam lub nie mam zamiiaru przeczytać. Tak było z  tą książką. Czasami słyszałam gdzieś jej tytuł, ale jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągło. Ostatnio z moją przyjaciółką zgadało się na temat czytania i pożyczyła mi tą książkę, mówiąc, że od niej tak naprawdę zaczęła swoją przygodę z czytanien.
Po tak pochlebnej recenzji i tym  że pożyczyła mi ją, a jak wiadomo nie należy przetrzymywać w nieskońc\onoś pożyczonych rzeczy wzięłam się za czytanie.

Książka opowiada o dwóch braciach. Jonatanie i młodszym Karolku, którego brat nazywa Sucharkiem.
 Mieszkają razem z mamą, bez taty, który prawdopodobnie ją opóścił  choć naprawdę czemu i jak  to się stało nie wiemy, autorka bowiem nie rozwineła tego tematu.. Jonatan jest uzdolnionym, wysportowanym i dzielnym chłopcem, zaś Sucharek chorym, nieśmiałym chłopcem. Kochają się oni bardzo jednak pewnego dnia w ich domu wybucha pożar i Jonatan wyciągając  brata z ognia poświęca swoje życie. Sucharek jest bardzo z  zasmucony, stracił on swojego ukochanego brata. Przypomnina  sobie o magicznej krainie Nangijali do której trafią po śmierci. Kiedy później umiera Karolek, bracia spotykają się w niej. Okazuje się, że zły Tengil chce zniszczyć ją i jej spokój. Postanawiają przyłączyć się do ruchu oporu.

Książka jest miłą, przyjemną bajką. Choć wydaje się, że jak jest adresowana dla dzieci, opowiada o opoważnych tematach jak : miłość braterska, poświęcenie, odwaga i sprzeciwienie się okrucieństwu, kalectwie i zdradzie przyjaciół. Choć momentami wydaje się infatylna i lekko naciągana to wciąga, a pod koniec czytania miałam łzy w oczach. Żałuje tylko jednego, że nie przeczytałam jej jak  byłam młodsza, wtedy zapewnie spodobałaby mi się jeszcze bardziej.  Nie żałuje że ją przeczytałam i polecam młodszym czytelniką jak i starszym.

Książce daję 3.5/5.

Wyzwanie.

Ten tydzień (czytanie) średnio mi wyszedł. Jednego dnia czytałam więcej, drugiego mniej, by przez dwa dni nic nie przeczytać. Teraz przyszedł czas na mówienie. Postaram się przejrzeć stare podręczniki i opowiedzieć własnymi słowami o ilustarcjech, streścić teksty, porozmaiwać z misiami siostry  po angielsku i pośpiewać ulubione piosenki. Jest to ostatnni tydzień i skończę wyzwanie. Niedługo napiszę ogólne podsumowanie.

niedziela, 22 grudnia 2013

"Wyznaję" - Jaume Cabre



Są książki łatwe, na jedno popołudnie. Mało wymagające, ale w sam raz na nudne momenty.
Są też takie, które trzymają w napięciu od pierwszej strony do ostatniej, a oderwanie się od lektury zagraża zawałem,. Są też trudne, ambitne, wręcz klasyczne pozycje, które warto przeczytać raz w życiu, a pod koniec książki jesteśmy zmuszeni do reflekci. I właśnie do tej grupy należy "Wyznaję".

Książka opowiada historię chłopca Adriana. Wychowuje się w domu pełnym książek i zabytków, a wolne chwile spędza w należącym do jego rodziny sklepu antyków. Jego tata wychowuje go twardą ręka, a powziąwszy za cel jego wychowania żeby znał więcej języków niż profesor, który wykładał na uniwersecie, na którym studiował. Mama marzy by zdobył karierę skrzypka. I tak rozdarty między tymi dwoma wizjami jego przyszłości, obarczony zbyt wieloma nadziejami i wymaganiami, żyjący w domu pełnym tajemnic, którego największym skarbem są skrzypce Vial. Książka ta nie opisuje tylko jego losów, są bowiem sprytnie i subtelnie wplecione w fabułę historie : inkwizytora Mikołaja, walka rodzin Muredów z Brociami (17 - 18 wiek), rodzin i lekarzy z obozu koncentracyjnego i wiele innych mniejszych i większym stanowiących razem całość zapierającą dech w  piersiach.

Książka napewno nie jest łatwa. Czytanie jej czasami wymaga skupienia i czytania po kilka razy jednej kartki. Jednak należy ją przeczytać. Jest ona opowieścią o ludzkim okrucieństwie i źle, ale i dobroci i chęci wynagrodzenia choć trochę swych niewybaczalnych win. Opowieść o szukaniu miłości, spełnienia, szczęścia i spokoju życia. Autor w swojej gęsto snutej histori wykorzystuje wiele aluzji i powionzań do innych książek najczęściej klasyków. Mną najbardziej wstrząsneły dwie historie : Adriana gdy zaczyna chorować, będąc już starszy  na alzheimera i lekarza, który prowadził eksperymenty na ludziach w obozie koncentracyjnym i walczy z własnym sumieniem.

Książkę z początku czytało mi się opornie. Spodziewałam się szybkiej, rwiącej akcji a tu poprzeplatana w cały świat fabuła. Kiedy do setnej kartki mnie nie wciągła odłożyłam ją. Wziąłam się za "Grę o tron", która mnie pochłoneła. Kiedy ją skączyłam powstał dylemat.
- Co teraz czytać?
Spojrzałam na moje półki i stwierdziłam, że przeczytam do końca i wyjełam "Wyznaję".
O dziwo, zaczeła mi się podobać i wciągać. Na swój pewien sposób, ale jednak.
A pod koniec czytania powstało mi wiele tematów  do dyskusji z samym sobą i własnym sumieniem, a postacie z książki co chwila gościły w moich myślach.

Podsumuwując. Książkę oceniam bardzo dobrze i daje jej -5/5. Minus z tego powodu, że na początku mnie nudziła.

P.S. Wszystkim czytelniką życzę wesołych, rodzinnych i ciepłych świąt. I udanych lektur rzecz jasna pod choinką !

sobota, 14 grudnia 2013

Wyzwanie. Czytanie.


W czwartek zakończyłam część drugą mojego wyzwania - Słuchanie.. Powiem szczeże, obawiałam się tej części,  ale poszła mi dobrze. Słuchałam podcastów z " Elementary Podcasts by BBC" (link podam na dole).
Ciakawe tematy, słownictwo od poziomu A2, wyraźnie wymawiane słowa i szybkość mówienia jak przy normalnej rozmowie. Sytuacja przedstawia się gorzej z "English adventure" którego znalazłam tylko dwa odcinki na youtobe w czym jeden się zacinał. Żeby była równowaga"muzzy in gondoland" jest po prostu świetny! Ciekawy, w odcinkach przypomina serial a jego oglądanie sprawiało przyjemność.

Trzeci tydzień to czytanie. Ja postanawiam przeczytać Tomka sawyera po angielsku, "Christmas carol" i stare podręczniki. Do tego niedawno dostałam słownik Longmana drugie wydanie i tłumaczenie tekstów jest teraz łatwiejsze. O samym słowniku napiszę niedługo. Ta część wyzwania wydaje mi się najprzyjemniejsza, bo lubię czytać, przez co lubię też tłumaczyć teksty, Ja jesem za tłumaczeniem samemu przy pomocy słownika, a nie z internetu, ale to zależy od was. Mam nadzieję, że tę  część wyzwania uda mi się dobrze wykonać.

niedziela, 8 grudnia 2013

"Nawałnica mieczy. Krew i złoto"



O grze o tron dużo słyszałam, jeszcze zanim obejrzałam serial. Kiedy już go obejrzałam odrazu sprawdziłam za ile będzie następny sezon. Okazało się, że muszę jeszcze trochę poczekać. A trzeci sezon tak się skończył, że chciałam, już, teraz dowiedzieć się co będzie się działo, co znów wymyśli autor.
Stwierdziłam, że aby się dowiedzieć powinnam sięgnąć po książkę. Zaczełam jak należy od pierwszego tomu. Trochę mnie nudził, bo wiedziałam co i jak się skończy, ponieważ  obejrzałam sezon. W końcu dotarłam do tego tomu i wiedziałam, że teraz się dowiem co będzie dalej. Wybiegnę w przód, bo muszę to powiedzieć :
-Opłacało się  czekać !!!!

Robb wraz z ludźmi  północy zmierza do Waldera Freya, wierząc, że tylko z jego poparciem będzie miał jeszcze jakieś szanse. Stannis siedzi na Smoczej skale po przegranej bitwie o królewską przystań z zdziesiątkowanymi siłami. Jon wraz z czarnymi braćmi, którzy zostali na murze stara się go obronić przed dzikimi i zmierzyć się z bólem serca po Yagritte. Sansa wraz z swym małżonkiem Tyrionem stara się przetrwać na łasce Lannisterów. Arya porwana przez Ogara zmierza do Waldera Freya by spotkać się z bratem. Tymczasem Danerys wzrasta na sile i wychowuje smoki.

Ten tom najbardziej podobał mi się z wszystkich, bo czytałam go już z napięciem nie wiedząc co będzie dalej. Zastanawiałam się czy spodoba mi się i czy będę go porównywać cały czas do serialu.
Książka przerosła moje oczekiwania! Wciągła mnie tak, że połkam ją w dwa dni. Nagłe zawroty akcji,
intrygi, bitwy i tytułowa gra o tron.

Pozatym ten tom wydaje mi się bardzo ciekawym, bo trochę zmieniłam moje odczucia co do niektórych bohaterów i rodów. Niewiem za bardzo jak to ująć by nie zdradzić zbyt wiele, ale autor postawi bohaterów przed różnymi trudnymi nawet moralnymi dylematami i widmami z przeszłości. W tle a może na pierwszym planie (?) walka rodów o panowanie i co chwila pytanie się czym tym razem autor nas zaskoczy ?

Naprawdę nie wiem jak można napisać tak wspaniałą książkę gdzie smoki idealnie wplatają się w opisy zamków, bitew i zbroi  i poważnych dylematów. Książka napewno nie jest typowym fantasy jak np. zmierzch, ani książką o prawdziwych historiach jak cykl tudorowski. Trudno jest ją zakwalifikować do jakieś  kategori, ale pewne jest jedno. Naprawdę warto przeczytać!

Książce daje 4/5 bo jest naprawdę tago warta, ale piątka jest zarezerwowana dla książek, które wstrząsają, zmieniają punk widzenia czytelnika, podają pod pytania prawdy pewne dotychczas i na długo zapadają w pamięć.

czwartek, 5 grudnia 2013

Wyzwanie, 2 tydzień.


Niedawno pisałam o wyzwaniu, które podpatrzyłam na blogu Hał ar ju Marija polegające na czterech tygodniacj nauki wybranego przez siebie języka. W wtorek skończyłam tydzień pisania.
Ten tydzien wydaje mi się dobrze spełniła, ponieważ cały tydzień pisałam  jedną lub dwie stronę po angielsku, tylko dwa dni nic nienapisałam, ale wydaje mi się, że mimo to dobrze wykonałam tę część wyzwania.
Ten tydzień to słuchanie, z którym mam największe problemy dlatego postaram się naprawdę bardzo postarać. Jak poćwiczę słuchanie?. Przede wszystkim będą to bajki tj. Ulica sezamkowa, Muzzy in Gondoland, English adventure. Pozatym będą to poscasty, z którymi pierwszy raz się spotkam, ponieważ jeszcze nigdy ich niesłuchałam, więc niewiem jak wydzie. Ponadto uzupełnianie luk w piosenkach.
Mam nadzieję, że poprawię słuchanie, a za tydzien napiszę czy mi się udało oraz jaki jest następny tydzien.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

"Wielki Gatsby"


Przeważnie nie lubię kiedy czytam po obejrzeniu ekranizacji. Wyjątkiem jest np. "Gra o tron", którą przeczytałam po obejrzeniu trzech sezonów, aczkolwiek dalsze tomy nie są zekranizowane dlatego średnio się nadaje jako przykład. Czemu jednak wolę najpierw przeczytać a dopiero potem obejrzeć? Najbardziej dlatego, że potem książka mnie nie wciąga i wydaje się nudna. Dlatego kiedy do kina wszedł film na podstawie "Wielkiego Gatsby" postanowiłam najpierw przeczytać a dopiero potem obejrzeć.

Książka opowiada o losach Jay  Gatsbiego. Narratorem jest jednak Nick, mieszkający w pobliżu.
Jest on zaciekawiony postacią Gatsbiego, o którym krążą liczne plotki. Podczas jednego z hucznych przyjęć Jaya poznaje go. Książka skupia się najbardziej  losach Gatsbiego, jego przeszłości i wielkiej miłołości do Daisy.
Miłość ta jest jednak trudna bowiem skazana na liczne przeszkody tj. Daisy jest mężatką, zaś kochankowie nie widzieli się przez 5 lat. Czy ich miłość zwycięży? Czy przez 5 lat zmienili się? A jaka będzie rola Nicka w tym wszystkim? A w tle jazz, szampan, Stany w latach 20 i wielkie, huczne przyjęcia Gatsbiego.

Zauważyłam, że kiedy do kin wchodzi ekranizacja jakieś książki wszystkich ogarnia szał i rzucają się na nią w biblotekach i księgarniach. Moim zdaniem to właśnie jest najlepsze w filmach na podstawie książki, że nagle staje się o niej głośno, wszyscy chcą ją przeczytać nim pójdą do kina a jej tytuł znów staje się głośny i nieznać niewypada. Czasami wręcz jest tak wielkie szaleństwo, że piszą nawet w gazetach jak było z ekranizacją "Anny Kareniny". Dlatego kiedy usłyszałam, że do kin wchodzi film na podstawie "Wielkiego
Gatsbiego" wiedziałam, że muszę go przeczytać.

Książka  jak wiadomo klasyk do tego  znajduje się  na liście " 100 książek, które trzeba przeczytać w życiu" z tych powodów podeszłam do niej z nutką niepewności i dystansu.
Książka przez pierwsze 30 stron szła mi opornie. Nie widziałam w niej nic szczególnego a od amerykańskich nazw kręciło mi się w głowie. Najbardziej zawiodło mnie jednak, że narratorem  jest Nick a nie jak wcześniej myślałam Gatsby. Jednak czytałam dalej a kiedy przeżywałam "kryzys" postanowiłam obejrzeć zwiastun, który był tak pięknie nakręcony a muzyka w tle świetna, że postanowiłam czytać dalej. Im więcej stron za mną tym książka mi się podobała.

Napisałam ogólnie teraz napiszę trochę o wadach. Napewno na początku akcja jest powolna i smutek mi to mówić nudna. Gdy zaś rozkręca się naprawdę tak, że przyjemnie jest ją czytać kończy się. I cała w tym niesprawiedliwość.  Powytykałam wady, ale każy chyba ma jakieś zalety? Napewno są nimi, że o przeszłości Gatsbiego dowiadujemy się powoli a nie odrazu autor opowiada nam od a do z tak, że przez cały "wykład" ziewamy z nudów. I to powolne odkrywanie podobało mi się najbardziej. Ciekawy napewno był napewno wątek  milości Jaya i Daisy, który najbardziej mnie trzymał mnie w napięciu i scana ścigania się samochodami, na którą trzeba trochę poczekać, ale kiedy się pojawi trud się oderwać.

Książce daję 3/5, bo choć miła i przyjemna w czytaniu to na cztery nie zasłużyła, ponieważ nie wciągła mnie i nie trzymała w napięciu.

P.S. Jeśli jednak, któś się wacha. Przeczytać czy nie przeczytac? Podaję zwiastun może po jego obejrzeniu będzie mógł zadecydować.