poniedziałek, 2 grudnia 2013

"Wielki Gatsby"


Przeważnie nie lubię kiedy czytam po obejrzeniu ekranizacji. Wyjątkiem jest np. "Gra o tron", którą przeczytałam po obejrzeniu trzech sezonów, aczkolwiek dalsze tomy nie są zekranizowane dlatego średnio się nadaje jako przykład. Czemu jednak wolę najpierw przeczytać a dopiero potem obejrzeć? Najbardziej dlatego, że potem książka mnie nie wciąga i wydaje się nudna. Dlatego kiedy do kina wszedł film na podstawie "Wielkiego Gatsby" postanowiłam najpierw przeczytać a dopiero potem obejrzeć.

Książka opowiada o losach Jay  Gatsbiego. Narratorem jest jednak Nick, mieszkający w pobliżu.
Jest on zaciekawiony postacią Gatsbiego, o którym krążą liczne plotki. Podczas jednego z hucznych przyjęć Jaya poznaje go. Książka skupia się najbardziej  losach Gatsbiego, jego przeszłości i wielkiej miłołości do Daisy.
Miłość ta jest jednak trudna bowiem skazana na liczne przeszkody tj. Daisy jest mężatką, zaś kochankowie nie widzieli się przez 5 lat. Czy ich miłość zwycięży? Czy przez 5 lat zmienili się? A jaka będzie rola Nicka w tym wszystkim? A w tle jazz, szampan, Stany w latach 20 i wielkie, huczne przyjęcia Gatsbiego.

Zauważyłam, że kiedy do kin wchodzi ekranizacja jakieś książki wszystkich ogarnia szał i rzucają się na nią w biblotekach i księgarniach. Moim zdaniem to właśnie jest najlepsze w filmach na podstawie książki, że nagle staje się o niej głośno, wszyscy chcą ją przeczytać nim pójdą do kina a jej tytuł znów staje się głośny i nieznać niewypada. Czasami wręcz jest tak wielkie szaleństwo, że piszą nawet w gazetach jak było z ekranizacją "Anny Kareniny". Dlatego kiedy usłyszałam, że do kin wchodzi film na podstawie "Wielkiego
Gatsbiego" wiedziałam, że muszę go przeczytać.

Książka  jak wiadomo klasyk do tego  znajduje się  na liście " 100 książek, które trzeba przeczytać w życiu" z tych powodów podeszłam do niej z nutką niepewności i dystansu.
Książka przez pierwsze 30 stron szła mi opornie. Nie widziałam w niej nic szczególnego a od amerykańskich nazw kręciło mi się w głowie. Najbardziej zawiodło mnie jednak, że narratorem  jest Nick a nie jak wcześniej myślałam Gatsby. Jednak czytałam dalej a kiedy przeżywałam "kryzys" postanowiłam obejrzeć zwiastun, który był tak pięknie nakręcony a muzyka w tle świetna, że postanowiłam czytać dalej. Im więcej stron za mną tym książka mi się podobała.

Napisałam ogólnie teraz napiszę trochę o wadach. Napewno na początku akcja jest powolna i smutek mi to mówić nudna. Gdy zaś rozkręca się naprawdę tak, że przyjemnie jest ją czytać kończy się. I cała w tym niesprawiedliwość.  Powytykałam wady, ale każy chyba ma jakieś zalety? Napewno są nimi, że o przeszłości Gatsbiego dowiadujemy się powoli a nie odrazu autor opowiada nam od a do z tak, że przez cały "wykład" ziewamy z nudów. I to powolne odkrywanie podobało mi się najbardziej. Ciekawy napewno był napewno wątek  milości Jaya i Daisy, który najbardziej mnie trzymał mnie w napięciu i scana ścigania się samochodami, na którą trzeba trochę poczekać, ale kiedy się pojawi trud się oderwać.

Książce daję 3/5, bo choć miła i przyjemna w czytaniu to na cztery nie zasłużyła, ponieważ nie wciągła mnie i nie trzymała w napięciu.

P.S. Jeśli jednak, któś się wacha. Przeczytać czy nie przeczytac? Podaję zwiastun może po jego obejrzeniu będzie mógł zadecydować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz