piątek, 24 kwietnia 2015

"Uwikłanie"


Czytanie jest moją największą pasją, którą uwielbiam pogłębiać i urozmaicać. W tym celu staram się wybierać książki o różnej tematyce i gatunku. Kryminały ostatnio cieszą się wielką sympatią i popularnością, więc postanowiłam sięgnąć po jeden z nich. "Uwikłanie" jest pierwszą częścią cyklu, którego trzeci tom wyszedł nie dawno. Głośno o nim było, dlatego chciałam osobiście sprawdzić jego fenomen.

Teodor Szacki prowadzi spokojne, niczym go nie zaskakujące życie . Pewnego dnia trafia mu się śledztwo, które nie daje mu spokoju. Dość nietypowe, podczas terapi po śniadaniu uczestnicy znajdują ciało jednego z nich z wbitym rożnem w oko. Pozatym prawie nic nie wiadomo. Prokurator Szacki nie chce jednak zostawic sprawy nie zakończonej i mimo rad, by to zaniechał, zatraca się w śledztwo, koniecznie chcąc znaleźć zabójce. Nie podejrzewa, że powód morderstwa jest poważniejszy niż mu się na początku wydawało a zamieszane są w niego siły, z którymi lepiej nie zadzierać.

Szczerze mówiąc książka ta średnio mi się podobała. Gdyby nie moja ciekawość co takiego w niej tkwi, że o jej kontynuacji tak dużo się mówi, nie jeden raz odstawiłabym ją na półkę. Większą część umęczyłam, tak naprawdę się nudząc, dopiero pod koniec, kiedy do akcji wchodzi wątek służb PRL tak naprawdę zaczyna się cokolwiek dziać. Może do kryminałów trzeba mieć cierpliwość, ale moja się na tej książce szybko wyczerpała.

Niewątpliwym plusem jest za to glówny bohater, którego szybko polubialam. Jego przemyślenia umilały mi nudną lekturę. Lubiący czasami ponarzekać, uparty, ale i  znudzony monotonią dnia powszechnego. Chce coś zmienić i angażując się w śledztwo liczy na odmianę, choć nie jest pewny czy będzie ona na dobre.
Nic się z początku nie klei, wydaje się, że zmuszony będzie je zawiesić, kiedy wpada trop, który nie wiadamo jak daleko go zaprowadzi.

Wątek romansu Szackiego wogóle mi się nie spodobał.Po raz kolejny nic się nie dzieje, tym razem nawet do samego końca.Moim zdaniem ten wątek jest całkowice nie potrzebny, tylko gmatwa i odwróca uwagę od śledztwa.  Autor wymyślił ciekawą, nietypową historią, ale przez styl pisania, nie byłam w stanie odzcuć  emocji, poza znudzeniem i irytacją. Z bólem przyznaję, że żałuję czasu poświęconego na czytanie, co boli tym bardziej, że polubiłam bohatera, ale wogóle nie zaciekawiła mnie fabuła.

Książkę oceniam na 2.5/5.

sobota, 18 kwietnia 2015

Moja nauka języków obcych.


W dzisiejszych czasach znajomość minimum jednego języka obcego jest konieczna. Przydaje się nam to wszędzie. W podróżach, w poznawaniu osób z innych krajów oraz  w każdy powszedni dzień np. oglądając filmy, które nie mają polskich napisów, słuchając piosenek lub co najczęściej mi się przytrafia, kiedy książka, o której się marzy nie jest przetłumaczona. Angielskiego uczę się od dłuższego czasu, w sumie to już w  przedszkolu poznaje się kolory, liczby, ale tak naprawdę to od trzech lat. W szkole i na prywatnych lekcjach dowiaduje się  najwięcej, ale chciałabym umieć go jak najlepiej  a  że "bez pracy nie ma kołaczy" w domu staram się codziennie przysiąść nad tym językiem. Powtarzam co było na lekcji, uczę się na następną, ale i robię inne rzeczy, które przybliżają mój upragniony cel, czyli by swobodnie czytać, oglądać, mówić. Dlatego samodzielnie coś tłumaczę, słucham radia lub piszę  zależy od mojego nastroju. W domu korzystam z książek :

- "Polish your english"
- "Czarnoksiężnik z krain Oz z angielskim"
- "Angielski na wyspach"
-"Longman. Słownik współczesny"

W przyszłym roku szkolnym dochodzi mi dodatkowo j. niemiecki. Chciałabym znać podstawy przed wrześniem, dlatego muszę pouczyć się go w domu. Mam trochę książek, kilka aplikacji ściągniętych na telefon, dużo gazet i mnóstwo chęci, więc może uda mi się zrealizować mój plan? Posiadam :

-"Niemiecki nie gryzie"
-"Pokochaj niemiecki"
- "Langenscheid. Słownik szkolny"
- gazety "Deutsch Perfect"

Mam nadzieję, że moja nauka będzie owocna i starczy mi sił oraz chęci. Jakie wy macie plany co do nauki języków? Jakich się uczycie? Podzielcie się swoimi przmyślniami na ten temat w komentarzach :-)

Znalazłam ostatnio ciekawy i niezwykle motywujący filmik jak uczyć się obcych języków. Najlepszy, który oglądałam o tej tematyce.


niedziela, 12 kwietnia 2015

"Pani na Czachticach"



Ile razy obija nam się o uszy powiedzenie : "Nie oceniaj książki po okładce" ? Ja nie raz je słyszę, ale w praktyce jak to w życiu, rożnie bywa. Często jest tak, że w ręce wpada mi lektura o nieciekawej lub  przeciętnej  okładce, a pod koniec czytania jestem oczarowana. Nie przypominam sobie, by było na odwrót, ciekawa okładka a treść....... W "Pani na Chachticach" oczarowała mnie od pierwszego wejrzenia swą wizualną stroną.  
Treść z tyłu zapowiadała wspaniale spędzony czas. W praktyce mam mieszane uczucia, wręcz wydaje mi się, jakbym czytała całkiem różne książki, tak wielką mam rozterkę w stosunku do niej.


Elżbieta Batory w histori zapisała się  jako "krwawa grafka". Za jej życia każdy z poddanych bał się o siebie i najbliższych, zwłaszcza dziewczęta. Pani uwielbiała znęcać się nad pannami, które wcześniej siłą zmuszała, by służyły jej na zamku. Najkrwawszy czas nastał, gdy uwierzyła ona w opowieść, że kąpiele w krwi dziewic zapewniają wieczną młodość i piękność.

Książka zaczyna się cichym, nie zapowiedzianym, trzymanym w tajemnicy przyjeździe młodego mężczyzny Jana Kaliny do Chachtich. Zatrzymuje się on u pastora również  Jana,  Ponicenusa. Młodzieniec przyjechał  , nękany obawami o losy swej rodziny.
Zastaje go smutna wieść, że jego siostra zaginęła w nieznanych okolicznościach. Domyśla się, że zapewnie musi stać za tym grafka i postanawia nie spocząć aż odnajdzie lub pomści siostrę.

Myślałam, że książka ta mnie co najmiej mnie  zadowoli, wogóle nie spodziewałam się, że mogę się rozczarować.
Tak jednak się stało. Na początku nie przejmowałam się tym, że akcja jest nudna, musi się przecież rozkrcęić. Po setnej stronie zaczęłam się niecierpliwić, po 200 zastanawiałam się poważnie czy nie zaniechać dalszego czytania.
Byłam ciekawa jednak losów Elżbiety Batory mimo, że autor opowiadał je w taki sposób, że nie raz odliczałam ile stron zostało mi do końca rozdziału, a robię to przy naprawdę  nudnych lekturach.

Akcja zaczyna się  trochę  poprawiać, kiedy poznajemy grafa Nyarego. Jego przebiegłość i kombinacje nie jeden raz całkowiecie odmieniają akcję, co dostarcza czytającemu choć trochę emocji. Jednak ostatne kilka  strony całkowicie mnie rozczarowało  i utwierdziło w przekonaniu, że był to niestety stracony czas, tym bardziej, że książka ma 620 stron !

Największą wadą jest moim zdaniem to, że czytając książkę wyraźnie widać, których bohaterów autor lubi. Przekłada się to tak , że nie dzieje im się nic złego i z każdych kłopotów wychodzą cało. Z początku nie przejmowałam się tym bardzo, myśląc, że może jest to celowy zamysł. Później wogóle  nie czułam żadnych emocji, bo pewne było, że im się nic nie stanie, choćby byli w największych tarapatach. Za to właśnie  uwielbiam Georga R. R. Martina, że  w przeciwieństwie do autora tej książki , nie wiadomo co wymyśli. a uśmiercanie głównych bohaterów nie sprawia mu żadnych problemów.

Książkę tę oceniam 2.5/5 i nie polecam.

P.S.  Jutro (13 marca) o godzinie 21.30 na hbo będzie "Gra o tron 5 - dzień na planie produkcji " zaś pół godziny później pierwszy odcinek piątego sezonu ! Dla osób, którym potrzeba mniej snu o 3 w nocy dzisiaj jest premiara tego odcinku. Ja obejrzę go jutro i już nie mogę się doczekać ! A wy ?

środa, 8 kwietnia 2015

"Blondynka na Zanzibarze"



Wielu podróżników, o których czytałam, wspominało, że ich pasja do dalekich wypraw rozwijała się w czasie niewinnej zabawy. Słysząc dziwne, egzotyczne nazwy siadali oni z atlasem i poszukiwali ich na mapach. Mnie też czasami zdarza się tak robić, lecz najciekawszą częścią tego zajęcia jest właśnie  znajdywanie nazw. Zanzibar jest jedną z moich ulubionych i z chęcią chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o nim.

Zanzibar jest wyspą na morzu Indyjskim, autonomiczną częścią Tanzani. Słynie z pięknyczh zabytków, plaż oraz licznych upraw przypraw . Krótko, zwięźlie i na temat jak się czasami mówi. Dla podróżników, pasjonatów odległych zakątków świata ,jest to z pewnością za mało. Beata Pawlikowska w swojej książce stara się przybliżyć nam tą wysepkę. Poza przygodami autorki, informacji i ciekawostkami mamy również ładne zdjęcia, które pomagają nam poczuć klimat i w marzeniach przenieść się do miejsca, o którym jest mowa.

Lektura tej książki była dla mnie kolejnym spotkaniem z serią podróżniczą Beaty Pawlikowskiej. Byłam ciekawa czy książeczka ta zachwyci mnie jak "Blondynka w Tybecie" bądź zrazi jak "Blondynka w Tanzani". Na szczęście poprawiła moje odczucia do warsztatu pisarskiego autorki. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jest szypta o  kuchni zanzibarskiej, histori, zabytkach i przygodach Beaty Pawlikowskiej.
Nie mam też zarzutów do zdjęć, które prezentują lepszy poziom niż w pozycji o Tanzani lub Tybecie.

Szczrze mówiąc nie zakładam, że tom o tak odległym zakątku, mało znanym i w dodatku dość małym może mnie zaciekawić. Sama o nim przed lekturą mało co wiedziałam, jedynie co potrafiłam wskazać na mapie.
Przekonałam się jednak do niego i chętnie bym kiedyś zobaczyła. Wyraźną poprawą były wzmianki o histori tego miejsca na czego brak bardzo żaliłam w recenzji o innym tomie. Ciekawy jest też przegląd przypraw i możliwość dowiedzenia się rzeczy, o których wcześniej nie wiedziałam.

Najbardziej w książkach podróżniczych cenię sobie, by niedość poznać opisywany zakątek, ale i polubieć go, i marzyć, by go ujrzeć na własne oczy. Lektura ta przekonała mnie do Zanzibaru i ocenią ją 3/5.

sobota, 4 kwietnia 2015

Liebster Blog Award



Jest to zabawa - wyzwanie blogowe. Osoba nominowana musi odpowiedzieć na 11 pytań, później zaś wybrać 11 kolejnych osób i zadać im 11 pytań. Liczba jedynaście bardzo się tu powtarza :-)
Wybrała mnie Zajkowska czyta za co serdecznie jej dziękuję.  Oto moje odpowiedzi.

1. Ile książek posiadasz?
Duuużo. W moim pokoju są dwa regały od sufitu do podłogi a książki i tak zaczynają się powoli nie mieścić. Książki z bibliotek trzymam na półce obok biurka. W dodatku często "kradnę" lektury moich rodziców i babci, dlatego zliczenie ich wszystkich byłoby dość trudne.
2. Twoja ulubiona seria lub trylogia?

Seria to z pewnością o wikingach autorstwa Elżbiety Cherezińskiej lub o Harry Potter J.K. Rowling oraz "Gra o tron". Trylogia to Arturiańska Bernarda Cornwella.
3. Czy masz jakieś czytelnicze nawyki ?

Nie mam jakiś orginalnych czytelniczych zwyczaji, ale kilka wymienię. Z pewnością to, że w trakcie podróży muszę coś czytać, tak samo jak czekam gdzieś np. u lekarza. Święta bez książek pod choinką dla mnie są nierealnym koszmarem, pytana co chcę dostać, zawsze wymieniam minimum 1 lekturę.
4. Gdzie czytasz i ile poświęcasz czasu dziennie na książki?

Czytam wszędzie, gdzie się da. W domu, pociągach, w poczekalniach. Co do czasu to zależnie. Szkoła, zajęcia pozalekcyjne, obowiązki uczniowskie i domowe zajmują trochę czasu, ale staram się minimum 20 stron dziennie, ale najczęściej wyrabiam normę z dużą nadwyżką :-)
5. Co myślisz o serialach na podstawie książki? np. "Pamiętniki wampirów" ?

"Pamiętników wampirów" nie czytałam. Najczęściej moje lektury są akranizowane jako filmy a nie seriale. Wyjątkiem jest moja ulubiona "Gra o tron". Jestem fanką zarówno wersji telewizyjnej jak i książkowej. Jest naprawdę mistrzowsko nakręcona, choć niektóre różnice trochę mnie irytują.
6. Jeśli musiałabyś wybrać tylko 5 książek, które zabierzesz ze sobą w podróż?

Te, których jeszcze nie czytałam.  A z przeczytanych to : "Ania z Zielonego Wzgórza", "Przeminęło z wiatrem", "Ja jestem Halderd", "Wyznaję" autorstwa Jaume Cabre, i dowolny tom z seri "Pieśń lodu i ognia".
7. Wymień tylko jednego swojego ulubionego bohatera z twojej ulubionej książki i napisz czemu akurat on.

Ja wymienię bohaterkę, Hermionę z seri o Harrym Poterze. Uparta i dociekliwa. Dużo czytała oraz bardzo dobrze się uczyła, przy czym nie bała się ryzykować i przeżyła liczne przygody.
8. Czym zaznaczasz miejsce, w który skończyłaś czytać?

Zakładką, ale zdarza mi się, że nie mam żadnej pod ręką i wtedy zapamiętuję numer strony.
9. Czy jakbyś miała wybrać jedną dowolną książkę na swoją lekturę, jaką byś wybrała?

Elżbiety Cherezińskiej "Korona śniegu i krwi". O polskiej histori pisze tak,że nie jest się w stanie oderwać.
10. Czy kiedyś pisałaś swoją książkę? Jeśli tak to o czym była i co się z nią stało?

Jak byłam mała to kilka razy próbowałam, ale nigdy nie skończyłam.
11. Jakbyś miała możliwość udać się w miejsce z książki, by je zwiedzić. Jakie to by było miejsce?

Norwegia z książek Elżbiety Cherezińskiej, Hogwart oraz Włochy śladem Michała Anioła.


Ja zadaję poniższe pytania.

1. Twoja ulubiona seria lub trylogia?
2. Czy masz jakieś czytelnicze nawyki ?
3. Czy przerwałaś jakąś książkę w połowie i dlaczego?
4. Najgorsza książka, którą czytałaś?
5.  Jaka jest twoja ulubiona szkolna lektura?
6. Kto jest twoim ulubionym bohaterem i dlaczego?
7. Ulubiona seria książkowa i dlaczego?
8. Czy była ksiażka, której zakończenie ktoś Ci zdradził ?
9.  Czy lubisz czytać na świeżym powietrzu i  gdzie najczęściej czytasz?
10.  Jakbyś miała możliwość udać się w miejsce z książki, by je zwiedzić. Jakie to by było miejsce?
11. Top 10 ulubionych książek ?

Nominuję :
1. Czytaj od lewej
2. Czytam, bo lubię
3. Maniaczytania
4. Zwiedzam wszechświat 
5. Myśli i słowa wiatem  niesione
6. W drodze
7. Literatka kawy
8. Happyholik
9. Skarby świata całego
10. Żyj lepiej
11. Miasto książek

czwartek, 2 kwietnia 2015

"Sekret szczęścia.7 fundamentów życiowej radości"



Żyjemy w dziwnych czasach. Z jednej strony życie trwa  dłużej,  korzystamy z wielu udogodnień np. zmywarek, samochodów, świat nazywany jest globalną wioską a z drugiej ...  Wszech obecna przemoc, liczne przypadki depresji, zagubienie w życiu. Wszędzie słyszy się, że w erze facebooka zanika umiejętność zawierania znajomości i prowadzenia rozmów w "prawdziwym świecie". Konsumpcjonizm  króluje niepodzielnie, choć....  Każdy z nas podświadomie dąrzy do szczęścia. Jednym udaje się je samodzielnie zdobyć, nauczyć się go (różnie można nazwać ten stan) inni potrzebują być nakierunkowani i poprowadzeni.
Poradników jak być szczęśliwym można by liczyć i liczyć, ale ten moim zdaniem zasługuje na uwagę.

Książka oparta jest na badaniach autorki, jej przemyśleniach i przeżyciach oraz co dla mnie najistotniejsze, na rozmowach z 100 szczęśliwymi ludźmi. Szczęśliwymi bez powodu muszę zaznaczyć. Nie raz twierdzimy, że na czyimś miejscu bylibyśmy szczęśliwsi. Z zazdrością nie raz spoglądamy na gwiazdy,ale nie wiemy o nich wszystkiego. Tak naprawdę mogą być głęboko nieszczęśliwe. Sama autorka opisuje, że znalezienie 100 osób spełnionych i zadowolonych z życia, było nie małym wyzwaniem, choć żyje w kraju zamieszkanym przez 280 milionów ludzi ! Na podstawie rozmów z szczęśliwymi opracowała 21 zasad, których praktykowanie uczyni każdego szczęśliwszym.

Czytając tą pozycję odczuwałam, że autorka potraktowała temat szczęścia z prawdziwą pasją i podparła rzetelną wiedzą. Co jakiś czas pojawia się tytuł jakiejś lektury, nazwisko badacza i wyniki jego działań. Przekonywało mnie  to do książki i treści w niej zawartych. Historie stu szczęśliwych osób przyjemnie komponowały się z radami i ćwiczeniami.  Losy tych postaci pokazują, że szczęście nie jest związane z statusem społecznym czy  finansowym, co również głosi ta książka.

Autorka nie podaje powierzchownych rad, ale stara się, by było one precyzyjne  zawsze z ćwiczeniem, które wyraża i pomaga zrozumieć daną myśl. Jest to ważne, bo naprawdę pomaga wprowadzać zmiany a nie zatrzymywać  na samym przeczytaniu. Podsumowania każdego rozdziału, jeszcze raz przedstawiają porady i wnioski autorki, dzięki czemu nie musimy szukać ich po całej książce, ale mamy podane przejrzyście i w jednym miejscu.

Książkę ocniam 5/5 i polecam każdemu !