wtorek, 26 listopada 2013

Wyzwanie.


Niedawno na jednym z blogów o językach obcych przeczytałam o wyzwaniu "Cztery tygodnie".
Przeczytałam o tym na blogu hał ar ju marija, do  którego odsyłam chcących się więcej dowiedzieć (link na dole). Chodzi tu o naukę Angielskiego przez cztery tygodnie. Zapewnie niektóży się zdziwą
- Jak to, przecież Angielskiego uczy się cały czas a nie cztery tygodnie ?
Chodzi tu o to by przez jeden tydzień skoncentrować się na jednej sprawności językowej.
Tymi sprawnościami są : pisanie,słuchanie, czytanie, mówienie.
Wyzwania może się podjąć każdy niezależnie od znajomości języka. Chodzi przede wszystkim o to by poszeżyć znajomości języka, którego się uczymy i satysfakcje z nauki.

Pierwszy tydzień to jak wspomniałam pisanie. Chcę poćwiczyć  tą zdolność przez pisanie codziennie dzienniczka po Angielsku i pisanie opowiadania na podstawie nowych słówek.
Wykorzystam też sposoby na ćwiczenie pisania w języku obcym z blogu  hał ar ju marija, link poniżej :
http://si-je-marija.blogspot.com/2013/01/pomysy-na-cwiczenie-pisania.html

Mam nadzieję, że mi się uda i zainteresuję was tym sposobem nauki języka.
Życzę powodzenia tym, któży też się go podejmą !

P.S. A oto link, w którym dowiecie się więcej o wyzwaniu i jego formie.
http://si-je-marija.blogspot.com/search/label/wyzwanie%204%20tygodnie

poniedziałek, 18 listopada 2013

"Na posłaniu z trawy"



Ostatnio mam tak, że zaczynam serie książkowe, ale rzadko kiedy je kończe a jeszcze rzadziej kiedy pierwszy tom przypadł mi do gustu, choć teorytycznie powino być na odwrót. Robię tak, ponieważ pierwsza częśc tak mi się spodoba, że boję się iż druga część nie "podciągnie się" w stosunku do pierwszego, mówiąc wprost zawiodę się. "Na posłaniu z trawy"jest właśnie kontynuacją "Po słowiczej podłodze", która strasznie mi się podobała, ale czy udało się jej utrzymać ten styl, klimat, napięcie, które tak strasznie spodobało mi się w poprzednim tomie? Dowiecie się jak przeczytacie do końca :-)

W mistycznej japoni rozgorzała walka o władzę. Zawiązują się tajemne sojusze a nikt nikomu nie może ufać.
Wśród intyg, kłamstw i nienawiści rodzi się miłość między Takeo i Kaede, ale czy w tych niespokojnych czasach może przetrwać? Czy przeżyje rozdzielenie, bowiem Takeo związany jest z tajemniczą organizacją zwaną plemieniem i musi opóścić Kaede ? Ona zaś musi odzyskać swoje dziedzictwo i ziemie oraz zaopiekować się swoimi siostrami. Czy powrócą do siebie a ich miłość przetrwa? Jeśli chciecie znać odpowiedzi sięgnijcie po książkę.

Muszę przyznać, że książka choć ciekawa to jednak się na niej zawiodłam. Spodziewałam się, że choć trochę dorówna poprzezedniemu tomowi, który trzymał mnie w napięciu do ostatniej strony, że nawet kilku minutowe oderwanie się od książki było nielada wyzwaniem. Tutaj dostałam miłe, spokojne czytadełko w sam raz na niedzielne poopołudnie, ale nie tego się spodziewałam. Choć przyznaję czasami wciągała to przeważnie pisana była spokojnym tępem. Z pierwszym tomem nie może się  jednak  równać.

Znalazłam same minusy byłabym więc bez serca jakbym nie napisała o plusach jakie zauważyłam podczas czytania.  Napewno jest nią  postać Kaede. Jeśli w pierwszym tomie wydawała mi się  zakochaną do granic nastolatką. Tutaj jednak wydaje mi się bardziej poważna, że wie co chce osiągnąc. Jednak nie stała sie zbyt poważna rzec można nudną, zaprzecza temu na pewno zakonczenie. Mówiąc o plusach muszę wspomnieć o jej miłości.Widzimy tu, że nie była to przelotna miłość, ale uczucie  na dobre i na złe. Choć nie ma nawet pewności czy jeszcze się kiedyś zobaczą mają nadzieję. A jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia.....

Książce daję -3 ponieważ nie wstrząsneła mną ani nie rzuciła mnie na kolana jak oczekiwałam po pierwszym tomie. Jednak miło mi się ją czytało dlatego właśnie ta ocena.

piątek, 1 listopada 2013

"Ten obcy"



Żadko kiedy piszę recenzję lektur. Dlatego, że wiele osób rzadko kiedy sięga po nie z własnej woli.
Przeważnie dlatego, że nazwa lektura źle nam się kojarzy i dlatego, że muszą a jak wiadomo wolimy  robić to co sami chcemy bez nawet niewyczuwalnego przymusu. Dlatego lubię czytać lekktury z wyprzedzeniem nawet o kilka lat ( "Ogniem i mieczem", "Potop", "Ania z Zielonego Wzgórza").
Ostatnio przeczytana lektura tak strasznie mi się podobała i przypadła do serca, że czułabym się nie tak w stosunku do moich czytelników i postanowiłam napisać recenzję.

Książka opowiada o czwórce przyjaciół : Pestce, Uli, Marianie i Julku.  Mają oni własne, ukryte i nieznane przez innych miejsce, w którym spędzają cały swój wolny czas. Nic nie przerywa sielanki do czasu, aż chłopcy, któży wieczorem kiedy dziewczyny poszły do domów wracają się by odnaleźć scyzoryk. Znajdują oni ognisko, którego sami nie zapalili. Do głowy przychodzi im jedna myśl:
-OBCY!
Kiedy następnego dnia przychodzą z koleżankami  znajdują przybysza..  Chłopiec jest małomówny, tajemniczy i starszy od nich. Postanawiają się dowiedzieć jak znalazł ich tajemne miejsce i kim jest.
Wraz z jego pojawieniem przeżywają wiele przygód oraz równie wiele poblemów.

Książce klimat nadają bohaterowie. Są od siebie różni i właśnie to mi się najbardziej mi się podobało. Zenek - tajemniczy, odważny, Julek - wesoły, energiczny, żądny przygód i podziwu  starszych kolegów, Pestka - wesoła, pewna siebie, "wszędzie jej mało", Ula - nieśmiała, dobra, pełna współczucia, oddana przyjacielom.

Książka jest naprawdę ciekawa. Jest w niej wszystko co oczekuję od utworu: wartka akcja, ciekawi bohaterowie, przyjaźń, miłość. Do tego dzieje się w czasach PRL o których lubię czytać odkąd trafiła mi w ręce książka Małgorzaty Musierewicz "Opium w rosole"

Książce daję 4/5. Bardzo mi się podobała, ale nie wstrząnełam mną ztąd też ta ocena.