środa, 8 kwietnia 2015
"Blondynka na Zanzibarze"
Wielu podróżników, o których czytałam, wspominało, że ich pasja do dalekich wypraw rozwijała się w czasie niewinnej zabawy. Słysząc dziwne, egzotyczne nazwy siadali oni z atlasem i poszukiwali ich na mapach. Mnie też czasami zdarza się tak robić, lecz najciekawszą częścią tego zajęcia jest właśnie znajdywanie nazw. Zanzibar jest jedną z moich ulubionych i z chęcią chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o nim.
Zanzibar jest wyspą na morzu Indyjskim, autonomiczną częścią Tanzani. Słynie z pięknyczh zabytków, plaż oraz licznych upraw przypraw . Krótko, zwięźlie i na temat jak się czasami mówi. Dla podróżników, pasjonatów odległych zakątków świata ,jest to z pewnością za mało. Beata Pawlikowska w swojej książce stara się przybliżyć nam tą wysepkę. Poza przygodami autorki, informacji i ciekawostkami mamy również ładne zdjęcia, które pomagają nam poczuć klimat i w marzeniach przenieść się do miejsca, o którym jest mowa.
Lektura tej książki była dla mnie kolejnym spotkaniem z serią podróżniczą Beaty Pawlikowskiej. Byłam ciekawa czy książeczka ta zachwyci mnie jak "Blondynka w Tybecie" bądź zrazi jak "Blondynka w Tanzani". Na szczęście poprawiła moje odczucia do warsztatu pisarskiego autorki. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jest szypta o kuchni zanzibarskiej, histori, zabytkach i przygodach Beaty Pawlikowskiej.
Nie mam też zarzutów do zdjęć, które prezentują lepszy poziom niż w pozycji o Tanzani lub Tybecie.
Szczrze mówiąc nie zakładam, że tom o tak odległym zakątku, mało znanym i w dodatku dość małym może mnie zaciekawić. Sama o nim przed lekturą mało co wiedziałam, jedynie co potrafiłam wskazać na mapie.
Przekonałam się jednak do niego i chętnie bym kiedyś zobaczyła. Wyraźną poprawą były wzmianki o histori tego miejsca na czego brak bardzo żaliłam w recenzji o innym tomie. Ciekawy jest też przegląd przypraw i możliwość dowiedzenia się rzeczy, o których wcześniej nie wiedziałam.
Najbardziej w książkach podróżniczych cenię sobie, by niedość poznać opisywany zakątek, ale i polubieć go, i marzyć, by go ujrzeć na własne oczy. Lektura ta przekonała mnie do Zanzibaru i ocenią ją 3/5.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz