sobota, 27 kwietnia 2013

"Ja jestem Halderd"



Większości z nas kraje skandynawskie kojarzą się z książkami detektywistycznymi. Mnie od niedawna kojarzy się z serią "Północna droga". Serią świetną! Pełną opisów przyrody,smaków i tak "ludzkimi" bohaterami. A bohaterka drugiego tomu ("Ja jestem halderd ") jest kobietą z krwi i kości.
Spragnionej miłośći i czułośći, ale i władzy i szacunku. A jej losy wydają się jakby działy się teraz a nie w przełomie 1000 roku. Czasy się zmieniają, ale ludzie zostają tacy sami.

Poznajemy Halderd w bardzo dla niej smutnym momencie. Jej rodzice w wyniku pewnych  zdarzeń tracą majątek i zostają zmuszeni zamieszkać w bardzo skromnym domku. Pragnie ona by znów wieść życie wedle dawnych standardów.Jej wuj hrafn daje je możliwość. Może wyjść za mężczyzne którego nie kocha, ale być bogatą panią lub zostać w domku. Co byście zrobili na jej miejscu? Dodam, że nawet jakby kogoś pokochała nie mogła by za niego wyjść, bo rodzice nie mieli pieniędzy na posag. W tym momencie widzimi przemianę z małej dziewczynki na wpływową i bezwzględną,lecz pragnącą miłośći kobietę. Dopiero wtedy można powiedzieć,zaczyna się prawdziwa akcja książki.

Ciekawym elemęntem tej książki jest pokazanie tych samych wydarzeń z punktu widzenia innego bohatera.
Moim zdaniem ciekawszego bohatera. Sigrun jest bardziej delikatna, a w jej życiu to Regin gra pierwsze skrzypce.  Halderd jest wielkim jej przeciwieństwem. Potrafiącą posunąć się nawet do zabójsca byle by zyskać i mieć ją jak najdłużej. Jest o tyle ciekawą bohaterką, że potrafimy się z nią utożsamić i jej współczyć. Pragnie tylko tego co zabrano jej w dzieciństwie. Władzy i dobrobytu. Przy okazji jest normalną kobietą jak my. Musi wieść życie z mężczyzną, którego całkowicie nie kocha. Ba nienawi iżyczy śmierci.
Ale czy w każdym życiu jest miejsce na miłość. Tą jakby z bajek. Gotową do wyrzeń,cierpliwą i łaskawą.

Tamten tom podobał mi się tak sobie. Ten jest wspaniały! Bohaterka jak z życia wzięta, a losy tak rzeczywiste jakby mogły zdarzyć się tu i teraz. Dodatkowym atutem jest pokazanie jak chrześcijaństwo powoli zajmuje miejsce dawnych bogów. Nie zawsze po dobroci....
Książka naprawdę dobrze ilustruje powiedzenie "punkt widzenia,zależy od punktu siedzenia"
Te same zdarzenia,słowa mogą innaczej wyglądać z boku lub w czyiś oczach.
Pojawiają się wątpliwości. Czy dobrze postąpił? Czy miał rację? Czy wogóle był dobry?
Polecam tym którym tamtem tom się spodobał oraz tym którym niepecjalnie przypadł do gustu.
Dajcie seri jeszcze jedną szansę, niezawiedziecie się.
Daję 4-/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz