sobota, 4 czerwca 2016

"Bazar złych snów"


Niektórzy autorzy urastają do "ikon" danego gatunku a nie raz i całej literatury. Myśląc o literaturze dziecięcej z wątkiem fantasy jak nie pomyśleć o J.K. Rowling? A o fantastyce o Tolkienie bądź moim ukochanym Georgem R.R. Martinem bądź naszym Sapkowskim? Tak samo wypowiadając słowo "literatura grozy" odruchowo przed oczami większości czytelników pojawi się Stephen King. Znany z "Carrie", "Lśnienia", "Cmętarza dla zwierząt" i ich słynnych adaptacji. Od dawna chciałam zawrzeć z nim czytelniczą znajomość, ale zawsze siły wyższe odciągały mnie od tego zamiaru wciskając mi do dłoni inną lekturę.
Tym razem było innaczej i argumentując się moim wyzwaniem, by przeczytać książki, które wyrały plebiscyt lubimycztać.pl spędziłam z nią kilka niezwykle ciekawych wieczorów.

Naprawdę rzadko czytam zbiory opowiadań, o krótkich formach literatury grozy już nie wspominając.
Tym bardziej z lekkim lękiem podchodziłam do tej pozycji. Na szczęście wstęp szybko zjednał mnie do siebie i już z mniejszą niepewnością zabrałam się za czytanie. Każdy rodział opowiada odzielną, niepowiązaną z żadną wcześniejszą historią, całość. Niektóre są bardziej straszne inne mniej, bądź wcale zaś czasami nawet zabawne. Każde poprzedzone jest krótkim wstępem o tym co inspirowało autora, jak wygląda jego proces twórzy i skąd bierze pomysły. Mnie bardzo przypadł ten pomysł do gustu, gdyż fajnie wprowadza w nastrój opowiadania i ukazuje nam skrawek charakteru autora  z czym nie często mamy do czynienia w książkach.

Na duży plus muszę zaliczyć również bardzo ciekawy pomysł na okładkę orginalnie nawiązującą do tytułu tego zbioru. Na zakładkach mamy też krótką biografię Stephena oraz kilkanaście jego najbardziej znanych książek. Niestety krótki zarys fabuły zdradza trochę za dużo, toteż nie polecam go czytać jeśli czerpiecie przyjemność z niespodzianek w trakcie czytania. Nie wszystkie opowiadania mnie zachwyciły. Pierwsze oraz "Billy Blokada" mogę uznać za najnudniejsze. Kilka zaś cały dzień później chodziły mi po głowie np.  o tajemniczej wysepce, na której ukazywały się imiona zapisane kwią bądź o przeziębionej żonie czy dziennikarzu obdarzonym niepowtarzalnym darem. Ostatnie zaś ciekawie zamyka cały ten zbiór.

Książka ta nie rozczarowała mnie. Naprawdę ciekawie się ją czyta i wciąga w świat kształtowany wizjami autora. Nie są może one bardzo straszne tylko przy trzech poczułam lekki dreszcz.
W większości są po prostu dobrze napisanymi opowiadaniami, trzymającymi nas w napięciu oraz z lekkim zapleczem fantastycznym. W najbliższej przyszłości chętnie zapoznam się z innymi dziełami tego autora, by móc je porównać i określić swój stosunek do niego, bo jedna lektura, to trochę za mało. Nie mniej polecam tą książkę fanom literatury z dreszczykiem, ale i opowiadań oraz fantasy. Wymienionym grupom czytelniczym powinna ta książka przypaść do gustu i mile spędzić z nią czas.

"Bazar złych snów" zasługuje moim zdaniem na ocenę 4/5.

2 komentarze:

  1. Mam w planach kiedyś przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę warto! Gorąco polecam, bo mnie bardzo podobała się a nie jest to mój ukochany gatunek, toteż drogiemu czytelnikowi również mam nadzieję przypadnie do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń