środa, 8 czerwca 2016
Kazimierz i Sandomierz
Szkoła. Słowo na dźwięk, któego od razu przed oczami staje nam wiele skojarzeń, wspomnień. Nienwidzona, obojętna bądź kochana. Jak wszysko ma swoje dobre i złe strony. Jedną z lepszych na pewno są wycieczki, których to większość uczniów nie może się doczekać a już zwłaszcza tych z noclegiem.
Na kilka miesięcy wcześniej trwa zawzięte dobieranie się do pokoji, ustalanie co trzeba koniecznie zrobić w hotelu, zabrać na nocowanie. W dzień wyjazdu odwieczna, nieunikniona walka o tylne siedzienia. Taki jest czar wyjazdów, których moim zdaniem największą zaletą jest zbliżanie się ludzi, pogłębianie bądź nawiązywanie przyjaźni. W dodatku poznajemy piękne miejsca, miejscowe historie, tradycje czego w Sandomierzu i Kazimierzu nie brakowało!
Nasza wycieczka rozpoczęła się od Kazimierza a dokładniej góry trzech krzyży, które zrobiły na mnie wrażenie. Rozciąga się z niej naprawdę piękny widok a nam na szczęście pogoda dopisywała.
Zaraz po zejściu weszliśmy do pięknego kościoła z jednymi z starszych organów w Polsce i pięknym wystrojem.
Potem ruszyliśmy na rynek. Otoczony ciekawymi, pięknymi kamiennicami prezentował się najlepiej z widzianych już miejsc. Po krótkich objaśnieniach przewodnika dostaliśmy krótką chwilę na zakupy, napicie się kawy czy też zjedzenie lodów. Większość wycieczki nie mogła się oprzeć, by nie spróbować kazimierskich kogucików również i ja.
Po godzinie spędzonej na rynku ruszyliśmy na rejs po Wiśle. Nie było tam innych atrakcji poza pięknymi widokami, ale mnie one wystarczyły. Pod wieczór poszliśmy też na spacer, by zopaczyć pałac Czartoryskich i najstarsze muzeum w Polsce a drugie na świecie założone przez Izabelę Czartoryską, przepiękną Świątynię Sybilii w Puławach.
Kolejny dzień minął nam zwiedzając Sandomierz, który mi się bardziej podobał. Zaczęliśmy od krótkiego spaceru wąwozem królowej Jadwgi a następnie zobaczyliśmy kościół romański z uznawanym przez wielu najpiękniejszym portalem. Kolejnie mieliśmy możliwość ujrzenia zamku po czym skierowaliśmy się do katedry.
Nie spodziewałam się aż tylu różnych niespodzianek w niej. Napoczątku w oczy rzuciła mi się pięknie ozdobione i wykonane wnętrze budynku sakralnego w stylu gotyckim. Kolejnie pięknie organy i bardzo osobliwe, słynne aniołki. Później przewodnik opowiedział nam o bardzo orginalnej rzeźbie przedstawiającej trójcę świętą w sposób naprawdę zdumiewający. Ciekawe wrażenie robiły też freski bizantyjskie wokół ołtarza, które ufundować miał podobno sam Władysław Jagiełło. Najsłynniejsze stamtąd są jednak obrazy. Przedstawiające świętych patronów na cały rok i smutny, kontrowersyjny obraz przedstawiający rzekome morderstwa rytualne Żydów na małych dzieciach. Później udaliśmy się jeszcze pod Bramę Opatowską i piwnice budowane dawniej przez miejsowych kupców.
Sandomierz i Kazimierz są naprawdę pięknymi miastami, które warto zwiedzić. Całkowicie różne, ale oba wyjątkowe. Więcej do zwiedzania jest w Sandomierzu, który też z tego tytułu bardziej mi się podobał. Chętnie bym tam jeszcze powróciła, na spokojnie pozwiedzała, przechadzała się tamtymi uliczkami... Naprawdę polecam wyjazd tam, zwłaszczy gdy będzie ciepło i oby przypisywała pogoda!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aww, śliczne fotki! Kazimierz wspominam jako fajne miejsce (raz byłam na wycieczce), Sandomierz jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kazimierz jest naprawdę pięknym miejscem, ale to Sandomierz najbardziej przypadł mi do gustu. Życzę byś odwiedziła go jak najszybciej, bo naprawdę warto ;)
OdpowiedzUsuń