niedziela, 6 lipca 2014

"Angielski pacjent"



Mówi się, że o naszych losach decydują często niby nic nie znaczące przypadki. Czy tak jest naprawdę?
Nie mam jeszcze  wyrobionego na ten temat zdania, ale napewno jeśli chodzi o książki np. "Angielskiego pacjenta". Wiele o nim słyszałam dobrych, ale i złych opini, kiedyś obejrzałam  mały kawałek  jego adaptacji i  postanowiłam go  przeczytać. Niestety, wszystkie  moje podejścia kończyły się niczym. Miałam się już poddać, gdyby nie to, że jechałam na wakacje i potrzebowałam pilnie jakiejś małej, szczupłej książki. Przypomniałam sobie o niej wtedy i spakowałam ją, mimo targających mną różnych uczuć. Mogę teraz stwierdzić, że wybrałam idealną pozycję z mojej biblioteczki na tą podróż.

Książka ta opowiada głównie o losach tajemniczego pacjenta, który przeżył pożar i rozbicie swojego samolotu. Skutkiem tego dramatycznego zdarzenia, ma on  straszne i rozległe popażenia, które nie umożliwiają jego rozpoznanie, on sam zresztą nie chce mówić o swojej przeszłości  zbyt wiele. Opiekuje się nim Hana kanadyjska pielęgniarka, która po przeżyciu znamiennych w jej życiu  wydarzeń nie chce iść dalej z szpitalem polowym, ale zostać sama z owym pacjentem. Opiekując się z nim stara się odnaleźć spokój i rozwiklać zagadkę kim on jest. Wraz z nią w , zniszczonym przez wojnę a zajętym oraz  później opuszczonym przez szpital polowy dawnym klasztorze , przebywa jej dawny przyjaciel, agent alianckiego wywiadu  o równie zagwatmanej przeszłości. Póżniej dołącza do nich  hinduski saper.

Książka ta mnie urzekła! Z początku denerwował mnie jej styl pisania, ale z czasem zaczęłam się nim zachwycać i dialektować z nie skrywaną przyjemnością. Każde slowo, każde zdanie wydaje się być przemyślane, układające się w całą tajemniczą nie dopowiedzianą do końca fabułę. Bohaterowie utkani cali z tajemnic też przypadli mi do gustu a Haną byłam cała zachwycona.

W lekturze tej jest wszystko co najczęściej poszukuję wśród książek. Miłość, przyjaźń, ale i strach, ból, tajemnice, cierpienie i ciągle powracające wspomnienie jednej z najstraszniejszych wojen. A wszystko to na tle pięknej Toskani i surowej, ale równie urzekającej Afryki.

Książce tej daję 5-/5, bo choć cała jestem nią zachwycona to pierwsze próby o maly wlos a zraziłyby mnie do niej.

1 komentarz: