Każdy z nas rozmyślał swym życiu choć raz o śmierci. Niektórzy częściej, inni rzadziej, ale ten aspekt, koniec naszego życia jest głęboko zakorzeniony w naszej podświadomości. Tymczasem naukowcom udało się go zwalczyć. Pokonali największego, odwiecznego wroga ludzkości. Człowiek zrównał się z Bogiem, jeśli nawet nie przewyższył go , bo podstępnie wykradł jego największy przymiot, nieśmiertelność. Idylla?
Nie do końca.... Śmierć nie jest już największym zmartwieniem ludzi, lecz powiększająca się w zastraszjącym tęmpie liczna ludności. Widmo walki o złoża, dobra natury i skrawek ziemi wydaje się być nieuniknione. Każde państwo, kontynent postanawia wprowadzić jakieś ultimatum, by sprawy nie wymkneły się spod kontroli, ale czy jest to możliwe? Jakie postawy będą reprezentować nieśmiertelni?
Wspaniała powieść! Dawno nie czytałam tak trzymającej mnie w emocjach, tak przenikającej moje całodniowe myśli lektury. Dmitry Glukhovsky nie zawiódł pokładanych w nim nadzieji, wręcz zaskoczył mnie swoją ogromną, niezwykle szczegółową wizją przyszłości. Przyszłości, w której nie do końca chciałabym żyć.
Kolejną wielką zaletą tej książki są bohaterowie. Charakterystyczni są nawet Ci epizodyczni ; postacie spotkane w pociągu, parku wodnym, przyjaciele z internatu. Główny bohater jest zaś bardzo ciekawie skonstruowaną osobą . Z pewnością można go lubieć bądź nie, ja osobiście bardzo go polubiłam.
Nie wiem nawet czy mogę nazwać go dobrą bądź złą postacią. Wraz z upływem czasu zmienia się jego charakter, postępowanie, priorytety. Jego rozważania, snute marzenia silnie przypadły mi do gustu i świetnie się je czytało.
Bardzo doceniam jak wnikliwie autor konstruje fabułę, w niezwykle przemyślany sposób opowiada o sposobach państw na poradzenie sobie z problem zbyt wielkiej populacji. W dzisiejszych czasach tym emocjonalniej czytało mi się o Barcelonie, która wydaje się tak wiernym odwzwierciedleniem współczesnego problemu. Obyśmy tylko mądrzej i rozważniej postąpili niż jej mieszkańcy.
Niezwykły jest wątek miłosny, snuty w tej książce. Bardzo orginalny i emocjonalny, jeden z lepszych jakie czytałam. Fabuła jest tak świetnie dopracowana, każdy wątek jest do końca poprowadzony, zaś końcówka... Długo nie mogłam się otrząsnąć po zakończeniu lektury i do ostatnich 50 stron ciągle powracałam.
"Futu.re" na długo zapadnie mi w pamięć jako niezwykła powieść. Gorąco polecam ją fanom gatunku jak i niezbyt, bo ja sama choć nie pałam do niego zbyt wielką miłością, to jednak dałam się oczarować tej lekturze, którą oceniam 5/5. Zachęcam do jej jak najszybszego przeczytania!
P.S Warto uwagę poświęcić również bardzo intrygującym i orginalnym ilustracjom w tej książce, koło których nie można przejść obojętnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz