sobota, 26 marca 2016
"Hakawati mistrz opowieści" i życzenia.
Kocham podróżować. Podziwiać piękne widoki, zabytki. Poznwać miejscową kulturę, codzienność. Odmienne smaki, dźwięki. Świat jest pełen różnych miejsc, które marzę by odwiedzić. Czasami aż zastanawiam się ile pozycji z mojej listy uda mi się zrealizować w życiu. Tymczasem w każdej chwili mogę wziąść książkę i zatracić się w opisywanej przez nią rzeczywistości.
Hakawati to osoba, której zawodem, powołaniem jest snucie opowieści. W Libańskich kawiarniach zabawiają oni gości swoimi historiami. Niektóży opanowali gawędzenie do mistrzowstwa, sprawiając iż słuchacze nie potrafią wytrzymać bez poznania zakończenia losów bohaterów. Dziadek głównego bohatera był własnie Hakawatim. Osama przybywa do umierającego taty w Bejrucie. Powraca do niego wiele wspomnień. O korzeniach jego rodziny, wlasnym dzieciństwie, ale i postaciach legendarnych. O nielękającej się niczego Fatimie, mądrym Bajbarasie i pięknej miłości Lajla oraz Madżuna.
Głównym wątkiem są losy Osama. Obserwujemy jak dorasta, jak w jego życie dyrastycznie wdziera się wojna. On sam wraca wspomnieniami do swoich licznych wujków, ciotek i ich poplątanych losów.
A każda opowieść zaczyna kolejną, każdy bohater nie może powstrzymać, by i swoją się nie podzielić.
Nie plączą się oni, ale po kolei ich losy się przeplatają skłądając na tą wspaniałą książkę.
Lektura ta sprawiła że z zachwytem zatopiłam się w tym niczym baśniowym świecie. Liban i pobliskie krainy są tak cudnie, kolorowo opisane, że aż pragnie się tam przybyć! Nie zabrakło też wątki miłosnego, który jest przy każdym bohaterze. Kochają, walczą i cierpią. Mnie samą najbardziej ciekawiły losy Osamy i Fatimy, która zakocha się w niecodziennym kawalerze. Opowieść rodem z bajek, która niezmiernie mnie pochłonęła.
Nie jest to chuda książka, ale czyta się ją szybko i przyjemnie. Można przy niej odpocząć, ale i dowiedzieć się co nieco o odmiennym świecie, kulturze. Tak naprawdę nigdy nie interesowałam się samym Libanem choć kraje islamskie ciekawią mnie i wiele lektur jeszcze mam w planych, których akcja właśnie tam się dzieje. Momentami losy postaci przenoszą się do Damszaku, Kairu, ale i Los Angeles i je również poznajemy, lecz ciągle wierni jesteśmy Bejrutowi.
Dawno nie czytałam tak baśniowej, pełnej smaków, kolorów, cudnych opisów książki. Cały wątek z Hakawatimi był niezmiernie ciekawy. Powtózyłam nie raz, że lektura jest ta niczym z bajek, ale mamy tu i cierpienie, śmierć, wojny. Nie jest to całkowicie wesoła pozycja, ale były chwile, gdy smuciłam się przyglądając się losom bohaterów.
Polecam wszystkim tą książkę, bo niezmiernie miło pogrążyć się w świecie opisywanym przez autora.
Każdy kogo interesują kraje islamskie, ale nie tylko znajdzie tu coś dla siebie ja zaś oceniam 5/5, bo strasznie mi się podobała!
Wszystkim Czytelnikom życzę rodzinnych, ciepłych świąt. Pysznego jajka i mokrego Dyngusa! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieplych i pogodnych swiat, wiary i nafzieji zycze.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń