czwartek, 21 lutego 2013

"Zaklęta"



Gdybym miała napisać dekalog czytelnika na pierwszym miejscu postawiłabym:
"Nie oceniaj książki po okładce"
Co w przypadku tej lektury może być bardzo zwodzące.
Okładka bardzo współczesna, na pierwszy rzut oka myślę akcja tej książki zapewnie dzieje się w terażniejszości. A tu pudło! Średniowiecze!

Książka opowiada o pewnej dziewczynie. Jest ona wychowywana przez babę na którą ludzie z wioski zwią wiedźma. Nie jest ona czarownicą z bajek, lecz zielarką, co wtedy było dziwne,więc odrazu złe.
Owa baba wychowuje ją w lesie (w nim mieszkają) mówiąc jej,że nie ma innych ludzi i opowiadając, o
wioscei jaka jest zła. Czy dziewczyna dowie sie prawdy?

Bohateży są wspaniali . Dziewczyna potem będzie nazywać roszpunka. Czemu?
I baba. Wiem, okłamuje ją ale ..... Wywiązuje się mięzy nimi dziwna więź. Jaka?

Autorka ma niewąpliwie talent pisarski.
Umie wyczarować atmosferę w której wiemy (a bynajmiej podejżewamy) ,że za stron kilka coś się wywrotnego stanie. Tylko co? Myślimy.

Książka wspaniała. Nie chce się wieżyć,że pisarka ma zaledwie 20 lat .
Tak dobrze pisze. Są w niej zawarte głębsze myśli.
Choćby tylko dla nich warto ją przeczytać.

Daje jej 3.5/5 . Nowy sposób oceniania :-)

2 komentarze:

  1. Sporo czyta? Hahahaha - Ola słowu "sporo" nadaje nowy wymiar ;-). Ona jest pożeraczem książek ;-)

    OdpowiedzUsuń