piątek, 1 maja 2015

Dzwonnik z Notre Dame, kilka wersji.



Będąc dzieckiem uwielbiałam oglądać filmy Disneya np."Mulan", "Mój brat niedźwiedź", "Piękna i bestia".
Moją ulubioną był jednak "Dzwonnik z Notre Dame". W wyniku niezliczonych jego seansów, zobaczenie  Paryża jest jednym  moim największych marzeń. Nie dawno w wyniku oglądania różnych rzeczy w internecie znalazłam informacje o innych wersjach mojej ulubionej bajki ; musicalu i z aktorami. Od razu postanowiłam, że muszę je znaleźć.

Oglądając nie mogłam powstrzymać się od porównywania i analizowania. Wersja animowana na zawsze będzie królować w mym sercu, ale pozostałe nie są złe. Każda jest inna, ale i w samej fabule nie są identyczne. Z jednej strony miło było nie wiedzieć co się za chwilę wydarzy, ale niektóre wydarzenia pokazywane były zawile i tylko mieszały w tej pięknej historii. Samo zdobycie musicalu i filmu z aktorami było nie małym wyzwaniem, ale upór w dążeniu do celu nie raz sprawił, że udało mi się dopiąc swego.
Kiedy wszystko było załatwione, z radością zasiadłam w fotelu, by tak jak w dziedziństwie obejrzeć losy dobrego, lecz pokrzywdzonego przez los dzwonnika i pięknej cyganki Esmeraldy na tle gotyckiej katedry.

Quasimodo ( pół człowiek) jest garbatym, brzydkim dzwonnikiem. Jego rodzice w jednej wersji go porzucili w innej zaś umarli, gdy uciekali przed żołnierzami. Wychowany jest przez archidiakona, któremu jest niezmiernie posłuszny. Frollo ( opiekun Quasimodo) zakochuje się w Esmeraldzie, pięknej cygance. Jest to sprzeczne z jego przekonaniami, bo niedość, że  jest duchownym to szczerze nienawidzi jej społeczności. Zauroczony  tancerką jest też Febus dowódca królewskich łuczników. W tej histori pojawia się też poeta Gringoire z wyjątkiem animowanej. Losy bohaterów krzyrzują się i prowadzą do zaskakujących zdarzeń


Najbardziej podoba mi się animowana wersja, ale to chyba z powodu wspomnień, które z nią wiąże i sentymentów.  Gdybym musiała wybierać między filmem z aktorami a musicalem wybrałabym pierwszy.
Historia przekazana jest tam w sposób prosty i przejrzysty w sprzeciwieństwie do filmu muzycznego, w którym gdyby nie to że znałam już tą opowieść, szybko bym się pogubiła. W dodatku długo go szukałam i tylko przez pomyślne zrządzenie losu znalazłam.

Miło powracało mi się do bajki mojego dzieciństwa w innych aranżacjach. Była to ciekawa przygoda, którą szczerze polecam, bo ostatnio wiele klasycznych histori ma nowsze, dużo różniące się wersje.

 Film z aktorami był z 1982 roku z Hopkinsem. Musicalu najlepiej szukać na youtube. Po angielsku znajdziemy łatwo, ale z polskimi napisami trzeba się natrudzić. Ja wpisałam "Notre dame de paris pl". Szczerze polecam piosenkę "Belle" z niego. Ostatnio znalazłam ją nawet po rosyjsku, co dość ciekawo się słuchało.

1 komentarz:

  1. Zapraszam na stronke, masa ebooków do pobrania

    http://ejbooki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń