czwartek, 12 marca 2015

"Blondynka w Tybecie"



Podróże od wielu już lat pasjonują ludzi. Wpisane są w naszą historię. Nie każdy je lubi , są i tacy. Większość jednak o nich marzy i ja do nich całym sercem należę. Nic nie może mnie bardziej zaciekawić niż opowieści  o dalekich wyprawach, miejscach, o których marzę i śnię. Tybet, najwyżej położona wyżyna, od lat przykuwa moją uwagę. W dodatku książeczka, którą niedawno skończyłam czytać jest autorstwa Beaty Pawlikowskiej, z której książkami miałam już przyjemność się spotkać.

Beata Pawlikowska nie miała w planach wizyty w Tybecie. Jej lot został jednak odwołany a wszystko zdawało się być znakiem, że tam ma się udać. W końcu postanowiła poddać się przeznaczeniu i wyruszyć tam. Życie wydaje się  toczyć tam  innym rytmem. Przepełnione naukami  buddyzmu. Ludzie żyją jednka bardzo biednie. Walczą o swą niezależność, żyjąc w trudnych warunkach. Wysokość sprawia, że każdy nawet najmniejszy wysiłek, wydaje się niewarygodnym wyczynem. Mimo wszystko są pogodni i to jest najbardziej pasjonujące.

Wiele razy spotykamy się z wyrażeniem globalna wioska. W Europie i w wielu innych miejscach na ziemi wydaje się on prawdziwe, nie ma powodów, by protestować. Jednak wciąż są zakątki na naszej planecie, gdzie żyje się innaczej. Nie znaczy  to gorzej, po prostu nie jesteśmy identyczni. Różnice są moim zdaniem głównym czynnikiem, który ciągnie nas do zagranicznych wypraw. Znoszenie trudów podróży nie jest wtedy tak straszne, bo jest to nasza szansa, by dotknąć innego świata, który może nas zauroczyć, zafascynowąc i zmusić do refleksji.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Pisana jest lekko i zgrabnie. Zdjęcia są ładne i nie ma "przerostu formy nad treścią". Są idealnym uzupełnieniem tektu od, którego nie jesteśmy w stanie się oderwać.
Nie każdy może będzie miał szansę na własne oczy zobaczyć tą kulturę i niezapomniane widoki. Dlatego tym bardziej zachęcam do lektury o tym zakątku, którego urok niestety zmienia się....

Bardzo poruszył mnie ostatni rozdział o jakże smutnym losie Tybetańczyków. Każdy niby wie, coś słyszał, ale nie dokońca. Tu ich historia strasznie mnie poruszyła i zmusiła do zadumy. Zadziwiło mnie jednak porównanie do losów naszego kraju. Po raz pierwszy spotkałam się  z taki punktem widzenia na dzieje Tybetu.

Książce tej daję 3/5 i polecam każdemu, kto lubi czytać o podróźach i nie tylko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz