czwartek, 5 lutego 2015

"Czas na miłość"



Niektóre motywy w filmach pojawiają się bardzo często np. czytanie w myślach, spełnianie marzeń.
Wydaje się nam, że nic nie może nas już zaskoczyć. Do nowych pozycji traktujących o nich podchodzimy z rezerwą. Co może nas bowiem jeszcze  oczarować ? Czasami jednak pojawiają się perełki, których żal nie zawuważyć i przegapić. Pokazujące, że poprowadzenie tematu z pomysłem, orginalnością i wyczuciem może skraść nasze serca...

W 21 urodziny tata Tima ujawnia synowi  tajemnicę. Wszyscy mężczyźni w rodzinie mogą podróżować w czasie. Chłopiec z początku nie wierzy, ale kiedy okazuje się to prawdą staje przed pytaniem : "Jak wykorzystać ten osobliwy dar ?". Postanawia użyć go, by znaleźć miłość życia. Przypadkiem poznaje Mary, w której zakochuje się od pierwszego spotkania. Musi wytężyć siły, by zdobyć ukochaną w czym pomocna jest możliwość zmienia wydarzeń. Z czasem jednak na własnych próbach i błędach odkrywa, że czas jest naszym wpólnym i największym skarbem, którego wykorzystanie tylko od nas zależy.

Muszę przyznać, że ten film starsznie przypadł mi do gustu. Zabawny, ale i wzruszający, stawiający przed nami pytania, przed którymi trudno się uchylić. Bardzo polubiłam Tima, który co prawda ma niebywały dar wpadania w kłopoty, ale wykorzystywnie zmieniania wydarzeń, by pomóc innym a nie tylko sobie samemu zasługuje na pochwałę. Polubiłam też innych bohaterów  dziwną i szaloną siostrę Tima - Kit Kat oraz  tatę, który przekazuje synowi nie tylko porady co do podróży w czasie, ale i swój sekret szczęścia.

Każdemu zdarzają się drobne błędy, potknięcia. W "Czas na miłość" też kilka jest. Podróże w czasie logicznie łączą się zawsze z komplikacjami. Tu również się one pojawiają. Powroty do przeszłośći, by odkręcić wcześniejsze próby, trochę mnie męczyły, ale nie można być idealnym. Nie zrażajcie się tym, bo nie to jest w tym filmie najważniejsze.

Tej pozycji daję 4/5, bo bardzo dobrze się ją oglądało, ale nie zaskoczyła mnie całkowicie.

2 komentarze: