poniedziałek, 22 grudnia 2014

"Klub włóczykijów" i życzenia świąteczne


Ostatnio być może zauważyliście, że wśród recenzji panują lektury. Czasami tylko, gdzieś przeplata się książka, którą to ja sobie wybrałam. Na początku muszę to zjawisko wyjaśnić. Po prostu w konkursie, w którym startuję są one wymagane a bardzo mi na nim zależy, więc chcą nie chcą biorę się za ich czytanie.
Niektóre są nawet dobre np. "W 80 dni dookoła świata", którą zaczynam coraz bardziej lubić. Niestety ta pozycja nie może się poszczyć choć odrobiną mej sympati. Dla mnie była to czytelnicza katorga i z miną skazańca do niej zasiadałam. Na szczęście wszystko ma swój koniec i początek i też ta książeczka w końcu odsłoniła przedemną ostatnią swą stronę, wywołując mą szczerą radość.

Wakacje dla Kornela nie zapowiadają się optymistycznie. Zmuszony do poprawy oceny z geografi pół dnia spędza nad podręcznikiem kolejną cześć zatruwa mu jego korepytorka Joanna. Wydaje się, że będą to jego najgorsze wakacje, gdy niespodziewany telefon wujka Dionizego wywraca całą rodzinę do góry nogami. Natrafia on na szlak ukrytego skarbu przez ich członka rodziny Pankracego.
W momencie kiedy powstanie styczniowe chyliło się ku upadku ukrył on w jakiejś jaskini skrzynie z pieniędzmi i dokumentami. Prosi on o pomoc Kornela jego przyjaciela Porydiona i ów brata Polipirydiona. Do wyprawy dołacza również Joanna.
Przez Pułtusk, Mazury i Kielce droga bohaterów będzie ciągła a wyścig stanie się tym bardziej groźny, gdy również ową jaskinię zechcą odnaleźć dwaj  złoczyńcy Kadryll i Wieńczysław Nieszczególny.

Coż, już fabuła doprowadzała   do szczytów mej wytrzymałości zaś styl pisania autora był już po prostu kropką nad i .Lektura ta mi się nie podobała. Nie jest ani ciekawą, zaskakującą książką według moich kryteri ani przyjemną książeczką dla dzieci. Przeładowana różnymi dziwnymi informacjami nie dawała się przyjemnie czytać a jedynie walczyć z każdym dziwnie i misterinie skonstruowanym zdaniem.
Postacie też mnie trochę irytowały a jedyne co mi się podobało to wątek historyczny, ale i tak był on dziwnie poprowadzony, że zamiast opowiedzieć trochę o powstańcu Pankracym autor zaczął rozpisywac się o dziwnej spółdzielni w Pułtusku.

Niestety książce tej daję 2/5 i nawet się wacham czy to nie za dużo.

Wszystkim czytelnikom życzę udanych, radosnych, rodzinnych świąt ! By był to szczęśliwy czas tak długo wyczekiwany i ... oczywiście wielu książek pod choinką. Z całego serca  :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz