niedziela, 17 sierpnia 2014

Księga ksiąg utraconych.



Nie jeden raz już miałam, że słyszałam dużo o jakiejś książce. Recenzje były bardzo zachęcające jej opis również. Wtedy akurat najczęściej okazywało się, że nakład wyczerpany, w antykwariacie jej nie było...
Lektura ta właśnie o tym opowiada. O wybitnych, zaskakujących książkach, które zagineły gdzieś na  przestrzeni wieków. Niektóre nawet nie dokończone a jeszcze inne miejące  swój zarys w głowie autora, ale na kartce nie pojawiły się nigdy. Niniejsza pozycja wydaje mi się że powinna być w każdej bibliotecce mola książkowego. Mnie samej podobała się choć mam do niej kilka zastzreżeń...

Zagineła komedia Homera. Z biblioteką  Aleksandryjską straciliśmy dzieło Ajschylosa. Nie zachował się żaden wiersz Sofeny. Zapodziało się gdzieś dzieło Konficjusza o muzyce. Zatracił się pierwowzór "Księgi Mormonów". Nigdy nie powstało dzieło Lebniza miejące pogodzić katolików z protestantami. Na przestrzeli stuleci powstawały arcydzieła by potem zatracić się w odmętach przyszłości. Nigdy ich nie przeczytamy, ale możemy wywnioskować z korespondecji ich autorów, pokreślonych notatek ich ogólny zarys i początkową historię. To właśnie składa się na niniejszą książkę.Stuard Kelly postanowił opisać najważniejsze jego zdaniem lektury, których utrata jest niepodzielną stratą dla ludzkości a zwłaszcza dla literatury.

Książka ta nawet mi się spodobała. Mile pisana choć momentami przerywałam czytanie, ponieważ autor zamieszczał opisy dzieł danego autora, które przetrwały a ja nie lubie wiedzieć jak kończy się dana pozycja zanim ją przaczytam. Po pewnym czasie zaczęła mnie jednak męczyć. Nawet kuszt literacki autora nie mógł mi przysłonić faktu, że każdy rozdział jaest tak samo pisany i przestał mnie zaskakiwać. Moje odczucia potęgowało tym bardziej, że na półkach czaekają na mnie bardziej wciągające książki.

 Patrząc z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się , że źle się  się za nią  wziełam .Nie polecam czytania jej tak jak powieści, tylko zachęcam do  powolnego czytania jednego dnia trzy rozdziały innego cztery.
Najlepiej to mieć przy sobie  inną  książkę, której poświęcamy swój czas na bieżąco a tą tak powoli po kilka rozdziały. Wtedy może zostawić nam lepsze wspomnienia o sobie.

Książce tej daję 3/5, bo choć ma ciekawą tematykę, to czyta się ją cieżko i trochę nudnawo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz