sobota, 1 lutego 2014

" W imię miłości".



Czasami, nawet nie wiedząc czemu zrażam się do jakieś książki. Przeważnie potem okazuje się, że bez powodu. Przeważnie okładka, jakieś słowo, nie podobający mi się opis, tyle wystarczy mi by do jakieś lektury podejść nieprzychylnie. Tak było z tą pozycją. Nie spodobało mi się porównanie do Ani z Zielonego Wzgórza, która jest dla mnie jedną z najważniejszych lektur mojego życia i pozycją, z którą nie można się mierzyć i porównywać. Opis ten wyprowadził mnie więc z równowagi, i kto wie czy przeczytałabym tą książkę, gdyby nie to, że pożyczyła mi ją babacia, mówiąć, że na pewno mi się spodoba. Nie myliła się....

Książka opowiada o losach małej Ani. Przyjeżdża ona do dziadka, którego raz na oczy widziała, do tego nie wiedząc czy ją przyjmie. Wie, że to jej jedyna szansa by uniknąć sierocińca. Jej mama jet ciężko chora na raka i leży w hospicium. Dziewczynka poza mamą nie ma nikogo. Jest jesze co prawda dziadek, człowiek o sercu z kamienia, który nigdy nie interesował się wnuczką i jej losami. Ale może pod wpływem przyszłych wydarzeń się zmieni? Czy każdy zasługuje na drugą szanse? Czy będzie w stanie odkupić dawne grzechy?

Książka podobała mi się. Jest lekka, przyjemną w czytaniu książką,nad, którą wylejemy nie jedną łzę.
Bardzo spodobała mi się główna bohaterka, dziesięcioletnia Ania. Nim przyjeżdża ona do Koniecdrogi, opiekuje się swą mamą, gotuje, sprząta i stara się je jakoś wyżywić i utrzymać chorobę matki w tajemnicy pred innymi ludźmi. Choć Ania strasznie przypadła mi do gustu, nie mogę nie wspomnieć o innych bohaterach, jej dziadku, który w środku serca nosi ranę, która od jego młodości się nie zagoiła, Nedzie tajemniczym instruktorze jazdy konnej, Mari gosposi o wielkim sercu i uporze.

Ciekawym zabiegiem było skonfrontowanie ze sobą Marleny, okrutnej, nastoletniej manipulatorki z prostoduszną, kochająca i opiekunczą Anią. Jak kuzynki o tak różnej osobowości zniosą siebie nawzajem?
Czy Marlena przemieni się pod wpływem kuzynki? Do jakich okrucieństw jest stanie się posunąć, by osiągnąć swoje?
Książka spodobała mi się. Jest miła w czytaniu i wciąga nas. Napewno ma przepiękne przesłanie a nad jej kartkami wylałam nie jedną łzę, choć rzadko płaczę nad książkami.

Lekturze daję 3.5/5, bo choć miła w czytaniu to nie wstrząsneła mną a ni nie wywołała gonitwy myśli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz