piątek, 28 lutego 2014

"Korzenie"


Są moim zdaniem książki, które każdy człowiek powinien przeczytać minium jeden raz w życiu i ta pozycja  do nich należy. Temat niewolnictwa i segregacji rasowej pojawia się w wielu książkach np. "Służących", "Chata Wuja Toma". Jak wspomniałam już w poprzednich postach podjełam się wyzwania "Podróże czytelnicze". W jego ramach przeczytałam już "Przemineło z wiatrem", którego akcja dzieje się w Stanach Zjednoczonych, jednak o tym kraju można by mówić i mówić...
 Dlatego też przeczytałam kolejną książkę,która dzieje się w tym kraju. Wachałam się jednak między "Chatą Wuja Toma" a "Korzeniami". Los chiciał "Chaty..." nie było wziełam więc "Korzenie" i nie żałuje!

Książka ta opowiada o losach Kunta Kinte młodego chłopca a później mężczyzny. Towarzyszymy mu od dnia urodzin. Patrzymy jak stawia pierwsze kroki, dostaje pierwszą procę i kozę, idzie do szkoły oraz przechodzi obrząd incicjacji. Słyszymy też opowieści o okrótnym tubabie (białym człowieku), porywaczach niewolników oraz czarnych sprzedających mieszkańców swoich wiosek  białym. Kiedy pewnego dnia Kunta idzie zrąbać drewno na bębęn zostaje napadnięty i porwany przez tubabów. Odtąt obserwujemy okrutną i nieludzką podróż statkiem i pierwsze kroki na ziemi białego.

Ciekawym zabiegiem literackim autora było to, że obserwujemy Kuntę od jego urodzenia przez co poznajemy i zżywamy się z Afryką. Widzimy jej tradycje, tańce, wiadomości przekazywane przez wybijanie rytmu na bębnie. Czytamy o jej przepięknej przyrodzie, zwierzętach, zwyczajch i obowiązkach myśliwcy oraz świętach.
Podróżujemy po niej powoli ucząc się rozróżniać poszczególne plemiona. Kiedy właśnie przyzwyczjamy się i zarazem zachwycamy jej urokiem nadchodzi nagłe zdarzenie, które wywróca życie głównego bohatera do góry nagami. Zostaje porwany !

Naprawdę nieraz nie dochodzi do nas jak straszne było niewolnictwo. W jakich warunkach byli transportowani.  Mną samą najbardziej wstrząsneły właśnie tego opisy.  Niby się dużo mówi, ale tak do końca trudno nam to wyobrazić i wczuć się w losy tych wielu porwanych.   Przypięci metalowymi łańcuchami do prycz, które do krwi zdzierały skórę, jeden koło drugiego tak ciasno, że nie mógli się ruszyć. A kiedy w końcu przybijają do ziemi białego czeka na nich jeszcze większe piekło...

Choć głównym bohaterem jest Kunta Kinte książka opowiada też o losach jego dzieci, dzieci jego dzieci   itd. Wraz z ich losami, miłostkami i  gruzgoczącą nie sprawiedliwością dotykającą je nieraz widzimy całą galerię ich właścicieli. Od okrótnych posiadaczy wielich plantacji, przez tych sprawiedliwszych z wielkim sercem po pogardliwie zwaną "białą nędzę".

Czytając tą książkę nie raz nie mogłąm uwierzyć, że to wszystko naprawdę się wydarzyło! Nie jest to żadna fikcja literacka a przepięknie spisana relacja z badania włsanej histori. Jest tak ponieważ saga ta kończy się na losach autora, który wychowany na opowieściach starej babci o przodkach, postanawia spisać ich historię. Patrzymy więc jak jeździ od biblioteki to do portu, to znów do  profesora,  Afryki by znów do biblioteki. Dziełem zaś tej kolosalnej pracy jest ta włąsnie książeczka, którą niedawno przeczytałam.

Lektura ta bardzo mi się spodobała! Choć czasami mi się nudziła to losy Kunta Kinte i jego dzici cały czas kazały mi powrócić do niej. Kiedy zaś ją kończyłam było mi ......smutno! Tak, włąśnie smutno. Przez ten cały tuzin stron żyjemy ich losami, współczując im, cierpiąc wraz z nimi i miejąc nadzieję na poprawę ich losu.

Jak wspomniałam pozycja ta bardzo mi się spodobała i daję jej 5/5, bo naprawdę na to zasłużyła.

1 komentarz:

  1. Cała Polska żyła jego losami i tym filmem. A do Twojej wypowiedzi pasuje kawałek z filmu "Wróg Publiczny" - zobacz: http://www.tekstowo.pl/piosenka,otis_taylor,ten_million_slaves.html

    OdpowiedzUsuń