piątek, 12 sierpnia 2016

Wakacyjne wędrówki.


Przez ostatni czas lekko zaniedbałam bloga w stosunku do lipca, ale mam na to usprawiedliwienie!Kilkanaście niedawnych dni spędziłam bowiem na wakacjach. W tym roku wybrałam się wraz z rodzicami w mało znane miejsce. Była to Sądecczyzna a zatrzymaliśmy się w Rytrze czyli malowniczo położonej, dość kameralnej miejscowości. Jadąc tam niezbyt wiedziałam czego się spodziewać. Nazwa ta kojarzyła mi się wprawdzie z cyklem " Odrodzone królewstwo" autorstwa Elżbiety Cherezińskiej, ale nic ponadto.

Jadąc w kierunku miejscowości, gdzie mieliśmy mieć nocleg zatrzymaliśmy się w Tyńcu. Jest to najstarszy klasztor w naszym kraju o barwnej historii. Znany z organizowanych tam warsztatów oraz pięknych zabudowań. Bardzo opłaca się tam zakupić bilet na zwiedzanie z przewodnikiem połączony z muzeum.
Z opiekunem możemy bowiem nie tylko dowiedzieć się wielu różnych wiadomości, ale i wejść do miejsc nie dostępnych innaczej Muzeum jednak niezbyt mi sie podobało . Stałą wystawą lekko się rozczarowałam. Spodziewałam się czegoś większego, lepiej opisanego. Moje odczucia poprawiła jednak czasowowa, która niezwykle mnie zaciekawiła oraz salka multimedialna. Piękny widok na Wisłę, kilka księgarni  ( co dla  mola książkowego było istnym rajem ) i  ładny kościół,  bardzo przypadły mi do gustu.
Najbardziej urzekły mnie jednak Nieszpory po łacinie o 17. Niezapomniane przeżycie...




Rytro okazało się bardzo piękną miejsowością. Nie jest ona może tak wielka jak Krynica-Zdrój, ale nie jest też bardzo mała. Wieczory spędzałam tam na spacerach wzdłurz dzikiego, wartkiego, górskiego Popradu. Jednego dnia udałam się nawet na spływ nim. Nie daleko, wysoko położony znajdował się też zamek. Ładna ruina o jeszcze cudowniejszym widoku z niej.



Innego dnia wybraliśmy się do Starego Sącza. Jest ono pełne uroku o bagatej histori nieodłącznie  związane z postacią Św. Kingi. Odwiedziliśmy tam miejscowe muzeum pełne ładnych, ciekawych eksponatów. Najważniejszą atrakcją był jednak klasztor Klarysek, gdzie ostatnie lata spędziła żona Bolesława Wstydliwego, tak zasłużona dla tego miasta. Nie jest on może tak wielki jak Benedyktynów w Tyńcu, ale niewątpliwie warto go zobaczyć choćby dla cudownego źródełka.




Nowy Sącz odwiedziłam zaś, by spędzić prawie cały dzień w Regionalnym Parku Etnograficznym.
Jest on naprawdę niezwykły! Rozległy z przepięknym chatami, dworkiem, Miasteczkiem Galicyjskim, ale przede wszystkim opowiadający o grupach zamieszkujących te ziemie przed laty czyli : Lachach Sądeckich, Pogórzanach, Góralach Sądeckich, Łemkach,Niemcach, Cyganach. Romowie tamtejsi są tym bardziej ciekawi, że nie podróżowali taborami, lecz prowadzili osiadły tryb życia. Możemy zwiedzić tam również przepiękny zbów protestancki, cerkwię, kościół. Fascynujący dawny świat...





Innego dnia wybrałam się do Krynicy-Zdrój. W porównaniu z Rytrem jest ona niezwykle wielka, pełna ludzi.
Najbardziej nie  mogłam się tam doczekać muzeum Nikifora. Bardzo podobają mi się jego prace choć wiele osób jest przeciwnej opini. Udałam się również z rodzicami i młodszą siostrą do Muzeum Zabawek. Mnie i moim rodzicom bardzo podobało się tam, bo wiele jest zgromadzonych  zabytkowych, pięknie wykonanych przedmiotów, ale mojej malutkiej siostrzyce nie zbyt. Wszystkie eksponaty są za szybą tylko trzy można było urochomić specjalnym przyciskiem. Będąc w tej miejscowości wręcz nie wypada nie spróbować miejscowych wód, które mają bardzo... orginalny smak. Wracając zatrzymaliśmy się też przy drewnianej, pięknej Cerkwi Św. Jakuba w Powroźniku, która wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.




W Muszynie również warto się zatrzymać. Znajdują się tam dwa parki. Jeden mnie oczarował zaś drugi...rozczarował. Zakochana jestem w Ogrodzie Biblijnym. Piękny, pełen niespotykanych roślin.
Najbardziej charakterystyczne i niezwykłe jest, że spacerujemy tam wśród tabliczek z fragmentami  Pisma Świętego, które uzupełniają rośliny, rzeźby, fontanny. Wspaniałe miejsce na zadumę, modlitwę.
Wychwalany Ogród Sensoryczny nie zrobił na mnie wrażenia. Wizualnie może ciekawy, ale nic ponad to, żadnych głębszych wrażeń. Jedynie warty uwagi jest znajdujący się tam punkt widokowy.



Naprawdę cieszę się z spędzonego tam czasu. Nie miałam prawie żadnych oczekiwań a było cudownie!
Bardzo chętnie odwiedziłabym jeszcze raz ten zakątek Polski. W podróży towarzyszyły mi te dwie książki w tym jedna zakupiona właśnie w Tyńcu.



2 komentarze: