sobota, 25 października 2014

"W syberyjskich lasach"



Prawie każdy z nas marzy o podróżach. Większych, lub mniejszych. Tych popularnych np. Paryż lub orginalnych np. rowerem przez Chiny. Są oczywiście tacy, których szanuje i na swój sposób rozumiem, co wolą zostać w domu,który znają na pamięć, z ludźmi, których kochają w mieście, gdzie każdy kamień i drzewo poznają. Ja sama kocham podróżować a bynajmiej marzyć o podróżach. Niemcy, Litwa, Hiszpania, zachwyciły mnie, jednak tyle jest jeszcze miejs, które marzę by zobaczyć. Najchętniej chciałabym już, teraz.
Czemu? Świat cały czas się zmienia. Zabytki niszczeją, klimat się zmienia a człowiek wycina lasy. Dlatego, że jeśli może nie uda mi się zobaczyć Syberi to chociaż sobie o niej poczytam, postanowiłam i tak zaczęłam czytac tą wspaniałą książkę.

Bohatera poznajemy, kiedy wprowadza w życie orginalny plan. Od lat marzy mu się by na sześć miesięcy zamieszkać w przytulnej chatce, nad Bajkałem. Wszystko już dopięte na ostatni guzik, rzeczy spakowane, chatka załatwiona a narrator zadej sobie jedno pytanie :
- Jak ja wytrzymam ten długi okres ?
Powoli zmienia się. Czas zaczyna się mu wydłużać, oddech spokojniejszy, myśli wolniejsze, staranniejsze.
Wszystko urasta do roli rytuału, sztuki. Przyroda staje się bardziej przyjazna, a kiedy dnie stają się wolniejsze mamy czas by pomyśleć o naszym życiu. O ludziach, którzy odcisnęli swoje piętno, zdarzeniach chwalebniejszych lub  nie. Żadkie odwiedziny wywracają nam życie do góry nogami, zaburzają rygorystyczny porządek, ale sprawiają, że do końca nie stradamy myśli.

Lektura ta bardzo mi się spodobała. Odmienna od tych co czytam na codzień, ale ma w sobie "to coś", że kończyłam ją z żalem, jakby żegnając się z przyjacielem. Bohater stał mi się bliski a jego przemyślenia po części i moje, bo wśród tak prozaicznych czynności jak rąbanie drewna na opał przeplatał rozważania na miarę nie jednego filozofa, lub właśnie eremity.

Momentami chciałam zamienić się z bohaterem miejscami. Mieć więcej czasu na własne przemyślenia, czytanie książek.Czas na pisanie własnych refleksji, ale jednocześnie czy każdy potrafiłby przeżyć pół roku w somotności. Prawie w samotności, muszę uszczuplić. Między dniami, które zlewają się w jedno mienią się kolorami te, w których poznajemy innych bohaterów. Sąsiadów oddalonych tylko (tylko ? ) o pół dnia marszu najbliższy. Ich życie, ich sposób patrzenia na mieszkanie w tak odmiennym i dziwnym skrawku świata, coś interesującego, co dodawało książce jeszcze więcej uroku.

Pozycja ta wydawała mi się tym bardziej interesująca, że czytałam ją przez pryzmat wydarzeń na Ukrainie. Czy gdyby autor dzisiaj odbył swoją przygodę, co by myślał ? Co by czuł? Jaki by ona miała przebieg? Nie mniej sądzę, że i ja chętnie zobaczyłabym Syberię i może kiedyś, jak będę starsza uda mi się zrealizować to marzenie. Oby nie zmieniła się diametralnie i była taka jaką opisał ją Sylvain Tesson, bo opisał ją tak, że serce aż pragnie to wszystko zobaczyć.

Lektura ta bardzo przypadła mi do gustu i rzuciła na kolana. Daję jej 5/5 i gorąco polecam !

1 komentarz: