poniedziałek, 15 maja 2017

"Jedenaście minut"


Są książki, które się kocha, albo nie znosi. Tak samo jest również ze znanymi autorami, zwłaszcza z bardzo popularnymi  i nie do końca szablonowymi. Czy ktoś nie słyszał o Paulo Coelho? Pisarz bardzo urodzajny, na co najmniej jedną z jego ksiażek napewno każdy raz się natknął, na cytat już na pewno.
Z pewnością jest postacią kontrowersyjną a jego dzieła wyróżnają się w morzu lektur. Często czytałam bardzo pochlebne recenzje o jego tytułach, kiedy indziej całkowicie odwrotnie. Wiele osób on irytuje, jest uososobieniem przerostu formy nad treścią. Niektórym "przejadł się".  Byłam bardzo zaintrygowana i już naprawdę od dawna obiecywałam sobie, sięgnąć po książkę jego autorstwa.

Maria jest młodą, piękną dziewczyną, która pragnie od życia więcej niż jest ono w stanie jej zaoferować.
Codzienność, świat dookoła niej jest niczym cień, nie wystarcza jej. Marzeniami, planami ucieka daleko gdzie indziej.  Miłość fascynuje ją i zarazem rani. Pragnie doświadczyć jej piękna. Jedna decyja odmienia jej życie na zawsze. W konsekwencji wielu decyzji, zaczyna trudzić się najstarszą profesją świata. Mimo, że jej praca teorytycznie związana jest z "miłością", czy przyniesie jej szczęście? Czy odnajdzie ona prawdziwe, wyśnione uczucie? Czy uda się jej spełnić własne marzenia i jak potoczą się jej losy?

Są różne opinie, na temat ile stron powinniśmy dać książce, aby akcja się dostacznie rozwinęła a fabuła wciągnęła. 50, 100? W przypadku " Jedynastu minut " od początku nie mogłam przestać czytać.
Sposób w jaki autor opisuje choćby najbardziej prozaiczną sytuację jak np. drogę do szkoły, zachwycił mnie.  Naprawdę atmosfera w tej lekturze jest niezwykła  a pióro pisarza niezwykle przypadło mi do gustu.
 Wspaniale oddaje ono ludzkie uczucia, rozterki, pragnienia


Wspominając o stylu narracji, nie można zapomnieć o scenach miłosnych. Spodziewałam się, że będą one wspominane ( są w końcu istotą zawodu bohaterki, który ma znaczny wpływ na fabułę). Nie wiedziałam na ile oraz jak. Na szczęście nie rozczarowałam się. Paulo Coelho opisał momenty zbliżenień z wyczuciem, w sposób subtelny, interesuący i pełen emocji. Nie były one wulgarne, ani odrażające w swojej dosłowności. Sądzę, że spoglądając pod tym względem jako kryterium, moim zdaniem należą one do jednych z lepszych.

Bohaterzy bardzo rzutują na nasz odbiór konkretnego tytułu. Mogą sprawić,że czas spędzony nad nim pozytywnie zapisze się w naszej pamięci, albo będzie męczarnią  i będzie odpychać nas od stronnic.
Na szczęście Maria bardzo przypadła mi do gustu, zwłaszcza jej pragnienie poznania świata, ludzi, dokonania i doświadczenia czegoś większego niż oferuje jej miejscowość. Ma silny charakter, dąży do zrealizowania swoich marzeń. Podejmuje niełatwe, kontrowersyjne decyzje. Można ją krytykować, osądzać, ale bardzo mi  to odpowiada. Nie lubię jednowymiarowych bohaterów, najbardziej cieszą mnie trudni do ocenienia w kategoriach "dobry", "zły". Skłaniający do przemyśleń.

Miłość jest oczywiście ważnym motywem. Czytając poznajemy jej przeróżne strony, maski. Różnice jakie dzielą jej odcienie, nie jeden raz trudne do odróżnienia. Książka ta jest właśnie zamyśleniem nad nią, pragnieniem kochania i bycia kochanym. Dotyka wielu jej sfer chociażby czy możemy mieć wpływ na ukochaną osobę. Miłość fascynuje Marię i zarazem rani. Być może nie każdy się z nią zgodzi miejscami, ale mimo to moim zdaniem warto ją przeczytać.

Można zarzucić autorowi, że jest to niczym bajka, ale czy nie można pozwolić na to w dorosłym świecie?
Czy kraina marzeń, miłości, nadzieji jest tylko dla dzieci i po wieku dojrzewania, zamyka się na zawsze?
Napewno jednak akcja dzieje się  według odwiecznych zasad?
Zakończenie czy będzie według reguł baśni, pełne optymizmu a może ukaże ból, prozę codzienności, dorosłości? Ja osobiście mam mieszane uczucia odnośnie ostatniej kartki, ale jestem jednej rzeczy pewna.
Ta książka zasługuje na 5/5, jest po prostu wspaniała !

2 komentarze:

  1. Wstyd sie przyznać ale nie przeczytałam ani jednej książki tego pisarza, wstyd bo nie dość ze na pewno przejdzie do klasyki i wypadało by znać jego dzieła a po drugie przecież to takie cienkie książeczki :/ bardzo spodobała mi sie Twoja recenzja, mądra i napisana z pasja. Blog dodaje do obserwowanych i będę wpadać. Zapraszam rownież do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama do niedawna obiecywałam sobie sięgnąć po jego książki, ale dopiero teraz to zrealizowałam, więc dobrze Panią rozumiem.
    Dziękuję bardzo za miłe słowa ;) Zapraszam i ja również z przyjemnością odwiedzę Pani bloga :)

    OdpowiedzUsuń