Pewnego dnia, autorka jechała metrem. Padał deszcz, wszystko było ponure. Wielu z nas napadają w takich okolicznościach ponure myśli i bohaterka spotkała się też z nimi. Rozmyślając o swoim życiu doszła do wniosku, że musi coś w nim zmienić, bo miejąc wszystko co każdy z nas pragnienie nie potrafiła ona w sto procent to docenić i czerpać z tego przyjemność. Przez długi czas wertowała kolejne i kolejne książki
o szczęściu od naukowych, przez obyczajowe na historycznych kończąc. Po mozolnym studium wszystkiego co wpadło jej w ręce na ten temat , opracowuje swój własny projekt szczęście. Planuje, że przez cały rok będzie wykonywała punkty zaplanowane na dany na miesiąc np. chodzić wcześniej spać, znależź przy każdej stosownej sytuacji 3 nowych znajomych.
Książka ta przypadła mi do gustu, choć muszę szczerze przyznać były (minimalne ) drobnostki, które kuły mnie w oczy. Do nich wrócę później na razie muszę powiedzieć, że pomysł autorki strasznie przypadł mi do gustu! Można się nim inspirować, tworzyć własny, niepowtarzalny projekt. Oczywiście można też wszystki "zgapić" z autorki, ponieważ większość rzeczy jest tak uniwersalnych, że każdy może z nich skorzystać między innymi : dbaj o kondycje, działaj energiczniej, okazuj miłość, nie plotkuj. Pozatym książka jest pisanym miły, przyjemnym stylem, że to już samo sprawiało mi przyjemność.
Inna zaleta ( jedna z najważniejszych), że jak wspomniałam sami możemy się zainspirować się pomysłem autorki. Nie musimy rzucać pracy, zostawiać rodzinę, wyjeżdżać do Indi tylko w własnym małym świecie udoskonalać szarą rzeczywistość, by stawała się jaśniejsza i piękniejsza z dnia na dzień. Co do minusów...
Momentami autorka za bardzo się wymądrzała np. " Objeliśmy się, przynajmiej na sześć minut, bo z lektur wiem, że jest to czas pozwalający na uwolnienie oksytocyny i serotoniny, substancji poprawiających nastrój....". Jeden rozdział też był dla mnie męczarnią ( Lipiec: kup sobie trochę szczęścia), bo według autorki raz pieniądze szczęścia nie dają, ale znowu czasami poprawią...
Podsumuwując książka mi się podobała. Nie rzuciła mnie na kolana, nie zarywalam dla niej nocy, ale z pewnością przyjemnie mi się ją czytało i kto wie czy kiedyś idąc za jej pomysłem, zrobię własnego projektu szczęście?
Książce tej daje 3.5/5, bo inspiruje i pokazuje, że szczęście da się osiągnąc tylko wystarzy chcieć i ... zacząć coś ku temu robić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz